14

659 13 2
                                    

Robert uważał, że to marnowanie czasu. Nie był on zadowolony z pomysłu brata, który postanowił się ścigać z jakąś nową. Po, co mu to było? Gdyby chociaż miała za sobą z dziesięć wygranych i żadnej porażki, ale nie! Jednak starszy Olszański stawił się na wyścigu. Chociaż wolał być w tym czasie gdzie indziej. Z drugiej jednak strony był ciekawy kim jest ta cała Maja Piwońska. Skoro przykuła uwagę jego brata. Zastanawiał się, czy dziewczyna skrywa w sobie jakiś potencjał, czy to tylko ładna buzia.

Widzowie byli zdziwieni, kiedy zobaczyli podjeżdżającego na linię startu Karola. Zaczęli pytać się nawzajem czy zapomnieli o jakimś wyścigu Olszańskiego. Kiedy zobaczyli żółtą Ibizę parkującą obok czarnego Rx–7, przecierali oczy ze zdumienia. Ta dziewczyna ma zamiar ścigać się z Olszańskim!?

Majka wysiadła ze samochodu. Tym razem przyjechała sama i miała nadzieję, że nie spotka w najbliższym czasie Bartka. Na pewno robiłby wszystko, aby się nie ścigała. Chciałby darować jej tego ośmieszenia.

– Cieszę się, że jednak zdecydowałaś się przyjechać – oznajmił z uśmiechem blondyn. – To mój brat – wskazał na wyższego i szczuplejszego od siebie szatyna.

– Robert.

– Majka – uścisnęli sobie dłonie.

– To jak zaczynamy? – zapytał Karol.

– Nie widzę sensu w tym wyścigu, przecież od początku wiadomo, kto wygra – jej wypowiedź była pozbawiona woli walki.

– Co za pesymistyczne nastawienie – odezwał się Robert – Mój brat ma słabe punkty, jeżeli je znajdziesz i wykorzystasz, to wygrasz – powiedział, aby ją pocieszyć. Spodobało się mu, że dziewczyna jest świadoma, swojej zbliżającej się klęski.

– Komu ty kibicujesz? – zapytał z udawanym oburzeniem Karol.

– Oczywiście, że tobie – uśmiechnął się szelmowsko i klepnął brata w plecy. – Twierdzę tylko, że dopóki trwa wyścig, wszystko jest możliwe.

***

Mazda ruszyła z pięciosekundowym opóźnieniem. Karol postanowił dać na początku trochę forów dziewczynie. Uznał, że bez tego wyścig mógłby być bardzo nudny. Nim dojechali do pierwszego zakrętu Olszański był już tuż za Piwońską.

Z relacji z drugiego punktu kontrolnego wynikało, że młodszy brat Roberta był z tyłu. Kolejna relacja donosiła o zwiększeniu przewagi Seata nad Mazdą. Szatyn wściekł się na tą wiadomość. Zamknął z hukiem zeszyt i wrzucił go do samochodu przez otwarte na całą szerokość okno. Po czwartym meldunku siarczyście zaklną. Zastanawiał się, co ten jego brat idiota wyprawia.

Meldunek brzmiał: Olszański daleko w tyle! Co tu się dzieje!?

Prawdziwy wyścig zaczął się dopiero na siódmym punkcie kontrolnym, na mostku. Gdy Ibiza go minęła, dopiero wtedy Olszański przyspieszył. Przed kolejnym punktem znów był za nią. Myślał, że uda się jemu ją wyprzedzić jeszcze przed najostrzejszym zakrętem na trasie. Nie udało mu się. Zajechała mu znienacka drogę. Zahamował. Aby uniknąć zderzenia zjechał trochę na pobocze.

Do mety było jeszcze 1,5 km. Majka uważnie obserwowała każdy ruch przeciwnika w lusterkach. Nie dała mu szansy na wyprzedzenie.

Wygrała o mniej niż pół metra! Wygrała! Pokonała jednego z Olszańskich! Mniejsza z tym, że to było w dużej mierze zasługą samego Karola, który dał jej na początku fory i ocknął się za późno. Ale tak czy siak przerwała passę zwycięstw Karola Olszańskiego! Drugiego najlepszego kierowcy na tej trasie!

 Ale tak czy siak przerwała passę zwycięstw Karola Olszańskiego! Drugiego najlepszego kierowcy na tej trasie!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Królowie PrędkościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz