38: Lilia

520 26 28
                                    

Zaczął się maj, i mój piąty miesiąc ciąży.
Byłam z Tuan na zakupach w centrum handlowym. Wybierałyśmy ubranka dla małej.

-Spójrz jakie śliczne!- zawołała Tuan trzymając w rękach liliowe śpioszki w baranki.

-Rzeczywiście bardzo ładne.

-Kup je proszę!

Zaśmiałam się, wkładając ubranko do koszyka.

-A zobacz to- wyjęłam niebieską bluzeczkę z cinamorollem.

-Też świetne!

-Dobra, mamy koszulki, spodenki, body, śpioszki... przydało by się jeszcze wybrać jakąś kurtkę czy coś.

-To idziemy!

Przeszłyśmy pomiędzy regałami do działu z cieplejszymi ubraniami.

-OMO, Y/N, Spójrz!

Na samym środku wystawy był mega uroczy misiowy kombinezon.
W kolorach, bieli, brązu I różu.
Miękki w dotyku i ocieplany.
Na kapturku miał uszka.

-Bierzemy!- ucieszyłam się.

-Są jeszcze z króliczymi uszami. Chcesz?

-Tak!

Wybrałyśmy jeszcze czapkę, skarpetki, smoczki, butelki.

Słowem: wydałam fortunę na to wszystko.
A muszę jeszcze kupić wózek, przewijak, łóżeczko, nosidełko...

Matulu...

-To co? Teraz do meblowego- radośnie oznajmiła Tuan.

-Nogi mnie już bolą, nie dam rady- jęczałam.

-Oj, daj spokój! Zaraz kończymy!- dziewczyna była podekscytowana bardziej niż ja tym wszystkim.

Powlokła mnie do kolejnego sklepu.

Wybrałam proste, klasyczne łóżeczko w kolorze białym.

Przyjedzie do mnie w przyszłym tygodniu.
Resztę zamówię z internetu.

Tuan uparła się jeszcze na pościel z Hello Kitty z przeceny.

-Możemy iść?- denerwowałam się jej zaciętym charakterem.

-Teraz tak. Muszę rozpieszczać Twoje dziecko abym była jej ulubioną ciocią.

-Jasne- przewróciłam oczami.

Z zakupów wyszły 4 torby.
Po powrocie do domu Tuan pomogła mi je wnieść do mieszkania i szybko się pożegnała.

Narazie ich nie rozpakowywałam, schowam je dopiero gdy przyjedzie łóżeczko.

Usiadłam na kanapie i przeglądałam ofertę wózków dziecięcych i nosideł.

W oko wpadł mi jeden, nie drogi, w kolorze beżowym.
Dodałam go do koszyka.

Nie chciałam kupować czarnego wózka ponieważ przyciągał by światło słoneczne i szybko się nagrzewał.

Kiedy patrzyłam na inne oferty zadzwonił dzwonek.

Przyszedł Hoseok.

-Cześć!- przywitał się radośnie.

-Hej, co tu robisz?

-Skończyłem wcześniej i wpadłem do ciebie. Mam też jedzenie- uniósł papierową torbę pod mój nos.

-Wiesz jak poprawić mi humor- uśmiechnęłam się- wchodź.

Wpuściłam go do środka, gdzie udaliśmy się do kuchni siadając i rozpakowywując jedzenie.

-O, bulgogi!

Wymazać Z Pamięci... | Bang ChanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz