ŻK: Zamach i porwanie

138 5 0
                                    

Tove Thorisdottir
Osiem miesięcy później

Z każdym kolejnym dniem było coraz lepiej, a jednocześnie coraz trudniej. Nasz syn mógł się narodzić już teraz, w każdym momencie, przez co Loki praktycznie nie odstępował mnie na krok. Dzięki temu nasza relacja zacieśniła się jeszcze bardziej. Naprawdę byliśmy szczęśliwym małżeństwem i rodzicami. Loki bardzo się starał, aby otworzyć się przed Sivą, być dla niej ojcem i wychodziło mu to coraz lepiej.

Dlatego właśnie, przez moją ciążę i nadopiekuńczość Lokiego, wizyta w Asgardzie była tak trudna do osiągnięcia. Loki nie chciał puścić mnie samej do królestwa mej siostry, ale sam nie mógł opuścić Jotunheimu, bo wreszcie pojawił się jakiś trop, aby odnaleźć zdrajcę, a także trwały traktaty pokojowe z jednym z Królestw Wszechświata. Ta sprawa ciągnęła się już zbyt długo, ale Loki nie ustępował w poszukiwaniach. Twierdził, że znajdzie tego, kto chciał mnie zabić, nawet jeśli miałby go wyciągnąć z Piekła, aby ponownie go tam zesłać.

- Może jednak zostaniesz w pałacu? - próbował mnie przekonać, gdy stałam przed powozem.

- To tylko kilka dni. - przypomniałam z lekkim uśmiechem. - Sivie dobrze zrobi wizyta w Asgardzie, a ja spotkam się z rodziną. Dołącz do nas, Loki. - poprosiłam już któryś raz.

- Za kilka dni. - obiecał. - Uważajcie na siebie. - pocałował córkę w czoło, po czym wsadził ją do karocy. - Uważaj, złotko. - pocałował mnie w czoło, a później pochylił się nad moim brzuchem. - Pilnuj mamy, łobuzie. - wyszeptał i pocałował mój duży brzuch.

Uśmiechnęłam się na ten gest, a sekundę później chłopiec kopnął mocno rękę Lokiego, która wciąż spoczywała na moim brzuchu. Westchnęłam cicho na ten gest.

- Będzie odważnym żołnierzem. - zaśmiał się Loki, składając kolejny pocałunek na moich ustach.

- Oby nie tak porywczym, jak Thor. - dodałam. - Musimy już jechać, Loki.

Uśmiechnęłam się lekko, gdy podeszła do nas Neega wraz z Edeą i Elrim.

- Nie chcę zostawać z nią tutaj sam. - mruknął Loki, gdy nimfa z synem ukłonili mu się, po czym weszli do karocy. - Nie ufam jej.

- Zaufaj mi, Loki. - poprosiłam. - To tylko kilka dni. - odsunęłam się od niego, a Neega przytuliła mnie ostrożnie.

- Miłego wypoczynku, kochana. - życzyła.

- Dziękuję. - uśmiechnęłam się.

Spojrzałam ostatni raz na Lokiego, po czym weszłam do karocy. Wraz z Sivą machałyśmy do Lokiego, choć trudno było mi go tutaj zostawiać samego. Ufałam Needze. Przez ten rok zmieniła się niebywale, tak samo, jak jej stosunek do Edei. Przyjaźniłyśmy się. Lecz czy prawdziwie?

🐍🐍🐍

- Wyglądasz kwitnąco! - Ava przytuliła mnie z uśmiechem.

Siva od razu wskoczyła na ręce Odynowi, a Frigga trzymała Hirę. Oboje uśmiechali się szczęśliwi.

- Dziękuję. - uśmiechnęłam się. - Tak bardzo się cieszę, że was widzę. Rzadko nas odwiedzacie. - poskarżyłam się.

- A wy nas często? - Sten uniósł wyzywająco brwi.

- Loki nie wypuszcza cię z komnaty? -  Hela popatrzyła na mnie rozbawiona.

- Jest bardzo opiekuńczy...

- Miałam na myśli łóżko, ale tak też można. - zaśmiała się ciocia.

- Och, Hela. - skarciła córkę Frigga.

Trylogia KłamcyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz