Tove Thorisdottir
Ktoś pukał do drzwi, wybudzając mnie ze snu.
- Proszę! - krzyknęłam, chowając głowę pod poduszkę.
- Król kazał przypomnieć o obowiązku udania się na koronację księcia Lokiego do Jotunheimu. - usłyszałam męski głos.
Wysunęłam głowę spod kołdry, spoglądając na żołnierza w złotej zbroi, który tkwił w ukłonie przede mną. Spojrzałam na miejsce obok mnie i posmutniałam. Byłam sama. Lokiego nie było w łóżku ani w komnacie.
Westchnęłam i przeniosłam wzrok na blondwłosego strażnika, siadając na łóżku.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się do niego, co nie pewnie odwzajemnił, prostując się. - Kiedy mamy wyruszyć?
- Za kilka godzin. - odpowiedział.
- Dziękuję. - powtórzyłam.
Mężczyzna ukłonił się ponownie i opuścił komnatę.
Z westchnieniem upadłam z powrotem na poduszki i przeniosłam wzrok na okno. Zasłony były odsłonięte, ukazując widok na Asgard.
Pewnie Loki je odsłonił, przeszło mi przez myśl.
Pokojówki nie mogły wchodzić do komnaty, gdy ktoś w niej jeszcze przebywał. Takie zasady panowały w asgardzkim pałacu. A ja wciąż byłam w komnacie Lokiego. Być może po pałacu rozeszły się wieści, że skupiałam w jego komnacie, a zapewne dziadek skutecznie uciszył wszelkie plotki.
- Och, jak mi się nie chce. - wyszeptałam, zrzucając z siebie kołdrę i siadając na łóżku.
Ziewnęłam, przeciągając się i wstałam z łóżka. Na fotelu zauważyłam czarny koc, którym Loki okrył mnie wczoraj. Uśmiechnęłam się mimowolnie na to wspomnienie.
Wstałam z łóżka z zamiarem udania się do łazienki, ale moją uwagę przykuło małe czarne pudełeczko i jaskrawo zielona kartka na szafce nocnej. Podniosłam karteczkę i rozłożyłam ją.
Uśmiechnęłam się na widok jednego zdania napisanego starannym, lekko pochylonym pismem:
Wszystkiego najlepszego, złotko. :-*Uśmiechnęłam się szerzej, widząc emotkę, którą umieścił na końcu zdania. To było tak bardzo do niego nie podobne. Odłożyłam list i z zainteresowaniem podniosłam aksamitne pudełeczko. Otworzyłam wieko, a moim oczom ukazał się błyszczący złoty pierścionek. Był wykonany z tego samego materiału, co naszyjnik, który Loki podarował mi wczoraj. Delikatną obroczkę zdobił księżyc wykonany z mniejszych kolorowych diamencików i złota gwiazdka. Ostrożnie wyjęłam pierścionek z pudełka, które odłożyłam na szafkę. Loki musiał wszystko zaplanować. Pierścionek idealnie pasował do naszyjnika.
Dlaczego więc nie podarował mi go wczoraj? Może nie chciał abym go zauważyła? Ale przecież wtedy nie kładłby go w tak widocznym miejscu.
Wzruszyłam ramionami i założyłam pierścionek na serdeczny palec lewej ręki. Pasował idealnie.- Tove? - drzwi nagle otworzyły się, a do komnaty wpadł Desmond. - Szukałem cię. - uspokoił się, gdy mnie zobaczył.
- Coś się stało? - uśmiechnęłam się do niego.
- Śpisz z Lokim? Myślałem, że staracie się nie pokazywać razem. - usiadł na łóżku, przyglądając mi.
- Bo to prawda, ale wciąż miewam koszmary i jego obecność mi pomaga. - odpowiedziałam szczerze. - Poza tym lubię spać z nim. - wzruszyłam ramionami z uśmiechem. - Ale rodzina zna pierwszą wersję.
- Zrozumia...
- Pani. - drzwi komnaty ponownie się otworzyły. - Przyszedł krawiec.
- Wpuść go, proszę. - uśmiechnęłam się do blondwłosego żołnierza.
CZYTASZ
Trylogia Kłamcy
FanfictionLos, fatum, przeznaczenie... W świecie Tove odgrywa wielką rolę. To właśnie los łączy ludzi miłością, która może zabić. Nastolatka go nienawidzi, tak samo jak swojego przeznaczonego, który sprowadził do jej dzieciństwa wiele bólu. Czy mimo przeciwn...