ŻK: Dzieci

168 9 0
                                    

- Siva! - podniosłam dziewczynkę z puchatego dywanu, na którym bawiła się misiami. - Moja kochana. - przytuliłam ją, okręcając się dookoła.

Dziewczynka miała już roczek. Nie mówiła jeszcze, choć gaworzyła po swojemu i raczkowała.
Piękne zielone oczy czyniły ją tak bardzo podobną do Lokiego, a kręcone złote włoski, tak inną.

Siva uśmiechnęła się na mój widok i wplotła małe rączki w moje czarne włosy, ciągnąc je lekko, a główkę wtuliła w moją szyję.

- Idziemy do taty, co? - uśmiechnęłam się do opiekunek dziewczynki, które odwzajemniły mój uśmiech. - Porywam moją córeczkę. - wyszłam z dużego pokoju dziewczynki i białymi korytarzami ruszyłam w stronę sali, w której Loki miał mieć jakieś spotkanie.

Później mieliśmy zjeść wspólnie obiad, a na tym spotkaniu Loki miał mnie przedstawić swym doradcom. Chciał abym szła z nim, ale ja musiałam się jeszcze zobaczyć z Sivą. Poza tym nie byłabym sobą, gdybym nie miała głośnego wejścia.

- Król prowadzi spotkanie, pani. - poinformował mnie strażnik, który wraz ze swoim kolegą pilnował ciężkich wrót sali.

- Wiem. Zaprosił mnie na nie. - uśmiechnęłam się do strażnika.

- Wybacz, ale nie dostaliśmy takiej informacji, pani. - odezwał się drugi błękitnoskóry strażnik.

- A władcy nie można przerywać. - dodał pierwszy.

- Ale...

- Księżniczka Tove zamieszkała z nami. - odezwał się jakiś znajomy głos za mną. - Jest niebywale ważna dla króla, więc radzę wam ją szanować.

Odwróciłam się w stronę tego kogoś, a moim oczom ukazał się obcy mężczyzna. Miał czarne włosy, ale jego żółte oczy przypominały mi kogoś.

- Grinkel? - uśmiechnęłam się, przyglądając brunetowi. Wyglądał na nie więcej niż czterdzieści lat.

- Nie zapomniałaś. - u jego boku chwilę później pojawił się drugi brunet tylko ten miał pomarańczowe oczy. Wiekiem przypominał swojego kolegę i był nieco wyższy od Grinkela.

- Rendar. - uśmiechnęłam się szerzej. - Jak żebym mogła zapomnieć. - Siva przekręciła się na bok, mocniej we mnie wtulając. Zasnęła, co tylko powiększyło uśmiech na mej twarzy.

- Nie spodziewałaś się nas w takiej postaci? - uśmiechnął się żółtooki.

- Wyglądacie inaczej. - przyznałam szczerze.

- Jesteśmy olbrzymami, ale za sprawą magi potrafimy zmieniać swój wygląd. - wytłumaczył Rendar.

- Wybaczcie, zapomniałam. - uśmiechnęłam się lekko. - Przepraszam za niezapowiedzianą wizytę.

Mężczyźni mieli na sobie dziwne stroje. Granatowe spodnie, czarne buty, ale spod granatowej kamizelki wiązanej czarnym pasem z tyłu, wystawała strojna biała bluzka z wyszytymi na niebiesko wzorami.

- Jesteś zawsze mile widziana w naszym zamku, jak i królestwie, pani. - Rendar uśmiechnął się szeroko.

- Twoja obecność sprawia nam wiele radości, a domyślam się, iż ważna informacja króla, która będzie dotyczyć ciebie ucieszy nas jeszcze bardziej. - Grinkel puścił mi oczko i skinął głową.

Na pewno słyszeli plotki z Asgardu. Nim zdążyłam odpowiedzieć ciemne wrota otworzyły się. Naprzeciwko mnie na ogromnym granatowym tronie siedział Loki, a tuż po jego prawej stronie Neega. A dopiero dookoła długiego stołu, który rozciągał się przed tronem zasiadali doradcy. I pod postacią ludzi, jak i lodowych olbrzymów.

Trylogia KłamcyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz