59

364 8 0
                                    


Co to u licha miało znaczyć? - dziewczyna położyła się na łóżko w ubraniu i gapiła się w sufit.

Chłopak po pocałunku jakby nigdy nic usiadł na miejscu pasażera i powiedział:

- Wracamy. Musisz się wyspać przed wieczorem.

Jak ja mam teraz niby zasnąć? - przewróciła się na lewy bok. - Majka to był tylko nic nie znaczący pocałunek. Drugi nieznaczący pocałunek.

- Ugh....! - uderzyła twarzą w poduszkę.

Ta świnia coś planuje. Myśl Majka... Myśl... A może on właśnie chce żebym myślała... - usiadła na łóżku - On chce, abym się rozkojarzyła... Przecież od początku nie chciał mnie w zespole. Jeżeli mam się rozkojarzyć i przegrać kolejny wyścig. To może oznaczać, że jak przegram to wypadnę z zespołu... I skończy się moja przygoda z wyścigami. O nie, nie, nie... Wygram! Muszę dziś wygrać!


***

- Maju... - w jej kierunku szedł Robert.

- Cicho. Nie przeszkadzaj mi. Muszę się skupić.

Właśnie trwał wyścig Karola. Dziewczyna rozgrzewała sobie dłonie i stopy.

- Musimy porozmawiać - starszy Olszański skrzyżował ręce na piersi i ustał przed kobietą.

- Po wyścigu. A teraz sio! - odegnała go ruchem ręki.

***

Na starcie ustawiły się dwa czerwone samochody. Z lewej strony Mitsubishi Lancer, a z prawej Audi TT. Po środku stanął facet z szalikiem jakieś klubu sportowego, którego używał jak flagi w szachownicę dając sygnał do startu.

Ruszyli. Pierwszy etap to był długa prosta, na której liczyła się tylko moc silnika i szybkość zmiany biegów. Ten odcinek samochody pokonały jadąc obok siebie, łeb w łeb. Kierowcy prowadzili bez błędnie.

Następny był ostry zakręt o 90 stopni w lewo. Majka wykorzystała sytuację i szeroko pokonała zakręt. Zmusiła tym samym Audi do przyhamowania. Dalej były trzy długie i łagodne zakręty. Odpowiednio w prawo, w lewo a potem w prawo. Mitsubishi jechało szeroko. Nie dawało miejsca na wyprzedzenie przez Audi.

Znowu ostry zakręt w lewo i zjazd z asfaltu na drogę szutrową. Tu samochody trochę zwolniły. Zostające z tyłu TT musiało na razie zapomnieć o wyprzedzaniu. Droga nawet nie była mocno dziurawa, ala miała kilka ostrych zakrętów i drzewa rosnące tuż przy drodze. Momentami nie było nawet miejsca, aby dwa samochody jadące z nad przeciwka mogły się minąć. 

Kolejny zakręt w lewo. Samochody znalazły się teraz w miejscu, z którego wystartowały. Przed nimi jeszcze jedna runda.

Na prostej Audi udało się zrównać z Mitsubishi. Jednak to na nic się nie zdało. Zwyciężyła Piwońska.


***

- Gratulacje siostro! - Karol podniósł dziewczynę i zakręcił się z nią w koło.

- Postaw mnie! - zawoła.

Na co on roześmiał się i jeszcze szybciej zaczął się z nią kręcić.

- Tobie też gratuluję - powiedziała klepiąc go po ramieniu, kiedy wreszcie postawił ją na ziemi.

- Nie ma czego jej gratulować. Rywal nie był wymagający - podszedł do nich Robert.

- Chyba ktoś dziś wstał lewą nogą - rzucił do brata. - Od rana jest w paskudnym humorze - skierował swoje słowa do dziewczyny.

- Koniec tego gadania. Zbieramy się, raz, raz - starszy Olszański klasną w dłonie. - Przed nami jeszcze kilka godzin podróży. Maja leć po swoją torbę do busa i dawaj kluczyki.

- Znowu? Nie możesz tym razem jechać ze swoim bratem?

- Myślisz, że da mi prowadzić swoją Mazdę?

- A w  życiu. No to pa - Karol pobiegł do swojego autka i odjechał.

- I znowu jestem skazana na twoje towarzystwo...

Dziewczyna wróciła z torbą, schowała ją w bagażniku. Usiadła na miejscu pasażera i podała kluczyki kierowcy.

Ruszyli w czterogodzinną drogę powrotną do domu.

- Co to u licha miało rano znaczyć? - zaczęła Piwońska. Wola załatwić tą sprawę teraz, a później iść spać lub udawać, że śpi.

- Nie podobało ci się? - chłopak nawet nie próbował udawać, że nie ma pojęcia o co jest pytany. - Wydawało mi się, że w pierwszej chwili nawet zaczęłaś odwzajemniać pocałunek...

- A potem cię ugryzłam i odepchnęłam - dokończyła za niego. - Chcę wiedzieć, dlaczego to zrobiłeś?

- Nie wiem... Impuls lub romantyczna atmosfera... Sama sobie wybierz co ci lepiej pasuje.

- Myślisz, że uwierzę ci w to? Facet, który musi wszystko dokładnie prze analizować miałby dać się ponieść impulsowi? - prychnęła jak kotka. - Sztywniak i romantyczna atmosfera? Bardzo śmieszne hahahaha.

- Więc tak mnie widzisz.

- A co może się mylę?

- No sorry nie jestem typem uroczego blondynka, który chodzi cały czas uśmiechnięty, dużo papla z kim popadnie i ludzie do niego sami się garną.

- To już dawno zauważyłam, że nie jesteś swoim bratem.

Spojrzał na nią ze skrzywioną miną.

- Dobra kończmy ta rozmowę, a ty idź grzecznie spać - oznajmił stanowczym tonem.

- Nie rozkazuj mi! Najpierw mi odpowiedz.

- No doba, ale nie miej pretensji, jeżeli moja odpowiedź  cię rozczaruje... Pamiętasz twój ostatni wyścig Ibizą? - zobaczył jak zmienił się jej wyraz twarzy. - Uznaj, że przypomniałem sobie, że masz pewien dług wobec mnie do spłacenia.

- Więc wtedy nagle przypomniało ci się, że masz w planach mnie przelecieć? Myślałeś, żeby to zrobić w samochodzie czy podczas deszczu na masce?

Olszański zjechał na przystanek autobusowy.

Dziewczyna spojrzała na niego zaniepokojona. Chłopak złapał ją za podbródek.

- A może myślisz żeby to zrobić tu i teraz? - zapytała wyzywająca.

Robert uśmiechnął się łobuzersko.

- Nie. Zrób mi tą przyjemność i zamknij te piękne usta i oczy i idź spać - zobaczył jej podejrzliwe podejrzliwe, puścił jej podbródek. - Boże, Maja daj spokój. Patrzysz na mnie jak bym się miał na ciebie rzucić i cię skrzywdzić. Jeżeli miałbym być gwałcicielem, to dlaczego wcześniej nigdy nie skorzystałem z okazji?

 Jeżeli miałbym być gwałcicielem, to dlaczego wcześniej nigdy nie skorzystałem z okazji?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Królowie PrędkościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz