Narrator
- Wyznał to przed całym Wszechświatem! - wyszeptał zła Sygin.
- Ona nie może zostać królową Jotunheimu. - myślała na głos Neega.
Ich rozmowę zagłuszała muzyka i rozmowy innych gości, gdy trójka kobiet siedziała przy jednym stole z udawanymi uśmiechami na ustach.
- Masz plan? - blondynka spytała swej towarzyszki.
- Zawsze go mam. - w jej ręce pojawiła się niewielka przeźroczysta fiolka z turkusowym płynem. - Podasz go Tove. - wystawiła dłoń pod stołem w stronę srebrnowłosej, na której kolanach spał kilkuletni chłopiec.
- Kiedy? - Edea odebrała fiolkę i schowała do jednej z licznych małych kieszonek w jej sukni.
- Jak najszybciej. - odpowiedziała Sygin.
- Dolej do herbaty, wina, czegokolwiek. - wtrąciła Neega. - Tove musi zginąć, aby każda z nas dostała to, czego pragnie.
Tove Thorisdottir
- Może powinnaś zostać w komnacie i odpocząć? - Loki przyglądał mi się z troską, trzymając w swoich objęciach.
Chwilę wcześniej wróciliśmy na przyjęcie i tańczyliśmy do spokojnej muzyki.
- Przecież nic mi nie jest. - zauważyłam, uśmiechając się lekko. - Wręcz przeciwnie. Wróciłam bym z tobą z powrotem do łóżka. - uśmiechnęłam się szerzej, szeptając mu to na ucho, na co pokręcił rorbawiony głową.
- Zaprowadzisz mnie do grobu. - parsknął cichym śmiechem.
- Prędzej do łóżka. - poruszyłam znacząco brwiami, po czym roześmiałam się i oparłam głowę na piersi mojego króla.
Mój wzrok spoczął na Sygin, Needze i Edei oraz śpiącym na jej kolanach chłopcu.
- To syn Neegi, o którym pisałeś w listach? - spytałam Lokiego.
- Myślałem, że ich nie czytałaś. - wzrok Lokiego podążył w stronę, w którą ja patrzyłam.
- Nie czytałam, nie odpisywałam. - westchnęłam. - Nie umiałam, ale dzień przed ślubem Heli przeczytałam wszystkie.
Loki pocałował mnie w czoło, rysując dziwne wzory na moich odsłoniętych plecach.
- To nie jest jej syn. Tego jestem pewien. - wyszeptał Loki. - Ona kłamie, jednak nie znam prawdy.
- Ty byś wiedziała. - zacytowałam jego zdanie z jednego listu.
- Tak uważam. - uśmiechnął się. - Zawsze wiesz kiedy kłamię i dlaczego.
- Nie okłamujesz mnie. - zauważyłam, spoglądając na niego.
- Raz się zdarzyło. - na jego przystojnej twarzy pojawił się grymas żalu.
- Wtedy, gdy uciekłeś z mojej komnaty, bo Odyn cię wzywał? - unioslam brwi z rozbawieniem, a Loki otworzył buzię ze zdziwienia. - To kłamstwo mogę ci wybaczyć, bo wiem, jak trudno było ci się powstrzymać za każdym razem, gdy...
- Gdy miałem ciebie u boku. - wtrącił z lekkim uśmiechem.
- A ja nie byłam jeszcze gotowa. - dokończyłam. - Więc uznajmy, że to się nie liczy.
- Ale i tak wiedziałaś. - zauważył Loki, pochylając twarz w moją stronę.
- Jesteś mężczyzną, który nie poddaje się tak łatwo, jeśli wie, czego chce. - przypomniałam. - Ileż to razy próbowałeś mnie zaciągnąć do łóżka, a wtedy tak nagle uciekłeś.
CZYTASZ
Trylogia Kłamcy
FanfictionLos, fatum, przeznaczenie... W świecie Tove odgrywa wielką rolę. To właśnie los łączy ludzi miłością, która może zabić. Nastolatka go nienawidzi, tak samo jak swojego przeznaczonego, który sprowadził do jej dzieciństwa wiele bólu. Czy mimo przeciwn...