Rozdział 34.

147 6 30
                                    

Nicole p.o.v

Mac: Sally mija obrońców, kopie piłkę... I GOOOOOL!

Brenda: I tak oto strzałem w ostatniej sekundzie Mystical wygrywają z Cosmosem 5-4!

Mac: Ale kibiców, jak i mnie nadal zastanawia pewna kwestia... Czemu Lawrence posadziła swojego najlepszego obrońcę - Nicole na ławce, a zamiast niej na boisko wpóściła nowicjuszkę - Ritę Silverlopes.

Nicole: *mrucząc pod nosem* Z powodu mojego stanu zwanego ciążą...

Trenerka: Japa.

Nicole: Oj no już nie przesadzaj... Nie jestem aż w tak poważnym miesiącu, żeby nie móc grać na obronie.

Trenerka: Słuchaj moja droga, dla mnie najważniejsze jest wasze bezpieczeństwo, a ja nie pozwolę, żeby drugi raz pojawiło się poronienie w naszej drużynie.

Nicole: Aż tak ci na tym zależy?

Trenerka: Ehhhh... Dobra, za każdym razem kiedy dowiadywałam się o ciąży którejś z was, w głębi duszy naprawdę się cieszyłam. Nigdy wam tego nie mówiłam, ale... Jesteście dla mnie prawie jak córki...

Zaniemówiłam. Nie wiedziałam, że Lawrence jest zdolna do takich wyznań. Wydaje się być na codzień taka sztywna i z zerowym poczuciem humoru, ale może za szybko ją oceniłam?

Podczas gdy rozmyślałam nad niedawną wypowiedzią trenerki, podbiegł do mnie nasz drużynowy zwierzak - Tajron. Jest to pies rasy wilczak czechosłowacki, o przepięknej szaro-brązowej sierści. Pogłaskałam czworonoga po głowie, po czym skierowałam wzrok na świętującą drużynę Mystical, a następnie na trybuny w loży VIP. Mina mi zrzedła na sam widok znajomej twarzy, a mianowicie twarzy mojego brata. Najwidoczniej postanowił jeszcze zostać na chwilę w Stanach. Nie uśmiechało mi się zbytnio z nim spotykać. Wiem, że to mój brat i oczywiści kocham go, ale potrafi być tak pojebany, że to po prostu przechodzi ludzkie rozumowanie. Choć w sumie, od kogoś się tego musiał nauczyć, a tym kimś niestety byłam ja w czasach nastoletnich. W tym wieku, też miewam odklejki, ale kiedy jestem na treningu, lub w domu. Nigdy publicznie. No... Prawie nigdy.

Paweł wskazywał na trybuny po mojej lewej stronie. Popatrzyłam się tam i dostrzegła drużynę Supa Strikas.

Nicole: To oni jeszcze nie wyjechali?

Trenerka: Kto?

Nicole: Ekipa twojego byłego.

Trenerka: Którego?

Nicole: Co-

Trenerka: Co?

Nicole: Co?

Trenerka: Aaaa... Mówisz o Strikersach?

Pokiwałam powoli głową.

Trenerka: Coś myślę, że zostali tu, aby David móg dokładniej przyjżeć się naszej grze...

Nicole: W sumie, czego innego by się po nim spodziewać? Choć po minach zawodników i Zuzy, stwierdzam, że są na maxa znudzeni.

Trenerka: No jasne. Są zbyt zmęczeni, aby po raz setny oglądać kolejny mecz. Są nauczeni, że również biorą udział w wymyślaniu strategii.

Nicole: Jak i my.

Trenerka: *odwracając wzrok* Nie. Ja uwielbiam sama wszystko przygotowywać, więc nigdy nie pozwoliłam wam mieszać się w wymyślanie strategi na mecz, ale Ledgie wręcz przeciwnie. Uwielbia mieć burzę mózgów w pobliżu.

||Supa Strikas|| Nowa DrużynaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz