Nicole p.o.vPodniosłam się do siadu i potarłam obolały łokieć.
Paweł: Chyba ktoś tu zapomniał jak się na desce popierdala - posłał mi chytry uśmieszek.
Nicole: Zabawne... - wywróciłam oczami.
Paweł: Nie fukaj się, tylko wstawaj i jedziemy dalej. Obiecałaś mi pokazać okolicę.
Dawno nie wychodziłam nigdzie z bratem, głównie przez to, że widujemy się tylko w święta, jak oczywiście wtedy nie mam do rozegrania meczu. Nawet się cieszyłam, że mogę to dzisiaj nadrobić. Jakoś trzy tygodnie temu przeprowadził się z rodzicami i innymi wujkami i ciotkami do RPA. Niektórzy mieszkają na tym samym osiedlu co nasi rodzice, innych wywiało do Kapsztadu, a jeszcze innych do miasta gdzie znajduje się stadion Niepokonanych United. Cóż, przynajmniej wszyscy są w jednym kraju. Byłam jedynie bardzo ciekawa... Jakim kuźwa cudem cała moja rodzina od strony mamy i taty od tak w przeciągu półtora miesiąca odkąd przeniosłyśmy się do Super Ligi przeprowadzili się do Afryki? Nie wierzę, że dziadkowie i wujkowie od tak bez okazji opuścili ojczystą Polskę. Coś mi tu nie gra...
Nicole: Ej... Czemu tak w ogóle się przeprowadziliście? Bo nie wieżę, że tata wraz z innymi męskimi przedstawicielami Kowalskich i Skalskich, bez powodu opóściłby Polskę. Nie wydaje ci się to trochę dziwne?
Paweł: Ymmm nie wiem... Niby tak, niby nie...Ale ja mam to jak narazie gdzieś, dopóki mi się tu podoba.
Westchnęłam.
Paweł: No co?
Nicole: Nic, jedźmy dalej.
W tamtym momencie przypomniałam sobie, że przecież moja rodzina nie wie nic o mojej ciąży, a prędzej czy później będę im się z tego musiała wyspowiadać. Bo przecież nie jest możliwe ukrywanie jej do czasu narodzin. Najbardziej bałam się reakcji rodziców. Jak się dowiedzą, że ich najstarsza córeczka wywinęła im taki numer, to chyba mnie uduszą.
Jechaliśmy aż dojechaliśmy do budki z lodami włoskimi. Zaproponowałam mały przystanek, aby chwilę odpocząć, co okazało się strzałem w dziesiątkę, bo sądząc po minie mojego brata, on już powoli zdychał. Nie dziwię się mu. Według mojego smartwatcha przejechaliśmy blisko z pięć kilometrów, nie robiąc przerwy. Widać, że kondycja mi jeszcze sprzyja.
Nicole: Smakuje ci? - zapytałam gryząc wafelek.
Paweł: Meh, mogłyby być lepsze...
Nicole: Zamiast docenić to, że w ogóle ci je postawiłam, to ty jeszcze narzekasz...
Chłopak wzruszył ramionami i wrócił do konsumowania swojej czekoladowej porcji lodów, w plastikowym pudełeczku.
Paweł: W ogóle, to chyba Ci się ostatnio przytyło - zaśmiał się.
Nicole: Ta, a po czym stwierdzasz? - walnęłam go dosyć mocno w ramię.
Paweł: Brzuszek ci troszkę odstaje - on chciał oddać mi celując pięśćią w brzuch, ale na szczęście zdążyłam się obronić.
Czy to aż tak widać?
Nicole: Wiesz... - próbowałam wymyslić jakąś dobrą wymówkę na szybko -... Ty też byś taki był, gdyby wciskali w ciebie na siłę całe jedzenie na gali...
Paweł: Wmawiaj se... Przyznaj, że po prostu nie trzymałaś swojej "diety" - powiedział pokazując cudzysłów na ostatnie słowo.
Nicole: Dobra, kończ jeść bo muszę cię do domu odprowadzić.
CZYTASZ
||Supa Strikas|| Nowa Drużyna
FanfictionSzczerze... Nie wiem co by wam w tym opisie napisać... Zwykła książka o pierwszej drużynie piłkarskiejl kobiet, którą przyjęła Super Liga.... To tyle bo nie chce wam za bardzo spoilerować. Miłego czytania i mam nadzieję, że książka się spodoba ;)