Loki Laufeyson
Gdy obudziłem się wspomnieniami minonej nocy, Tove jeszcze spała, wtulona w moją pierś. Uśmiechnąłem się na widok jej spokojnej twarzy, zakrytej włosami, które delikatnie odgarnąłem.
Spojrzałem na zegar wiszący nad drzwiami. Była godzina jedenasta, ale jeśli chciałem zdążyć porozmawiać z Odynem, Edeą i Neegą, by wieczór spędzić z Tove, to powinienem się pospieszyć. Dlatego niechętnie wydostałem się spod ciepła ciała ukochanej. Pocałowałem ją w czoło, delikatnie układając ją na łóżku i przykrywając kołdrą.
- Nie ruszaj się kocie... - wymruczała śpiąca Tove, wtulając się w ciemną poduszkę.
Uśmiechnąłem się pod nosem, składając kolejny pocałunek na jej czole, po czym udałem się do łazienki.
🐍🐍🐍
Po szybkim prysznicu, przebraniu się w czarne garniturowe spodnie oraz czarną koszulę i upewnieniu się, że Tove wciąż śpi, wyszedłem z pokoju, a następnie z pałacu.
W Jotunheimie na wielkim placu przed pałacem było miejsce, z którego można się przedostać do innych krain. Trzeba było stanąć w środku tego okręgu i wypowiedzieć imię strażnika bądź władcy danej krainy.
- Heimdallu. - powiedziałem, zamykając oczy.
Już po chwili poczułem, jak tęczowy promień zabiera mnie z mojego królestwa. Bez większych powitań z Heimdallem przeteleportowałem się do pałacu. Strażnicy kiwali mi głowami na powitanie, a reszta służących kłaniała mi się, gdy przemierzałem pałacowe korytarze.
- Loki! - Frigga ucieszyła się na mój widok, gdy tylko pojawiłem się w sali, w której zawsze spożywaliśmy posiłki. Dzisiaj byli tutaj wszyscy, począwszy od Odyna, przez Avę, Stena, wojów, aż do Sygin i Edei.
- Witaj matko. - uśmiechnąłem się do kobiety. - Ojcze. - skinąłem starcowi głową.
- Co cię do nas sprowadza, Loki? - spytał Odyn.
- Tove przybyła z tobą? - wtrąciła Ava.
- Nie. Tove została w pałacu. Jeszcze śpi. - odpowiedziałem blondynce. - Chciałem porozmawiać, ojcze. - przeniosłem wzrok na Odyna. - Z tobą, a także z Edeą. - spojrzałem na nimfę, na której twarzy pojawił się strach. - Na prośbę Tove. - dodałem, a dziewczyna uspokoiła się troszkę. - Czy mogłabyś pojawić się w ogrodzie po posiłku? - zaproponowałem.
- Oczywiście, wasza wysokość. - zgodziła się srebrnowłosa, na co ucieszyłem się w duchu.
Łatwiejsza część za mną. Pozostała jeszcze jedynie rozmowa. Robiłem to dla Tove i tylko ta myśl sprawiała, że wciąż tu stałem.
- Wnioskuję, iż chcesz porozmawiać na osobności. - odezwał się Odyn, zwracając na siebie moją uwagę.
- Jeśli to nie problem. - wyprostowałem się, splatając palce za plecami.
Odyn skinął głową i wstał od stołu, a gdy to zrobił cała reszta również wstała. Usiedli dopiero wtedy, gdy Odyn opuścił salę. Uśmiechnąłem się lekko do przyjaciół i rodziny, kiwając im głową, po czym ruszyłem za Odynem.
- Mniemam, iż ta rozmowa ma dotyczyć ciebie i Tove. - Odyn uśmiechnął się lekko, spoglądając na mnie kątem oka. Kroczyłem obok niego, gdy prowadził nas w stronę swego gabinetu.
- Dlaczego wtedy w komnacie stanąłeś po naszej stronie i zdjąłeś klątwę? - zadałem nurtujące nas pytanie.
- Chciałbyś, aby dalej trwała? - zaśmiał się Odyn, wchodząc do swego gabinetu.
CZYTASZ
Trylogia Kłamcy
FanfictionLos, fatum, przeznaczenie... W świecie Tove odgrywa wielką rolę. To właśnie los łączy ludzi miłością, która może zabić. Nastolatka go nienawidzi, tak samo jak swojego przeznaczonego, który sprowadził do jej dzieciństwa wiele bólu. Czy mimo przeciwn...