30 - koniec cz. I

583 11 0
                                    

Robert nic nie powiedział bratu o teoretycznie możliwym wyścigu. Powiedział mu, tylko żeby zjawił się na trasie.

Pierwsza jechała czarna Mazda. Zaparkowała na swoim stałym miejscu. Jednak biała zatrzymała się wcześniej. Samochód został wyłączony. Kierowca spojrzał na żółtą Ibizę, którą zastawił i siarczyście zaklął. Wysiadł z Rx-7 i podszedł do dziewczyny, która opierała się o swój samochód.

- Ja pierdolę! Naprawdę jesteś tak durna. Czy to może głupia pewność siebie? - zapytał Olszański.

- Wybierz sobie.

- Czyli zgadzasz się na mój warunek? - skrzyżował ręce.

- A czy mam inne wyjście? - wzruszyła ramionami. - Jutro o ósmej przyjeżdża po nią kupiec - pogłaskała autko.

- Co robisz? - przybiegł Karol. - Wszyscy się na was gapią.

- Próbowałem jej wybić z głowy wyścig.

- Z kim będziesz się ścigać? - zapytał dziewczynę.

- Na zakończenie wakacji wyścig króla trasy i tegorocznej debiutantki. Postaraj się, chociaż, żeby kibice mieli z tego atrakcję - rzucił Robert na odchodne.

Karol nie dowierzał słowom brata, ale Majka potwierdziła, że Olszański zgodził się z nią ścigać.

Tym razem wyjątkowo młodszy z braci dał sygnał do startu.

Samochody ruszyły z piskiem opon. Chociaż Mazda jechała tuż obok Seata i mogła go wyprzedzić i objąć prowadzenie jeszcze przed pierwszym zakrętem. Zamiast tego RX-7 jeszcze zwolniło i zajęło miejsce za Ibizą.

Robert Olszański słynie z pokonywania przeciwników ich własnymi metodami. Jest kierowcą, który z łatwością potrafi skopiować tor jazdy poprzedzającego go samochodu. Dlatego tak, jak w tym wyścigu pozwala objąć prowadzenie swojej ofierze, a samemu siedzi jej na ogonie. Lubi on wywierać presję na swoim rywalu.

Majka czuła jak jest naciskana, aby przyspieszyć. Myślała, że po wyjściu z niebezpiecznego zakrętu zaatakuje. Robert jednak przez całą długą prostą jechał grzecznie za nią. Nawet w pewnym momencie zjechała trochę bliżej prawej strony. On jednak tego nie wykorzystał, był nadal za nią.

Gdy zbliżał się koniec prostej, wiedziała, że zaraz skończy się zabawa. Przejechali już połowę trasy.

Chcąc zwiększyć prędkość pokonywania zakrętów, Majka zjechała bocznymi kołami do rynsztoku. Spojrzała we wsteczne lusterko, miała nadzieję, że odskoczy, chociaż na trochę od swojego przeciwnika. Wyglądało na to, że Mazda także zjechała do rynsztoka! Dziewczyna przeklęła.

Nadszedł czas na najostrzejszy zakręt. Majka dała gaz do dechy. Wtedy też zniknęły światła z tyłu. Jeszcze raz dziewczyna spojrzała w lusterko. Zobaczyła tylko ciemność za sobą. Ale przecież ona tam musiał być! Szykował się do ataku. Pytanie tylko, z której strony chce zaatakować? Majka nie była w stanie stwierdzić, czy samochód przeciwnika znajdował się bliżej prawej, czy lewej strony drogi.

Postanowiła, że najostrzejszy zakręt pokona od wewnętrznej. Znowu wjechała do rynsztoka. Gdy wychodziła już zakrętu, tuż obok niej pojawiły się światła. Teraz Mazda i Seat szły łeb w łeb. Przed nimi został ostatni zakręt. Majka znowu depnęła gaz. Na nic się to jednak zdało. Wjechali w niego niemal jednocześnie. Robert, naśladując jej jazdę, skorzystał z rynsztoka po wewnętrznej. I to on jako pierwszy wyszedł z zakrętu.

Prowadził już o połowę długości samochodu. Jednak nim dojechali do widocznej już przed nimi mety, zwiększył ten odstęp trzykrotnie. Dał tym samym jasny sygnał Majce, że jeżeli chciałby ją od razu pokonać, to mógłby to już zrobić, na którejś z pierwszych prostych, a nie bawić się z nią da samego końca.

Zwycięzca zatrzymał się chwilę za matą. Dziewczyna w przeciwieństwie do niego pojechała dalej przed siebie. Widząc to, Olszański ruszył za nią. Dwa kilometry dalej dogonił ją. Mrugnął światłami, po czym ją wyprzedził i zjechał na zatoczkę autobusową. Włączył światła awaryjne. Ibiza także zjechała. Chwilę później z Mazdy wysiadł kierowca. Majka zrobiła to samo.

Dziewczyna z przyjemnością by uciekła albo zapadła się pod ziemie. Czy naprawdę musiała być tak głupia i pewna siebie? Teraz przyjdzie jej za to zapłacić. Majka była tak zestresowana, że nawet nie zauważyła, kiedy Robert podszedł do niej.

- Pamiętasz o naszej umowie?

- E... - nie potrafiła nic powiedzieć, wpiła wzrok w ziemię.

Chłopak delikatnie złapał ją za podbródek. Teraz patrzyła mu w oczy.

- Pamiętasz?

Zbliżył się do niej jeszcze bardziej i pocałował ją. Po czym się odsunął.

- To była zaliczka.

Dziewczyna stała w osłupieniu, a on zmierzał właśnie do swojego samochodu.

- Po resztę zwrócę się kiedy indziej - powiedział, nawet nie odwracając się i wsiadł do Mazdy.

-----------------------

KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ

KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Królowie PrędkościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz