77

134 3 1
                                    


Drogę powrotną Majka znowu pokonywała z Robertem, który prowadził jej Mitsubishi.

- Dlaczego przegrałeś? - zapytała dziewczyna i ściszyła radio.

Olszański oderwał na chwilę wzrok od jezdni i spojrzał na nią.

- Nie rozumiem - odpowiedział po dłuższej chwili.

- Doskonale rozumiesz. Dlaczego dałeś mi wygrać?

Zaraz po wygranym wyścigu Majka była pełna euforii. W przypływie radości rzuciła się na szyję obu Olszańskim. Kiedy obejmowała Karola widziała, jak ten rzuca dziwne spojrzenie bratu, a tamten odpowiada mu wzruszeniem ramion.

- Nie dałem ci wygrać. Wygrałaś, bo byłaś po prostu lepsza.

- Coś mi podpowiada, że kłamiesz. Nie jestem na tyle dobrym kierowcą, aby móc ciebie pokonać. Jak to kiedyś powiedział Bartek: "Olszańscy to nie moja liga".

- A to ciekawe. Nawet jeśli twierdzisz, że ci się podłożyłem, to czy powiesz to samo o moim bracie?

- Nie, Karol przegrał. Widać, że był mocno przybity.

- O ile mój brat jest naprawdę dobrym kierowcą pod względem umiejętności technicznych to momentami wydaje mi się, że jest za słaby psychicznie. Przyzwyczajony jest do tego, że ściga się z tylko jednym rywalem. Podczas prawdziwego wyścigu jest inaczej. Ktoś z boku by pomyślał, że przecież tu i tu chodzi oto, aby dojechać pierwszym do mety. Jednak w prawdziwym wyścigu musisz myśleć o tym jak wyprzedzić i jednocześnie nie dać się wyprzedzić. Naciskasz  na kierowcę przed sobą i czujesz presję wywieraną przez kierowcę za sobą.

- Czyli uważasz, że ten wyścig był nam potrzebny?

- Tak.

- Ale nie pozwalałeś nam wcześniej ścigać się ze sobą. Dlaczego?

- I nadal nie pozwalam na wasz wyścig jeden na jeden. Musicie się jeszcze trochę powstrzymać.

- Dobra - westchnęła. - Ale nadal nie odpowiedziałeś na moje pytanie.

- Maju, wygrałaś bo po prostu byłaś lepsza.

Dziewczyna przez dłuższą chwilę w milczeniu przyglądała się Robertowi.

- Może gdybym cię krócej znała, to pomyślałabym, że chciałeś być dla mnie miły i dlatego odpuściłeś na końcu. Przed metą puściłeś nogę z gazu. Tylko dlatego udało mi się ciebie pokonać - dalej obserwowała go uważnie. Nie zauważyła jednak, żeby jakiś mięsień twarzy mu drgnął. Czyżby jej domysły były błędne?

- Maju, przegrałem, bo jechałem samochodem, którego nie znałem, nie miałem wyczucia. Jęli chcesz, możesz dalej myśleć, że przegrałem specjalnie, aby zrobić ci prezent - uśmiechnął się łobuzersko i rzucił jej przelotne spojrzenie.

- To zmierzmy się jeszcze raz, tym razem będziesz jechał Mazdą.

Roześmiał się w odpowiedzi na jej propozycję.

- O co będziemy ścigać się tym razem? Bo buziak, to będzie dla mnie za mało.

- Taki pewne jesteś swojej wygranej, a co dopiero przegrałeś.

- Sorry, Majeczko, ale nie masz ze mną szans, kiedy będę prowadził swojego Rxa. Jaką nagrodę proponujesz?

Przewróciła oczami.

- Możesz wygrać dwa buziaki.

Samochód zatrzymał się na czerwonym świetlne.

- Po co mam ścigać się o buziaki skoro mogę je kraść?

Chłopak cmoknął Majkę w policzek.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Królowie PrędkościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz