32

513 9 0
                                    

- Daj spokój - Majka szturchnęła Bartka w bok.

- Co nadal korci?

- Wiesz przecież, że nie mogę się ścigać.

- A chciałabyś się przejechać? - chłopak pomachał jej przed nosem kluczykami do swojego volkswagena. Później Majka próbowała je mu wyrwać.

Kawałek dalej stała Hanka i dotykała ręką skroni. Znów się denerwowała, że ta dwójka ma o wiele więcej wspólnego ze sobą niż ona z Bartkiem.

Piwońska wreszcie wyrwała mu kluczyki. Uderzyła plecami starszego mężczyznę, który się przewrócił.

- Majka! - krzyknęła Hanka, jak matka na dziecko, które coś zbroiło.

- Przepraszam, to nie chcący - Piwońska pomogła mężczyźnie wstać. Przez chwilę w milczeniu przyglądali się sobie. - Wujek Andrzej?!

- Ach, jednak to ty Piwońska! - potarmosił jej włosy jak małemu dziecku. - Widzę, że córkę Janusza także ciągnie do wyścigów. Czyżby twój chłopak nie pozwalał ci jeździć swoim samochodem?

- Nie wujku, to nie tak! - zaczęła machać rękoma, jakby mogłyby jej pomóc w zaprzeczaniu. - Bartek jest tylko kolegą i ma już wspaniałą dziewczynę. A ja tylko chciałam się przejechać jego samochodem.

Rozmawiali chwilę w czwórkę, później wujek odwiózł Majkę do domu. A ona opowiedziała mu, jaka radzą sobie z matką po śmierci ojca oraz wspomniała, dlaczego matka sprzedała samochód.

***

Robert wrócił z łazienki. Spojrzał na wyświetlacz komórki. Sześć nieodebranych wiadomości od nieznanego numeru. Telefon znowu zadzwonił.

-Słucham?

- Z tej strony Andrzej Chmielewski, rozmawialiśmy dzisiaj.

- Tak, ale brat potrzebuje, więcej czasu do namysłu - skłamał.

Karol skakał z radości jak małe dziecko, gdy tylko się o tym dowiedział.

-Rozumiem. Chcę, aby zaaranżował pan wyścig dla pewnej osoby. Możliwe, że ona zostanie siódmym kandydatem na moje dziecko.

- Kto taki przykuł dzisiaj pańską uwagę?

- Maja Piwońska...

-Hę?! Przecież ona się dzisiaj nie ścigała!

- Wiem, ale mimo to...

- Przepraszam, że przerwę, ale ta dziewczyna niczym się nie wyróżnia. Poza tym nie ma samochodu, którym mogłaby się ścigać. To tylko strata czasu.

- Po pierwsze pokonała pańskiego brata. Po drugie to także sprawa osobista. Czuję, że jeśli nie dam tej dziewczynie szansy, to sumienie nie da mi spokoju. A załatwienie samochodu dla niej nie powinno stanowić dla pana problemu - mężczyzna się rozłączył.

- Że co?! Co to ma wszystko znaczyć?! - cisnął komórkę na łóżko. - Co u diabła jest specjalnego w tej dziewczynie?!

Królowie PrędkościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz