70

280 5 0
                                    

Ostatni wyścig Majki miał się odbyć w miejscu, w którym wszystko się dla niej zaczęło. Może nie dosłownie, bo miejscowość, w której miała się ścigać była oddalona o 10km od domu, w  którym spędziła większość swojego życia. Kiedy ojciec był jeszcze zdrowy, a matka miała pracę w niedalekim szpitalu. Gdy wszyscy żyli spokojnie i szczęśliwie.

Na przeciwko Teamu Olszańskich wyjechał oklejony różnymi naklejkami Civic. Czekał na nich na leśnym parkingu. Na przeciwko niego zaparkowały Mitsubishi i Mazda. Pierwszy wysiadł Robert, a tuż za nim Majka. Kierowca Hondy poszedł w ich ślady. Chłopak przysiadł na masce swojego samochodu.

- Witam gości! - zawołał rozciągając ramiona. - A może starych znajomych? - zapytał zaczepnie przyglądając się dziewczynie.

Chwilę zajęło Majce skojarzenie jego twarzy z twarzą pryszczatego nastolatka, którego znała ze szkoły. Mariusz Ptak.

Mężczyźni wymienili się uściskiem dłoni i kilkoma grzecznościowymi formułkami.

- Jak się mają sprawy? Udało się załatwić? - zapytał Karol.

- Od razu do konkretów?

- Przyjechałem się ścigać, a nie słuchać jakiś dyrdymałów o tym jak minęła nam podróż czy jaka jest pogoda. Więc?

Piwońska patrzyła zdziwiona na Karola. Chłopak nigdy tak się nie zachowywał. Prędzej takiej reakcji spodziewała się po Robercie.

- Nie do końca. Pierwotnie planowaliśmy jeden wyścig, w którym wezmą udział trzy osoby. My - wskazał na siebie, Karola i Majkę. - Nie zgodzili się - skrzywił się. - Dzięki Chmielewskiemu Automobilklub zgodził się nas dopisać do listy uczestników KJSów. Będziemy się ścigać na końcu, na czas - zamilkł na chwile i dał znać ręką, aby nikt mu nie przerywał. - Aby wygrać wyścig trzeba być pierwszym, nie tylko z naszej trójki, ale w ogóle.

- Czy bierzemy udział w KJSach i pewnie nas też dotyczy regulamin? - zapytał Robert.

- Na to wygląda - Ptak wzruszył ramionami.  - Jeżeli to wszystko, to się będę zbierał.

Dziewczyna poczekała, aż chłopak odjedzie.

- Co to są te kajotesy? - zadała pytanie Olszańskim.

- Ja pierdolę - wypalił Karol.

Robert przeciągle westchnął.

- Wsiadaj do samochodu, a wszystko ci wyjaśnię - zwrócił się do Majki. - Jedź prosto do agroturystyki - oznajmił Karolowi. - Prosto, a nie okrężną drogą. Musimy porozmawiać.

Rozeszli się. Robert i Majka wsiedli do Lancera. Chwilę po włączeniu się do ruchu chłopak rozpoczął swój monolog.

- KJS czyli Konkursowa Jazda Samochodem to takie imprezy, wyścigi, w których może wziąć udział każdy. Znaczy kierowca musi mieć prawo jazdy, ale nie musi posiadać żadnej licencji. Czyli obecnie my. Ścigać się możesz jeśli masz samochód z aktualnym przeglądem, gaśnicę, kask i pilota.

- Pilota? - dopytała nie zachwycona dziewczyna.

- Tak. Tak samo jak w rajdach WRC jest kierowca i pilot.

- No to ja go nie mam - westchnęła i skrzyżowała ręce na piersi.

- Francis z tobą pojedzie. Przed wyścigiem omówimy dokładnie trasę. I raczej za kierownicą nie poszalejesz - chwila ciszy. - Nie pytasz "dlaczego"?

- I tak zaraz odpowiesz.

- Na dojazdówkach musisz jechać przepisowo. Masz tam mierzony czas i musisz być punktualna co do minuty na punkcie kontrolnym. Będą jeszcze próby takie jakby odcinki specjalne. Tam musisz pokazać swoje umiejętności i technikę jazdy, a nie szybkość. Próby zwrotności, slalomowe, zrywu i hamowania postaram się znaleźć odpowiednie filmiki na YouTube, abyś mogła lepiej zrozumieć co to. 



Królowie PrędkościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz