Po kolacji udałam się do siebie, jak reszta zebranych. Podczas moich wcześniejszych weekendowych wizyt w Asgardzie spałam sama w swojej komnacie. Więc raczej nie można było tego nazwać snem. Wciąż bałam się spać sama, chociaż Asgard był dla mnie jak drugi dom. Jednak myślałam, że mój lęk nie był spowodowany miejscem, a osobą, która zaprzątywała me myśli.
Loki nie nalegał, nie pytał czy będę z nim spać. Po prostu czekał na mój ruch, którego do tej pory nie wykonałam. Nie chciałam, aby niezręczna sytuacja z pierwszej nocy w tym miejscu się powtórzyła.
Wzięłam długą kąpiel, potem przebrałam się w jedwabną, różową koszulę nocną na cienkich ramiączkach. Była identyczna, jak ta niebieska, tylko innego koloru. Rozczesałam czarne włosy, umyłam zęby i wyszłam z łazienki.
Wsunęłam się pod kołdrę, próbując zasnąć, ale po kilku następnych godzinach wstałam i podeszłam do okna. Było już po północy, a ja nadal nie mogłam spać. Rozsunęłam ciemnofioletowe zasłony, spoglądając na pogrążony w śnie Asgard. Otworzyłam szklane drzwi i wyszłam na balkon. Oparłam się o barierkę, spoglądając na Bifrost w oddali.
Na Ziemi Loki śnił mi się codziennie. Gdy z nim spałam, ten jeden raz, nie miałam snu. Przespałam spokojnie całą noc, a on ani razu nie zawitał w mojej głowie.
Natomiast każdej kolejnej samotnej nocy w Asgardzie towarzyszyły mi koszmary.Widziałam mężczyznę, który umierał na różne sposoby. Jednak ani razu nie widziałam jego twarzy, jedynie długie czarne włosy i jasną skórę. Zawsze stał do mnie tyłem, ubrany w czerń i za każdym razem, nie ważne w jaki sposób zginął wypowiadał te same słowa - "To ty mnie zabiłaś. Zniszczyłaś przeznaczenie." Mówił to głosem tak obojętnym i wypranym z emocji, że nie byłam w stanie go rozpoznać.
Wzięłam głęboki wdech, odpychając nieprzyjemne myśli na bok. Przetarłam twarz dłońmi, a następnie otuliłam ciało ramionami. Było lato i noce były ciepłe, ale po moim ciele przebiegł zimny dreszcz, a ja byłam tylko w cienkiej pidżamie.
- Nie możesz spać? - usłyszałam głos za sobą, przez co odwróciłam się gwałtownie.
W mroku komnaty dostrzegłam jedynie zielone tęczówki. Mimowolnie się uspokoiłam, wiedząc że to nikt obcy.
- Nie strasz mnie tak. - odetchnęłam z ulgą, łapiąc się za serce i patrząc na bruneta ze zdziwieniem. - Coś się stało? Co tutaj robisz? - spytałam ciekawa, dlaczego do mnie przyszedł.
- Nie mogę spać. - wzruszył ramionami, podchodząc do mnie.
Miał na sobie jedwabny czarny t-shirt i luźne spodnie z takiego samego materiału i koloru. Włosy były poczochrane, a spojrzenie lekko zamglone.
- Witaj w klubie. - zaśmiałam się cicho, z powrotem odwracając się w stronę Asgardu.
- Możemy pomóc sobie nawzajem. - poczułam ciepły oddech na policzku, a ręce Lokiego spoczęły na mojej talii.
Odchrząknęłam, łapiąc jego dłonie i odsuwając od swojego ciała. Ostrożnie odwróciłam się w jego stronę. Nie podobało mi się to, jak blisko znajdowały się nasze twarze. A jeszcze bardziej przerażało mnie to, że pragnęłam go pocałować.
- Nie podoba mi się twoje zachowanie. - wyszeptałam, patrząc na jego usta, wykrzywione w łobuzerskim uśmiechu.
Zamrugałam szybko, przenosząc wzrok na jego oczy. Był moim wujkiem, nie mogłam o tym zapomnieć.
- Doprawdy? - spytał widocznie zadowolony.
- Tak.
- Dlaczego? - nachylił się, jeszcze bardziej zmniejszając odległość.
CZYTASZ
Trylogia Kłamcy
FanfictionLos, fatum, przeznaczenie... W świecie Tove odgrywa wielką rolę. To właśnie los łączy ludzi miłością, która może zabić. Nastolatka go nienawidzi, tak samo jak swojego przeznaczonego, który sprowadził do jej dzieciństwa wiele bólu. Czy mimo przeciwn...