3: Na ulicy Gangdong-daero

818 23 7
                                    

Wyszłam wczesnym porankiem z domu kierując się w stronę przystanku, przeciskając się pomiędzy tłumem ludzi. Autobus podjechał punktualnie, zajęłam siedzące miejsce i włożyłam airpodsy do uszu. Puściłam swoją ulubioną playlistę i oparłam głowę o szybę.

Zamknęłam oczy, rozkoszowałam się tą chwilą, w słuchawkach słyszałam ,,Insomnia" od Stray Kids.
Sprawdziłam godzinę na wyświetlaczu telefonu- 7:34, powinnam zdążyć na wykład.
Spoglądając przez okno zaspanym wzrokiem westchnęłam głośno. Nie myślałam o niczym, poprostu patrzyłam na ulicę pustym spojrzeniem będąc w dziwnym transie, z którego nie chciałam wychodzić..
W pojeździe zabrzmiał komunikat o moim przystanku, wyszłam z autobusu zarzucając przy okazji torbę na ramię.
Wykłady odbywały się w budynku, który wyglądał jak każdy inny na tej ulicy.

Zrobiony z cegły z szarymi grzymsami, był średniej wielkości. Nie wyróżniał się niczym szczególnym, pchnęłam duże metalowe drzwi i weszłam na korytarz. Skierowałam się pod odpowiedni numer sali i zajęłam swoje miejsce póki wykładowcy jeszcze nie było.

Przygotowałam swoje stanowisko do praktyk: przyniosłam popiersie manekina, sprawdziłam paletki i pędzle oraz czy wszystkie kosmetyki są na swoim miejscu oraz przetarłam lusterko i zapaliłam mocniejsze lampki.

Gdy do sali wszedł nauczyciel wszyscy wstali i ukłonili się, odpowiedział nam tym samym.
Rozpoczęliśmy zajęcia....

꧁𑁍꧂

Po zakończonych praktykach wyszłam ze szkoły i pobiegłam na przystanek. Udało mi się złapać autobus i pojechałam w stronę centrum miasta aby zdążyć na czas do pracy. Była 15:36, mam 24 minuty by dojechać bez spóźnienia.

Nagle autobus gwałtownie zahamował przez co poleciałam do przodu, ale zdążyłam się złapać drążka. Podniosłam się do pozycji stojącej i wychyliłam głowę by zobaczyć przez szybę co było przyczyną naszego zatrzymania.
Kilka samochodów przed nami, na skrzyżowaniu, doszło do stłuczki. Z aut wysiedli kierowcy i zaczęli się sprzeczać, na ten widok cicho jęknęłam ze zrezygnowaniem.
Teraz to już nie ma szans abym tam dotarła!

Po jakimś czasie kierowca autobusu krzyknął iż ze względu na zaistniałą sytuację nie pojedziemy dalej dlatego możemy wysiąść. Otworzył drzwi a ludzie po kolei wychodzili na chodnik, który był tuż obok. Szybko wyrwałam się z tłumu i pobiegłam na ulicę po drugiej stronie gdzie ruch był płynniejszy i próbowałam złapać taksówkę.
Żółty samochód podjechał do mnie

-Proszę mnie zawieść do ,,Dileogseu keopi" na ulicy Gangdong-daero , jak najszybciej-wysapałam siadając na tylnym siedzeniu.

Kierowca tylko kiwnął głową.
Wyciągnęłam telefon z kieszeni, zostało mi tylko 5 minut a do centrum jeszcze kawałek. Boże błagam cię, dopomóż mi teraz!
Jechałam spięta rozglądając się przez okno analizując miejsca, w których byliśmy i jaki dystans mamy jeszcze do pokonania.
W końcu dotarliśmy!

-To będzie 12 000 wonów.

Dałam kierowcy wskazaną sumę i pospiesznie wysiadłam z taksówki. Gnałam w stronę drzwi na zaplecze, z hukiem weszłam do środka jednak widok jaki tam zastałam nie był zachwycający.
Na środku stała pani Jo z rękami skrzyżowanymi na piersi, patrzyła z nniecierpliwością to na swój zegarek to na mnie.
Cholera... już po mnie...

-Czy ja wymagam tak wiele?

-Pani Jo..

-Dość! Mam dość twoich wymówek! Zwalniam cię Y/N! Wynoś się z tąd!

Rzuciła mi ostatnie mordercze spojrzenie i wyszła na salę.
Stałam jak kołek w miejscu cały czas przetwarzając jej słowa. Stało się...

Zwolniła mnie...Wyrzuciła mnie...

Samotna łza zakręciła się w moim oku i powoli spłynęła po policzku. Nie mogłam uwierzyć, że wkońcu to się stało...
Byłam w szoku...

Nagle na zaplecze wbiegła z hukiem Tuan

-Y/N!

Rzuciła mi się w ramiona mocno zamykając w uścisku.

-Co teraz będzie?! Jeszcze nie napisałaś egzaminów! Jak ty dasz sobie radę?!- potok słów opuścił jej usta.

Miała rację, jak ja teraz dam radę?
Pieniędzy nie otrzymam, egzaminy piszę za niedługo ale zanim nie dostanę wyników, nie mogę złożyć dokumentów do żadnej wytwórni z prośbą o pracę.
Co ja zrobię?

Zaczęłam rzewnie płakać w ramię przyjaciółki, ona uspokajała mnie głaszcząc moje włosy. Po kilku minutach udało mi się opanować emocje.
Tuan znalazła puste pudełko i pomogła mi zapakować moje rzeczy. Nie było tego dużo.

Na pożegnanie jeszcze raz mnie uściskała i uciekła z zaplecza.
Nie żegnamy się na zawsze, ale jednak już nie będziemy pracować razem i być może już nie będziemy widywać się tak często kiedy każda z nas będzie miała inną pracę.

Wróciłam na pieszo do domu, cały czas miałam spuszczoną głowę gdy szłam ulicami Seoulu.
Postawiłam pudełko na stole w kuchni i nie wiedziałam co ze sobą zrobić.
Byłam w pewnym rodzaju melancholii, czas się zatrzymał A ja pogrążyłam się w czarnych myślach.

Z tego stanu wyrwał mnie dzwonek do drzwi, wlokąc się nogą za nogą chwyciłam klamkę i otworzyłam drzwi.
Za nimi stał Hoseok wyraźnie czymś podekscytowany, jednak na mój widok mina mu zrzedła.

-Y/N czy wszytko w porządku? Co się stało?

-Hoba.. straciłam pracę..

Chłopak spojrzał z niedowierzaniem A pochwili przyciągnął mnie do siebie i przytulił.

-Tak mi przykro, naprawdę..

-Nie ma O czym mówić, to tylko i wyłącznie moja wina. Chodź wejdź, nie stójmy w drzwiach.

Wpuściłam go do środka i przeszliśmy do salonu. Wstawiłam wodę na herbatę i wróciłam do gościa.

-Kiedy przyszedłeś byłeś bardzo podekscytowany, coś cię wydarzyło?- zapytałam siadając na kanapie.

-Właściwie to tak, mam coś dla Ciebie.

Wyjął białą kopertę z kieszeni i podał mi do rąk.
Ostrożnie wzięłam ją i otworzyłam, w środku znajdowały się dwa bilety na koncert Stray Kids, ten sam O którym rozmawialiśmy niedawno.

-Niespodzianka?..

-Hoseok jak Ty to?!..

-Dostałem je w prezencie, dlatego mam je przed oficjalną sprzedażą.

-Ale co ja mam z nimi zrobić?..

-Chciałem pójść na ten koncert z Tobą...

Chłopak spuscił nieśmiało głowę, uśmiechnęłam się na to i przytuliłam go. Odwzajemnił gest.

-Dziękuję, tylko Ty jeden potrafisz mnie uszczęśliwić w tak trudnym momencie.

Hoba zaśmiał się pod nosem.
Z kuchni dobiegł głośny odgłos czajnika, wyszłam z jego ramion i pobiegłam do kuchni.

Propozycja wyjścia na koncert bardzo poprawiła mi humor, i dodała mi pewności na lepszą przyszłość. Jakoś dam radę przeżyć przez te kilka miesięcy.
Muszę przyłożyć się do egzaminów i szybko znaleźć stałą pracę.
Będzie dobrze...

꧁𑁍꧂

Wybaczcie, że rozdział taki krótki i długo musieliście czekać ale aktualnie nie mam zbyt dużo natchnienia jak i czasu, jednak postaram się to nadrobić :)

Słowa: 995

Wymazać Z Pamięci... | Bang ChanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz