36: Naleśniki

562 23 61
                                    

-Ja nie mogę, niech ona się już urodzi!- jęczał mi nad uchem Hoseok.

-Jeszcze 5 miesięcy Hoba..

-Ale ja już nie wytrzymam! Tak bardzo Chcę już ją przytulić!

-Doczekasz się. Dasz radę.

-Jak będzie większa, złamie serca wszystkim chłopakom w szkole takie będzie z niej śliczności- dodał Jeongguk- a jeśli który kolwiek podniesie na nią łapę...

-No już dość, dość!- powstrzymałam go przed dokończeniem.

Dzień po badaniach Hoba i Gguk przyszli do mnie na kawę.

Yoongi zanim nie chętnie oddał pieniądze z zakładu z Seokjinem dzwonił do mnie z 50 razy czy ABY NAPEWNO dziecko to dziewczynka.

Niestety musiałam go rozczarować odpowiedzią, że jestem absolutnie tego pewna.

-No, a myślałaś nad imieniem?-zagadnął Hoba

-Jeszcze nie. Ale mam sporo czasu.

-Będzie koreańskie?

-Nie wiem, ale chyba tak. Nie zamierzam opuścić Korei.

-A nie brałaś pod uwagę tego z kąd pochodzi Chan?- dodał JK

-Chciałabym nadać jej ewentualne imię które będzie można przekształcić tak jak jego, ale chyba nie znajdę żadnego, które mi się podoba.

-Zrób tak jak uważasz.

Pociągnęłam łyk kawy.

-Zamierzasz kupić niedługo mebelki?

-Teraz gdy znam płeć będę mogła wszystko dopasować. Kiedy odejdę na macierzyńskie zabiorę się za kupowanie wózka i innych rzeczy.

-Słuchajcie ja muszę się zbierać. Mam zaraz spotkanie z moim osobistym menagerem I nie mogę się spóźnić.- Hoseok odstawił kubek na stolik- Gguk zostajesz?

-Nigdzie mi się nie spieszy, jeśli nie masz nic przeciwko to chwilę jeszcze posiedzę- tu spojrzał na mnie.

-Jasne! Nie mam z tym problemu.

-Okej, to idę. Narazie!-wyszedł.

-Hyung jest strasznie zabiegany przed promocją swojego albumu- westchnął- ale już nie mogę się doczekać aż go wydadzą!

-Ja też! Hobe tak ciężko nad nim pracował przez wiele lat, tak samo jak na przykład Namjoon. Jak jemu idzie?

-Mówił, że jeszcze poprawia niektóre drobiazgi a zdjęcia rozpocznie dopiero latem. Album wyda coś około grudnia.

-Aha..- pokiwałam głową.

-Wyznaczyli ci już termin porodu?- zmienił temat.

-Będzie to wrzesień ale nie wiem dokładnie kiedy.

-O! To tak jak ja!- uśmiechnął się- może będzie to ten sam dzień co mój?

-Raczej stawiałabym na końcówkę miesiąca. Tak w każdym razie powiedziała mi doktor.

-Rozumiem.

-Masz ochotę na coś do jedzenia?

-Z chęcią.

Weszliśmy do kuchni i przeszukaliśmy zawartość lodówki.

-Wolisz słodkie czy słone?- zapytałam.

-Słodkie.

-Co powiesz na klasyczne naleśniki, bo szczerze to nie chcę mi się gotować. Pozatym zjadłabym coś innego niż kuchnia koreańska.

Wymazać Z Pamięci... | Bang ChanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz