Loki Laufeyson
Byłem gotowy do podróży. Wszystkie królewskie sprawy zostawiłem pod opieką Grinkela i Rendara. No i Neegi, ale jej wciąż nie ufałem.
Przemierzałem korytarze pałacowe, aby wyjść na dwór, gdzie znajdował się plac teleportacyjny. Zatrzymałem się nagle tuż przed drzwiami, gdy w moje serce uderzył nieznośny ból. Jęknąłem, zginając się w pół.
Nie mogłem teraz tutaj zostać. Musiałem ją zobaczyć i upewnić się, że jest bezpieczna.
- Panie! - strażnicy podbiegli do mnie i podtrzymali przed upadkiem.
Nie wiedziałem, co się stało, ale potem przed oczami ujrzałem jej piękną twarz, wykrzywioną w bólu i strachu. Ona nigdy się nie bała.
Przypomniały mi się słowa Neegi z rana i westchnąłem wściekły. Wyprostowałem się nagle, uwalniając od rąk strażników.
- Nic mi nie jest. - mruknąłem tylko i biegiem ruszyłem na plac. - Heimdallu! - krzyknąłem. - Wytrzymaj, Tove. - pomyślałem, gdy kolorowy promień zabrał mnie z mego królestwa. - Wytrzymaj, już biegnę.
Tove Thorisdottir
Otworzyłam oczy, a ból zaatakował moją głowę i brzuch. Wokół mnie panowała ciemność. Jedynie niewielka wiązka światła wpadała do środka przez małe dziury i wąskie szczeliny. Było zimno i wilgotno. Nieprzyjemnie.
Poruszyłam ręką, aby odgarnąć włosy z twarzy, ale mój ruch powstrzymał długi łańcuch. Lewa ręka, jak i noga uwięzione były w zimnym metalu, przymocowanym do ściany. Westchnęłam, patrząc na światło na drugim końcu jaskini, ale początek łańcuchów znajdował się w środku ciemności. Ostrożnie przybliżyłam się do metalu, wiążącego moje kończyny i oparłam się plecami o zimną ścianę.
Było zbyt ciemno, abym mogła jakoś sensownie spróbować uwolnić się spod kajdanek, a z drugiej strony byłam zbyt zmęczona, aby wykonać jakikolwiek ruch. Czułam się, jakbym co najmniej przebiegła maraton. Nie miałam siły wstać, a moje ciało odmawiało mi posłuszeństwa.
- No proszę, proszę. - głos odbijał się echem od ścian, gdy ona z każdym krokiem była coraz bliżej mnie. - Śpiąca królewna wreszcie się obudziła. - patrzyła na mnie wściekłymi niebieskimi tęczówkami. - Nie uwolnisz się.
- Nie ujdzie ci to na sucho. - zauważyłam. - Loki nas znajdzie. Zabije cię.
- Nic mi nie zrobi. - kobieta uśmiechnęła się szeroko. - On mnie kocha, ale ty namieszałaś mu w głowie! - syknęła. - Wybrał ciebie, choć to ze mną powinien być! Ze mną i z naszą córką.
- Nie cierpisz dzieci, Sygin. - zauważyłam. - Ty nie masz córki.
- Przestań łżeć! - krzyknęła wściekła, wymierzając mi cios w policzek.
Nie pozwoliłam sobie, aby łza spłynęła po mojej twarzy. Dalej twardo patrzyłam na blondynkę, której twarz oświetlała niewielka czarna świeca w jej ręce.
- Zgnijesz w tej jaskini, a twoje dziecko wraz z tobą. - wysyczała, a na jej ustach błąkał się kpiący uśmiech. - Nikt was nie uratuje, bo nikt nie spodziewa się, że mała, słaba kobieta potrafiłaby przenieść ciężarną do jaskini w górach na drugim końcu Asgardu. - zaśmiała się wrednie. - Widzisz, skarbie... - westchnęła, przyglądając się swoim paznokciom. - Wreszcie zrobiłam to, czego tamte dwie pokraki nie umiały wykonać. Teraz każda z nas dostanie to, czego pragnie. - uśmiechnęła się do mnie wyniośle. - Dziękuję za współpracę, księżniczko. - dygnęła kpiąco. - Do zobaczenia w Piekle! - jej śmiech rozniósł się echem po jaskini, gdy jej ciało zniknęło, a został jedynie czarny pył magii.
CZYTASZ
Trylogia Kłamcy
FanfictionLos, fatum, przeznaczenie... W świecie Tove odgrywa wielką rolę. To właśnie los łączy ludzi miłością, która może zabić. Nastolatka go nienawidzi, tak samo jak swojego przeznaczonego, który sprowadził do jej dzieciństwa wiele bólu. Czy mimo przeciwn...