41: Musisz mi pomóc

541 26 39
                                    

Przez te 4 miesiące wydarzyło się... praktycznie nic.

Poród mam za 3 dni,

Hoseok po premierze swojego albumu jest zapracowany do bólu,

Tuan znów pojechała do rodziców,

Swój czas najczęściej spędzam z członkami Stray Kids i Jeonggukiem.

Mój dom był już w pełni przygotowany na narodziny Nari.

W przed pokoju stał wózek, w salonie Bujak dziecięcy, w sypialni czekała zapakowana torba bym w każdym momencie mogła być gotowa na szybki transport do szpitala.
W łazience była wanienka do mycia małej.

Brzuch miałam spory i ciężki, do tego Nari zaczęła kopać co nie zawsze było przyjemne.

Tego ranka obudziłam się dość obolała.

Wstałam z łóżka przeciągając się i strzelając kręgosłupem.
Szurając do łazienki, przebrałam za dużą koszulkę Chana, która teraz służyła mi za piżamę, na dres I podkoszulek.

Po zrobieniu sobie śniadania siedziałam w salonie oglądając telewizję, żując kanapki z serem.

Lato się skończyło.
Uczniowie wracali do szkół a dorośli z urlopu do pracy.
Na dworze wciąż było ciepło na tyle aby chodzić w samych koszulkach czy bluzach.

Słońce świeciło mocno a na niebie nie było żadnej chmurki, dzień zapowiadał się naprawdę dobrze.

-Nuda- westchnęłam.

Przez okres mojej ciąży zdążyłam przeczytać wszystkie książki które czekały aż się nimi zainteresuję,
obejrzałam wszystkie filmy jakie miałam zapisane na liście,
nawet odkryłam nowe hobby w postaci robienia na drutach ale w tym momencie jakoś nie miałam do tego weny.
Dużo też spałam.

Nie wiedziałam co ze sobą zrobić.

Skacząc po kanałach znużona leżałam na kanapie przykryta kocem I opychałam się nie zdrowymi przekąkami.

I już już miałam przymknąć na chwilę oko i się zdrzemnąć gdy z tego stanu wytrącił mnie dzwonek do drzwi.

Wstałam aby otworzyć zawinięta materiałem.

-Cześć!-przywitał się Gguk-Wyglądasz jak buritto.

-Bardzo zabawne, czego chcesz?- zapytałam mało grzecznie.

-Jak miło- powiedział sarkastycznie- przyszedłem cię odwiedzić bo do imprezy Hoseoka nie mam co robić a w domu samemu nie chce mi się siedzieć.

-Właź- pokręciłam oczami i zamachnęłam się kocykiem.

Wyszczerzył się od ucha do ucha na ten ruch.

-Chcesz coś do picia?- zaszłam do kuchni a on rzucił się na kanapę.

-Może być kawa- odkrzyknął.

Włączyłam czajnik czekając aż woda się zagotuje i wyjęłam kubek dla chłopaka.
Po charakterystycznym gwiździe zgasiłam gaz i zalałam wrzątkiem rozpuszczalne granulki.

-Masz- postawiłam mu napój na stoliku w salonie.

-Dzięki- upił łyk i podniósł z podłogi paczkę chipsów, którą tam zostawiłam, wyjadając jej zawartość.

-Yah! To moje!- chciałam mu wyrwać opakowanie ale zrobił unik.

-Z gościem się nie podzielisz?- zmartwił się teatralnie.

-Ty jesteś intruzem, nie gościem- walnęłam go w ramię.

-Nie bolało- przedrzeźniał jak pięciolatek.

Wymazać Z Pamięci... | Bang ChanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz