NK: Wyznania i wyzwania

227 12 2
                                    

🥺😍😏

Uwielbiam cię.

Jego słowa odbijały się echem w mojej głowie, gdy odwzajemniałam pocałunki. Nie powiedział, że mnie kocha, a uwielbia.

Ale czego ja oczekiwałam? Miłości z przeznaczenia? Miłości od Kłamcy?Najpierw musiałabym wiedzieć, czy ja go kocham?

Położyłam ręce na klatce piersiowej Lokiego i odepchnęłam go od siebie. Laufeyson patrzył na mnie z niezrozumieniem.

- Loki? - wyszeptałam cicho, spoglądając na podłogę.

- Tak? Coś się stało? - zaniepokoił się.

Podniosłam wzrok, aby spojrzeć mu w zatroskane oczy i zobaczyć, jak blisko mnie znowu jest.

- Czy... - odchrząknęłam. - Czy będziesz w stanie kiedyś pokochać mnie tak, jak kochają się ci, którym nie dane było znaleźć przeznaczenia? Czy pokochasz mnie czystą miłością, nie zależną od losu? - spytałam, przyglądając się reakcji króla.

Loki zmarszczył brwi, a potem lekko otworzył usta ze zdumienia, gdy zrozumiał sens mych pytań. Poczułam się głupio, ale nie chciałam aby to zauważył. Zacisnął usta w cienką linię i zamknął oczy, by po kilku minutach otworzyć je i spojrzeć na mnie łagodnie, z czułością i czymś jeszcze... Czymś, czego jeszcze u niego nie widziałam i nie potrafiłam nazwać.

- Nie. - odezwał się ciepłym głosem. - Nie będę cię kochał, tak jak kochają się inni. - podszedł do mnie, gdy moje serce zakuło boleśnie. - Moja miłość do ciebie będzie taką, której nie widział jeszcze Wszechświat. - złapał delikatnie me dłonie w swoje zimne ręce.

Po moim ciele przebiegł dreszcz, a ból minął, zastąpiony przez przyjemne ciepło. Przepadłam...

- Będę szaleńcem, który zakocha się w tobie bezpowrotnie. Ty będziesz moją miłością, Tove. - pocałował wierzch mych rąk. - Jesteś moim światłem. Moją gwiazdą. Będziesz moim Wszechświatem. Czy taka miłość ci odpowiada?

Uśmiechnęłam się szczęśliwa. Nie spodziewałam się, że aż tak wiele dla niego znaczę i że zapragnie mnie kochać nie tylko przez los. Nie pytałam, kiedy to się stanie, kiedy mnie pokocha, bo żadne z nas nie było do końca pewnych swoich uczyć. Potrzebowaliśmy jeszcze trochę czasu, aby je nazwać. Ale pewne było to, że chcieliśmy być razem.

- Tak. - wyszeptałam ze łzami szczęścia w oczach.

Stanęłam na palcach, aby złożyć czuły pocałunek na ustach Lokiego. Król przyciągnął mnie bliżej siebie, kładąc dłonie na mej tali, a ja objęłam rękami jego kark. Nie liczyły się dla nas stroje, gdy w następnej sekundzie już znajdywaliśmy się na łóżku.

- Musimy wrócić na bal. - zauważyłam między pocałunkami.

- Nikt nie zauważy naszej chwilowej nieobecności. - zapewnił Loki, całując moją szyję.

Zmieniłam naszą pozycje tak, że teraz to Loki leżał na materacu, a ja siedziałam w rozkroku na jego udach. Mężczyzna trzymał dłonie na moich biodrach, a ja czułam twarde wybrzuszenie w jego spodniach, które sprawiło, że rumieńce wykwitły na mojej twarzy.

- Nie możesz zdjąć tej korony? - popatrzyłam na klejnot królewski, który teraz leżał na poduszce, nad głową Lokiego.

- Nie dzisiejszego wieczoru. - odpowiedział.

- Nikt nie zauważy. - uśmiechnęłam się niewinnie i sięgnęłam po białą koronę, aby położyć ją na szafce nocnej. - Nie masz pierścienia. - zauważyłam ciekawa.

Trylogia KłamcyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz