Tak samo jak wczoraj wieczorem, miałam ochotę przejść się z Soju na długi spacer nad rzeką Han.
Dziś zapowiadała się wyjątkowo chłodna noc jak na środek wiosny dlatego zabrałam ze sobą cienki szalik.
Doszliśmy z pieskiem do promenady i zaczęłam przyglądać się powolnym ruchom wody, Soju zaczął drapać mnie po nogach dlatego wzięłam go na ręce i pogłaskałam po główce aby też zobaczył piękną panoramę miasta odbijającą się od szklistej wody.Mimo iż psu chodziło pewnie o coś innego i nie rozumiał, to ja byłam szczęśliwa gdy trzymając jego małe ciepłe ciałko przy piersi oglądałam ten piękny widok, który tak kochałam.
Postawiłam go po dłuższej chwili na ziemi i wyciągnęłam z kieszeni kilka smaczków, zabrałam je z domu tak po prostu.
Mały już chciał rzucić się na przysmaki jednak ja zacisnęłam pięść.-Coś za coś, zobaczymy czy umiesz podać łapkę. Siad!- Powiedziałam stanowczo, psiak posłusznie posadził swój zadek na chodniku.
-Łapa! Dobrze! Druga łapa!- byłam zadowolona z posłuszności pupila. Widocznie przed tym jak poprzedni właściciel go zostawił musiał go nauczyć paru trików.
Kiedy już chciałam dać mu przysmaczek, ten podniósł się na tylnich łapkach i zamachał prosząco dwoma przednimi.
Zaskoczona zaśmiałam się i dałam mu wszystkie przysmaczki jakie miałam.-Dobry pies!
Szliśmy dalej wdychając wodną bryzę.
Szczerze mówiąc, z tyłu głowy miałam cichą nadzieje, że znów spotkam Chana z Berry i moglibyśmy się przejść razem tak jak ostatnio. Chłopak miał w sobie coś uzależniającego, przez co po powrocie z pracy myślałam tylko o tym aby go spotkać ponownie.Jednak po dłuższym rozglądaniu się nie mogłam go nigdzie dostrzec.
-Widzisz gdzieś Berry, Soju?- zapytałam psa ale on tylko patrzył na mnie swoimi dużymi ciemnymi ślepkami.
Odwróciłam się na pięcie z zamiarem powolnego powrotu do domu.
Kiedy uszłam parę kroków usłyszałam głośno mówione, swoje imię.-Y/N!- odwróciłam się a z pośród tłumu wyłonił się ten o którym tak mocno myślałam- Miałem nadzieję, że cię tu zobaczę- uśmiechnął się jak zawsze z lekką zadyszką. Berry zaczęła skakać do Soju.
Ja z bananem na twarzy przyglądałam się mu jak łapie oddech. Tym razem ubrany był w skórzaną kurtkę i ciemne jeansy a na twarzy miał maseczkę jednak te oczy rozpoznałabym wszędzie.
Włosy miał nieco potargane przez lekki wiatr jednak dodawało mu to swojego uroku.-Miło cię znów widzieć- uśmiechnęłam się szeroko.
-zapomniałem cię spytać w pracy czy dziś również masz ochotę na wspólny spacer- podrapał się w tył głowy.
-Ja nawet nie pomyślałam aby zapytać, przyznam szczerze.
On się tylko zaśmiał.
꧁𑁍꧂
Minął tydzień od naszego wspólnego spaceru.
Chodziliśmy na nie każdego wieczoru razem z psami.
Spotykaliśmy się zawsze w tym samym miejscu, obok ławki z dużą latarnią.
W pracy dziewczyny raz z Chrisem zapoznali mnie osobiście z każdym członkiem zespołu, przez co moje serce o mało nie wyskoczyło z piersi z podekscytowania.
Znałam teraz osobiście nie tylko BTS ale też mój ulubiony zespół przez co moja wewnętrzna Stay wrzeszczała i piszczała z radości.Kilka razy udało mi się nawet wyskoczyć z nimi na kawę do kawiarni na parterze wytwórni, tak samo z moimi koleżankami, Nicholasem oraz z Kui i Kanyą o których cały czas pamiętałam i widywałam się często podczas przerwy.
CZYTASZ
Wymazać Z Pamięci... | Bang Chan
Fiksi PenggemarY/N to młoda kobieta, która w pogoni za marzeniami wyjechała ze swojego rodzinnego kraju do Korei Południowej. Ma tutaj wspaniałego przyjaciela, dobrą pracę i świetny dom... Jednak... Wystarczył jeden koncert aby wywrócić jej życie o 180 stopni. Po...