15

649 13 0
                                    

W poniedziałek pod szkołą na dziewczyny czekało niebieskie Polo. Majka zaklęła w myślach. Przecież na pewno Hanka nie zapomniałaby, że przyjedzie po nią jej lowelas, który właśnie stał oparty o swoje autko.

– Nie będę wam przeszkadzać, pa – powiedziała Majka do Hanki i miała właśnie ochotę zwiać.

– A panna Piwońska dokąd się wybiera?! – usłyszała głos chłopaka.

Nie odwróciła się. Użył jej nazwiska. Jest źle. Przyspieszyła kroku, jednak jej przyjaciółka podbiegła do niej i chwyciła ją za rękę.

– Nie będziesz przeszkadzać. Odwiedziemy cię do domu – powiedziała z uśmiechem.

W samochodzie chłopak zapytał, jak było w szkole i przez chwilę rozmawiał ze swoją dziewczyną o bzdetach.

– A to twoja kumpela nie pochwaliła ci się? – zapytał oburzony i spojrzał we wsteczne lusterko na Majkę.

– O co chodzi? – Hanka przeskakiwała wzrokiem z Bartka na Majkę.

– Twoja kochana przyjaciółeczka ścigała się wczoraj z Karolem Olszańskim.

– Ooo... – Hanka zaniemówiła. Nawet ona wiedziała, kim jest ten chłopak, o którym było mowa.

– Znaczy, poszła wyzwać Olszańskiego beze mnie!? – odwróciła się do pasażerki z tyłu.

Maja tylko chrząknęła w odpowiedzi.

– Żeby ona go tylko wyzwała... – Hanka spojrzała na Bartłomieja, czekała na ciąg dalszy jego wypowiedzi – Ona go pokonała!

– Co?!!! – wykrzyknęła Hanka.

– Nie drzyj się tak! – Bartek wściekł się, ponieważ nakrzyczała mu prosto do ucha.

– Co, żeś zrobiła? – dziewczyna znowu obróciła się do tyłu.

Od tych krzyków Piwońską zdążyła już rozboleć głowa. Miała ochotę jak najprędzej uciec od tej wrzeszczącej baby.

– To, co słyszałaś. Pokonałam Karola Olszańskiego.

– Hahahaha! Nabijacie się ze mnie? Prawda? Przecież Majka mówiła, że nie może iść na wyścigi w ten weekend – dziewczyna próbowała sobie wytłumaczyć zaistniałą sytuację.

– Hania naprawdę nie jest mi do śmiechu – oznajmiła Majka.

Kumpela przyjrzała się jej spod zmrużonych oczu. Piwońska była śmiertelnie poważna.

***

No cóż, to było do przewidzenia, że po pokonaniu Olszańskiego ustawi się do Majki kolejka chętnych się z nią ścigać. Z tego, co jej szepnął do ucha Bartek, wywnioskowała, że to już nie byli początkowi czy przeciętni zawodnicy, tylko ci lepsi. Jedni z nich mieli już okazję ścigać się, z którymś z Olszańskich, a inni starali się o ten zaszczyt.

Ruszyli. Kierowca Passata B4 nie cackał się jak Olszański. Od razy ruszył z kopyta. Od samego początku prowadził. Majka zbliża się do niego tylko tuż przed zakrętami, gdzie agresywnie hamował. Dziewczyna zaatakowała go na zakręcie przed długą prostą. Udało się! Wyprzedziła go! Jednak ciemnozielony Volkswagen nie pozostał długo w tyle. Wyprzedził ją w połowie prostej, przyłapując pobocze i chamsko wjechał tuż przed nią. Majka musiała dać po hamulcach, bo uderzyłaby w jego tył.

Później nie nadarzyła się szansa na wyprzedzenie go.


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Królowie PrędkościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz