😏😍🥰😘🥵😏
Oplotłam ręką jego szyję, bojąc się, że spadnę, gdy Loki, niosąc mnie, jak pannę młodą, którą dzisiaj była moja siostra, ruszył w stronę tłumu, do wyjścia z sali.
- Nie puszczę cię, kochanie. - wyszeptał mi do ucha.
- Wiem, ale...
- Coś się stało? - usłyszałam zatroskany głos mamy, a gdy na nią spojrzałam, dostrzegłam łzy i cień uśmiechu na jej zmartwionej twarzy.
- To tylko emocje. - odpowiedział za mnie Loki. - Zaraz wrócimy. - zapewnił.
- Dobrze. Uważajcie na siebie. - mama pocałowała mnie w czoło. - Tak bardzo się cieszę. - wyszeptała, a potem znów ruszyliśmy, znaczy się Loki ruszył do wyjścia.
- Mówiłam, że mamy wprawę w psuciu ślubów? - mruknęłam, gdy przemierzałam korytarze na rękach Lokiego.
- Nie zepsuliśmy go. Ava była szczęśliwa. - zauważył Loki.
- Ale nie Thor i Odyn, Sygin, Neega czy...
- Co mnie oni obchodzą, złotko? - otworzył drzwi swojej starej komnaty. - Mam ciebie i tylko to się liczy. - Laufeyson ostrożnie położył mnie na łóżku, a sam usiadł obok mnie.
W jego ręce pojawiła się szklanka z wodą, a jego zatroskane spojrzenie ani na chwilę nie opuściło mojej twarzy.
- Proszę. - podał mi naczynie, które przyjęłam i upiłam łyk.
- Nic mi nie jest. - oddałam mu szklankę.
- Martwię się. - poruszył palcem, a szklanka rozpłynęła się w powietrzu.
- To tylko emocje. - powtórzyłam, rumieniąc się. - Nie spodziewałam się, że...
- Że jestem gotowy? - wtrącił, patrząc na mnie z lekkim uśmiechem. - Rano powiedziałbym, że nie wiem. - przyznał szczerze. - Ale gdy powiedziałaś, że mnie kochasz...
- To był całkowity przypadek. - przerwałam mu.
- Przypadek? - uniósł brwi zaskoczony i pochylił się nade mną. - Czyli chcesz powiedzieć, że na darmo wykrzyczałem całemu Wszechświatu, że cię kocham, bo ty mnie nie kochasz? - musiałam położyć się na łóżku, gdy on zawisnął nade mną, siadając na moich udach okrakiem.
- Nic takiego nie powiedziałam. - uśmiechnęłam się lekko, spoglądając na sekundę na jego usta.
Podniosłam głowę, by go pocałować, ale on odsunął się, patrząc na mnie z iskierkami w oczach i cwaniackim uśmiechem na ustach. Chciałam wyciągnąć ręce w jego stronę, ale on złapał moje nadgarstki i przycisnął je swoimi zimnymi dłońmi do materaca nad moją głową. Szarpnęłam się, próbując go z siebie zwalić, ale to nic nie dało, a jedynie poszerzyło uśmiech na jego twarzy. Słodki Boże...
- Działasz na swoją niekorzyść, złotko. - pochylił się do mojego ucha i przygryzł lekko jego płatek, na co jęknęłam cicho, gdy deszcz przyjemnych dreszczy oblał moje ciało.
Czułam na udach twardą erekcję w spodniach bruneta, na co jęknęłam aktorsko z udawanym cierpieniem. Tak cholernie mocno go pragnęłam.
- Puść mnie, Loki. - poprosiłam niewinnie.
- Nie. Nie pozwalam ci uciec. - pocałował moją szczękę. - Ani tym bardziej opuścić łóżka, dopóki mi nie odpowiesz.
- Nie jesteś moim królem. - sapnęłam, gdy zszedł pocałunkami na moją szyję, wciąż nie puszczając moich nadgarstków.
CZYTASZ
Trylogia Kłamcy
FanfictionLos, fatum, przeznaczenie... W świecie Tove odgrywa wielką rolę. To właśnie los łączy ludzi miłością, która może zabić. Nastolatka go nienawidzi, tak samo jak swojego przeznaczonego, który sprowadził do jej dzieciństwa wiele bólu. Czy mimo przeciwn...