47: Jestem dumny ze Stay

693 26 37
                                    

Minęło parę dni i postanowiłam dzisiaj wyjść z Nari na pierwszy spacer.

Ubrałam ją odpowiednio do pogody która z tygodnia na tydzień robiła się co raz chłodniejsza.

-To co? Gotowa?- spytałam dziecko, które miało szeroko otwarte oczy i przyglądało się zabawkom u góry wózka.

Uśmiechnęłam się na to i wyszłam z nią z mieszkania.

Szłyśmy przez ten sam park, którym często wracałam z uczelni do domu.

Nic się w nim nie zmieniło. Te same drzewa pochylone do ścieżek dające cień, ten sam staw z kaczkami pływającymi wokoło, te same krzaki wciąż w jednym miejscu.

Jak to jest, że przez ten rok moje otoczenie pozostało wciąż to samo, a moje życie wyglądało zupełnie inaczej niż wcześniej.

Jeszcze nie dawno byłam młodą studentką przed końcem szkoły, a dziś?

Jestem profesjonalną makijażystką i matką uroczej dziewczynki, oraz partnerką cudownego, kochającego chłopaka.

Czy zmieniłabym co kolwiek w mojej przeszłości? Nie.

Ponieważ gdybym zrobiła coś inaczej, nie było by mnie tutaj.

Kto wie, czy po podjęciu innych kroków, była bym szczęśliwa tak jak teraz?

Nari po spokojnym bujaniu wózka zasnęła.

Prócz parku, przeszłyśmy się jeszcze dalej, nie daleko rzeki Han.

Tu też zostawiłam wiele pięknych wspomnień.

Oczami wyobraźni widziałam siebie i Chrisa podczas wspólnych przechadzek z Soju i Berry.

Wtedy jeszcze nie byliśmy świadomi tego co los dla nas przygotował i jak bardzo się do siebie zbliżymy.

Zwykli przyjaciele, którzy ledwie w parę miesięcy zamienili się w coś głębszego.

Później zaowocowało dając nam najpiękniejszy dar jaki człowiek mógłby otrzymać.

Ale jakim kosztem cierpienia musieliśmy zapłacić aby znów poczuć się szczęśliwi..

I chodź wciąż blizny po tym są widoczne to jednak z dnia na dzień zasklepiają się i zanikają.

Miłość jest szalona i potrafi doprowadzić do największych głupstw, lecz jeśli zasmakujesz jej przynajmniej raz..

Nigdy nie zapomnisz tego uczucia, i jego siły. Jest tak uzależniająca niczym narkotyk.

Z tymi mocnymi przemyśleniami dotarłam aż do końca promenady.

Spojrzałam na zegarek gdzie dochodziła godzina 17.

-Myślisz, że możemy pójść po tatę do pracy? Jest w sumie nie daleko..- zapytałam Nari, która na chwilę się przebudziła.

Dziewczynka kichnęła w odpowiedzi.

-Na zdrówko- zaśmiałam się- ale uznam to za tak.

Zamachała rączką w misiowym kombinezonie.

-To idziemy.

Chodnikiem prowadzącym wzdłuż dość ruchliwej ulicy, przeciskałam się z wózkiem pomiędzy chmarą ludzi.

Każdy był zapatrzony w telefon lub wbijał wzrok w podłogę. Nie zwracali zbytnio uwagi na swoje otoczenie, byli zbyt zmęczeni pracą aby to zauważyć.

Kiedy byłam już przy ulicy Gangdong-daero usiadłam na pobliskiej ławce zaraz obok przejścia dla pieszych.

Chan mówił, że dziś puszczą go dość wcześnie bo przed 18.
Odkąd jego przełożeni dowiedzieli się o naszym dziecku, zawsze mimo jego zapchanego grafiku, starali się jakoś skracać mu czas pracy aby mógł wrócić do domu chodź trochę szybciej.

Wymazać Z Pamięci... | Bang ChanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz