9: Propozycja

790 24 6
                                    

Do domu wróciłam dość późno bo o 19.
Jeongguk przywiózł Soju o 20. Psiak był cały szczęśliwy gdy wpadł mi w objęcia.

-Podziękuj bratu za opiekę- zwróciłam się do starszego.

-Jasne przekażę, jutro będę o tej samej godzinie co dzisiaj.

-Okey, będziemy czekać. Do zobaczenia!

-Cześć!- wyszedł.

Odwróciłam się do pieska, który radośnie merdał ogonem i ział z przejęcia.

-Nie wiem jak ty ale ja mam ochotę się przejść, pójdziesz ze mną?- zapytałam go chwytając za smycz z wieszaka.

Mały zaszczekał ochoczo i zaczął biegać po całym korytarzu.
Ubrana w cienki płaszczyk wyszłam ze spanielkiem z bloku.
Chciałam przejść się znów nad rzekę Han tak jak to robiłam od czasu do czasu.

Wybrałam drogę przez parki i liczne trawniki aby mały mógł załatwić swoje potrzeby i trochę pobiegać.
Przekonałam się, że jest posłuszny na spacerach więc bez problemu spuszczałam go ze smyczy gdy nadarzyła się okazja.

Do promenady dotarliśmy w szybkim tempie, trzymałam Soju blisko siebie ponieważ maluch zaciekawiony był zapachami wokół niego i już raz zdarzyło mu się zaczepić jednego przechodnia, który miał smażonego kurczaka.
A poza tym kręciło się tu sporo psów, które były zdecydowanie większe od szczeniaka.

Nagle maluch pociągnął gwałtownie smycz, zaczął skakać i kręcić się w kółko.
zaskoczona jego zachowaniem próbowałam znaleźć powód jego wzmożonego entuzjazmu.

Była nim nieco starsza od niego King Charles Spanielka, tyle że maści belhim. Ona również machała ogonem i szczekała a jej właściciel nie mógł jej utrzymać na smyczy.
Postanowiłam podejść do nich, może gdy psy się zapoznają trochę ochłoną.

Zbliżyłam się do zakapturzonego chłopaka w czapce z daszkiem, psy od razu zaczęły się witać jakby znały się od lat.

-Przepraszam, on jest jeszcze mały i bardzo ekscytuje się na widok innych psów.

-Nic nie szkodzi, Berry jest bardzo przyjacielska- zabrzmiał skądś dobrze mi znany delikatny męski głos.

Przyjrzałam się chłopakowi, który uniósł głowę do góry i również na mnie spojrzał.

-O matko Chris?!- Nie no to jest jakiś żart, pomyślałam

-Oh! Y/N! Hej! Nie poznałem cię!

-Nie spodziewałabym się ciebie tutaj.

-Zazwyczaj nie chodzę tu zbyt często, ale coś mnie natchnęło aby przyjść tutaj. Chyba los chciał abyśmy się znów spotkali- uśmiechnął się do mnie serdecznie.

-Czasem przychodzę tutaj aby pomyśleć, lub po prostu odetchnąć świeżym powietrzem- wyjaśniłam.

-Ja przyszedłem tutaj głównie dla Berry, moja mama i siostra przyjechały dziś do mnie razem z nią. Pomyślałem, że powinna pójść na długi spacer po takiej podróży, a że hotel jest niedaleko to dlaczego nie przejść się nad wodę?

Zaśmiałam się delikatnie.

-Jak ma na imię?- zapytał wskazując na mojego psa.

-O, to jest Soju. Pomieszkuje na razie u mnie- powiedziałam gdy zniżał się aby go pogłaskać.

-Nie jest twój?

-Nie do końca, znalazłam go porzuconego pod sklepem w tamtym tygodniu. Szukam mu dobrego domu ale nikt się jeszcze nie zgłosił z chęcią adopcji.

Wymazać Z Pamięci... | Bang ChanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz