Tove Thorisdottir
Znowu nie mogłam spać.
Stałam na balkonie w błękitnej pidżamie, jak zeszłej nocy, wpatrując się w Bifrost. Moje myśli krążyły wokół Lokiego i wydarzeń z wczorajszej nocy.Dlaczego posunęliśmy się tak daleko?
Dlaczego mnie pocałował?
Dlaczego ja chciałam go całować?Boże, to było tak zagmatwane i niezrozumiałe. Dlaczego ja? Dlaczego właśnie on? Przecież to nie mogło się udać.
Odruchowo dotknęłam palcem ust, na których znów chciałam poczuć smak ust Lokiego. Pragnęłam go, choć doskonale wiedziałam, że nie powinnam.
To w ogóle nie powinno mieć miejsca! Nigdy nie powinno się wydarzyć! Byliśmy rodziną!
Ale już się wydarzyło. Nie cofniemy czasu.- Naprawdę masz zamiar dotrzymać tej głupiej obietnicy?
Gwałtownie odwróciłam się w stronę wejścia do komnaty. Zacisnęłam palce na barierce, ale przez chaotyczny ruch prawie wypadłam z balkonu.
Prawie, bo Loki w jednej sekundzie znalazł się przede mną i mocno objął w talii, przyciągając do siebie.
Zacisnęłam palce na jego koszuli, spoglądając w przepaść. Gdybym spadła z siedmiu metrów wysokości... Raczej bym tego nie przeżyła, chociaż to Asgard, w którym mają najlepszych medykowi, a ja jestem półbogiem.
- Oddychaj, złotko. - wyszeptał mi do ucha Loki, muskając policzkiem mój policzek.
Moje serce biło, jak szalone. Przez świadomość, że tak niewiele dzieliło mnie od śmierci i jeszcze bardziej przez bliskość Lokiego. Panikowałam, miałam ochotę się rozpłakać i jednocześnie nawrzeszczeć na cały świat.
- Dobra rada. Dzięki. - zakpiłam, łapiąc oddech i spoglądając na niego. - Właśnie dostałam zawału i mogłam spaść z dachu. - zauważyłam. - Oddychanie w tej sytuacji nie jest łatwe.
A twoja obecność, tak blisko mnie jeszcze bardziej pogarsza sprawę, pomyślałam.
Czułam się, jakbym właśnie przebiegła maraton, a wciąż stałam na balkonie w objęciach przystojnego bruneta, który odbierał mi dech w piersiach.
- Mam ci pomóc, złotko? - Loki uśmiechnął się cwaniacko.
- Obawiam się, iż nie dasz rady. - wyszeptałam, patrząc prosto w jego zielone oczy.
- Przekonajmy się. - rzucił wyzwanie z tym swoim cwaniackim uśmieszkiem.
Nie zdążyłam zareagować, a jego usta już smakowały moich ust. Strzeżcie mnie bogowie.
Całował mnie tak delikatnie i czule, że to aż dziwne. To w ogóle nie było w stylu Lokiego. Ta delikatność, skąd się w nim brała, skoro na zewnątrz grał zimnego księcia?
Nie odsunęłam się, jak wczoraj. Nie mogłam, bo tak bardzo pragnęłam jego bliskości.
A z drugiej strony nie miałam pojęcia, co się ze mną dzieje?
Puściłam jego koszulę i przeniosłam dłonie na jego kark. Dopiero po chwili odwzajemniłam pocałunek. Smakowalam go tak samo zachłannie jak on. Byliśmy ciekawi siebie nawzajem, a pożądanie mocno rozpaliło nasze ciała. Do reszty zwariowałam, gdy wplotłam palce w jego włosy, nie pozwalając aby się ode mnie odsunął.
Loki zachęcony tym czynem przesunął dłonie na moje biodra. Po chwili zsunął zimne ręce na moje odsłonięte uda, które pieścił swoim dotykiem. Sapnęłam w jego usta, gdy złapał mnie za pośladki i uniósł, sadzając na barierce balkonu. Trzymał mnie mocno, stojąc pomiędzy moimi udami i całując z namiętnością oraz delikatnością. Przez moje majtki i materiał jego spodni czułam, jak twarde jest jego przyrodzenie. Posłało to kolejny dreszcz wzdłuż mojego ciała, który zatrzymał się w podbrzuszu.
Moje serce biło tak mocno, jakby zaraz miało wyskoczyć mi z piersi i trafić wprost w objęcia tego boga. Jakby było stworzone tylko dla niego. Przecież pasowaliśmy do siebie tak idealnie...
Oplotłam Lokiego nogami w pasie, przyciągając jeszcze bliżej siebie. Nasze języki toczyły wojnę o przewagę, gdy nasze dłonie badały nawzajem swoje ciała.
Pisnęłam z zaskoczenia, gdy brunet podniósł mnie nagle, ruszając w stronę sypialni. Ostrożnie położył mnie na łóżku, a sam zawisł nade mną, obdarowując pocałunkami moją szyję.
Właśnie wtedy, tak nagle pojawił się we mnie strach. Sprawił, że pragnienie niemal całkowicie zniknęło zastąpione wątpliwościami i przerażeniem. Nie, to posuwało się za daleko.
Przeniosłam ręce na ramiona Lokiego, gdy jego palce gładziły mój brzuch pod materiałem jedwabnej koszulki.
Nie chciałam, żeby przestawał, a z drugiej strony pragnęłam uciec.
Pocałował mnie w obojczyk, mostek, a ręce przesunął na pośladki pod materiałem majtek.
I wtedy dotarło do mnie, że to nigdy nie powinno mieć miejsca. My nie byliśmy czymś, co mogłoby istnieć.
- Loki... - wyszeptałam, próbując go od siebie odepchnąć. - Loki! - położyłam dłonie na jego klatce piersiowej i popchnęłam go, odsuwając od siebie.
W ciemności, jaka panowała w komnacie, zdołałam jedynie dostrzec blask pożądania w jego oczach. Był nim zaślepiony.
- O co chodzi, złotko? - patrzył na mnie z niezrozumieniem, aby po chwili znów się przybliżyć.
Położyłam dłoń na jego torsie, nie pozwalając mu mnie pocałować. Serce biło mi w piersi jak szalone, nie mogłam uspokoić oddechu, ale patrzyłam prosto w jego zielone tęczówki.
- Co my robimy, Loki? - wyszeptałam z przerażeniem. - To nie powinno się wydarzyć.
- Ale się wydarzyło, złotko. - zauważył obojętnie, siadając na skraju łóżka.
Patrzył na Asgard widoczny przez otwarty balkon. A ja patrzyłam na Lokiego, siedząc na łóżku na kolanach.
Nikt z nas się nie odzywał. Nikt z nas nie wiedział, co powiedzieć. Jak sobie spojrzeć w oczy, po tym, co prawie zrobiliśmy?
Czułam się głupio, że pozwoliłam pożądaniu wziąć górę nad rozumem. Byłam na siebie wściekła, bo o mały włos nie przespałam się z własnym wujkiem!
Nie chciałam zniszczyć tego, co było między nami. Loki był dla mnie bardzo ważny. Był częścią rodziny. Lubiłam spędzać z nim czas i rozmawiać, ale dążyliśmy do destrukcji naszej relacji. Już nie mogło być jak dawniej.
- Nie pomogłeś. - wyszeptałam po chwili, przerywając ciszę.
Tymi słowami zwróciłam na siebie uwagę Lokiego. Patrzył na mnie z niezrozumieniem.
- Miałeś pomoc mi w oddychaniu, a ty całkowicie odebrałeś mi oddech. - dodałam cicho z lekkim uśmiechem, na co on również się uśmiechnął.
Lubiłam, gdy to robił. Wyglądał ślicznie z uśmiechem i jeszcze bardziej przystojniej niż zwykle.
Boże, znowu te myśli. Musialam przestać wyobrażać go sobie w taki sposób. To było nienormalne.
- Chodźmy spać. - zaproponowałam, naciągając na siebie kołdrę i kładąc się na łóżku.
Nie oderwałam spojrzenia od Lokiego, gdy ten kładł się naprzeciwko mnie.
Uśmiechnęłam się w ciemności i wtuliłam w niego, a brunet objął mnie mocno, przyciągając do siebie najbliżej, jak się dało.
Wiedziałam jedno.
Chociaż nasza relacja od początku była dziwna, teraz będzie jeszcze gorzej.
CZYTASZ
Trylogia Kłamcy
FanfictionLos, fatum, przeznaczenie... W świecie Tove odgrywa wielką rolę. To właśnie los łączy ludzi miłością, która może zabić. Nastolatka go nienawidzi, tak samo jak swojego przeznaczonego, który sprowadził do jej dzieciństwa wiele bólu. Czy mimo przeciwn...