NK: I po balu

174 12 0
                                    

Narrator

Kobieta stała na korytarzu, wpatrując się w plecy oddalających się postaci.

- Kim ona jest? - spytała, słysząc odgłos stawianych cicho kroków.

Dobrze wiedziała do kogo należą.

- Przeznaczoną króla, pani. - srebrnowłosa stanęła u boku swej księżniczki. - Aniołem. - dodała szeptem, który nie dotarł do uszu Neegi.

- Masz wieści od Sygin? Skoro ty posiadasz tak ważne informacje, mniemam iż ona również wie. - Jotunka z dumnie uniesioną głową, spojrzała na służkę kątem oka.

- Naturalnie, pani. Ma plan i przysyła list. - srebrnowłosa wyjęła zza płaszcza biały rulon zapieczętowany czarną pieczęcią.

- Doskonale. - Neega odebrała list i machnęła ręką, a w ścianie ukazał się czarny otwór, z którego wybiegł dwuletni chłopiec.

- Mama! - krzyknął z szerokim uśmiechem na twarzy i rzucił się w objęcia srebrnowłosej, która wyszła mu na przeciw i ukucnęła, biorąc dziecko w swe objęcia.

- Dwie godziny, Edeo. - przypomniała Neega, gdy dziewczyna ze swym dzieckiem na rękach, ruszyła w stronę otworu. - Potem wracasz do Asgardu. Twoje zadanie jeszcze się nie skończyło.

Srebrnowłosa skinęła głową i zniknęła, gdy księżniczka ponownie wykonała ruch ręką, zamykając dziurę w ścianie.

Rozglądnęła się, upewniając, że nikt nie widział ni niesłyszał tej krótkiej rozmowy i otworzyła list, ruszając w stronę swej komnaty z szatańskim uśmiechem.

Tove Thorisdottir

- Zachowujesz się niedorzecznie, złotko. - wyszeptał mi na ucho Loki.

Tkwiliśmy w swoich objęciach, poruszając się w rytm muzyki. Gdy tylko weszliśmy do sali, oczy wszystkich zebranych spoczęły na nas. Czułam się niesamowicie niezręcznie, ale Loki wyrwał mnie z tego stanu, porywając na środek parkietu i rozpoczynając taniec. Nie byłam wybitnie utalentowana, jeśli chodzi o poruszanie się w tańcu, ale Loki był znakomitym tancerzem.

- Wcale, że nie. - prychnęłam. - Zachowuję się, jak twoja zazdrosna dziewczyna, która nie może powiedzieć, że nią jest, bo jej ojciec zabiłby ją wraz z jej facetem.

Loki zaśmiał się na moje słowa, obracając mnie, a gdy ponownie byliśmy twarzami do siebie, pochylił się do mojego ucha.

- Jest w tobie za mało wiary we mnie. - mruknął. - Poradziłbym sobie z Thorem.

- Ty tak myślisz. - zauważyłam, patrząc mu w oczy. - Ja mam całkiem odmienne zdanie.

- Sprawiasz, że mam ochotę udowodnić, iż się mylisz. - pochylił twarz bliżej mnie.

- Mam nadzieję, że nie wpadłeś na jakiś głupi pomysł. - uśmiechnęłam się lekko.

- Głupim pomysłem byłoby pocałowanie cię na oczach ich wszystkich, a potem wyniesienie na rękach z tej sali? - na ułamek sekundy jego wzrok przeniósł się na tłum gości.

Większość istot siedziała przy stołach zaangażowana w żwawe rozmowy, jednak ich wzrok co chwila spadał na nas. Niektórzy tańczyli, ale to nie przeszkadzało zerkać im na nowego króla i mnie u jego boku. Loki spojrzał mi w oczy, a na jego twarzy błąkał się cwaniacki uśmieszek.

- Niebywale kusząca propozycja, królu... - zaczęłam i miałam ochotę się roześmiać ze stylu języka, jakim się porozumiewaliśmy. - Jednakże nie jest wskazana w obecnej sytuacji.

Trylogia KłamcyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz