2. rozdział

152 19 0
                                    

Rose
Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy, z zamiarem wyjęcia z niej jakiś ubrań.

Postawiłam na zwykły czarny top, za dużą na mnie brązową bluzę Luke'a i jasne jeansy z dziurami. Weszłam do łazienki, aby wziąć szybki prysznic.

Wysuszyłam włosy i zakodowałam sobie w głowie, pójście do fryzjera.

Moje brązowe kudły sięgały mi już do połowy pleców. Lubię zmiany dlatego, nie tylko je zetne, ale i przefarbuje.

Pomalowałam rzęsy, dałam korektor pod moje sine oczy i wszystko przypudrowałam. Nie potrzebuje większego krycia, ponieważ mam zadbaną cerę, bez żadnych wyprysków.

Wyszłam z łazienki. Z pokoju wzięłam swój plecak, telefon oraz słuchawki.

Zeszłam na dół do kuchni.

-cześć- mruknęłam cicho

-o hej córcia, siadaj do stołu przygotowałam twoje ulubione naleśniki- powiedziała mama

-nie chcę, nie mam na nic ochoty, przepraszam- szepnęłam

-nic się nie dzieje, zjedz przynajmniej pół, musisz wziąć tabletki

Przewróciłam oczami.

Od czasu wypadku, moja psychika załamała się trochę na zdrowiu. Mówiąc trochę mam na myśli bardzo.

Przynajmniej dwa razy w tygodniu muszę chodzić do psychologa, tam opowiadać mu o wszystkim, a on wystawia mi diagnozę, może być gorzej, albo lepiej. Jak na razie stoję w miejscu.

Wie on o tym, że się tne, albo o moich próbach samobójczych. Pani Greys jest najlepszą psycholożką do jakiej mogłam trafić. Rozumie mnie.

Zjadłam pół naleśnika i wzięłam tabletki.

Już chciałam wychodzić z domu, ale zatrzymał mnie krzyk mojego brata.

Jest on wysokim brunetem (tak wszyscy w naszej rodzinie mają brązowe włosy) o piwnych oczach. Żadna dziewczyna w szkole nie może się mu oprzeć. Dobra są wyjątki, takie jak moja przyjaciółka.

Tak tylko jedna, bo druga się w nim zakochała

Dowiedziałam się tego miesiąc temu. Od tamtej pory siedziałam cicho. Czekałam aż w końcu sami mi powiedzą, że się ze sobą pieprzą.

-gdzie idziesz ?- zapytał głupio

-do szkoły ?- było to chyba bardziej pytanie

-jedziesz ze mną- powiedział

-ok

-masz kluczyki- powiedział, po czym rzucił nimi we mnie- zajedziemy, jeszcze po Matt'a Jim'a i Blaise'a- znowu on

-nie mają swoich samochodów?- spytałam

-mają, ale jestem dobrym przyjacielem i każdemu z nich wożę dupę.

Nie odpowiedziałam już nic, tylko wyszłam z domu, wcześniej zakładając słuchawki. Weszłam na przednie siedzenie i czekałam aż mój głupi brat przyjdzie.

-jestem już- ledwie co to usłyszałam bo miałam założone słuchawki i podgłośniony telefon- możesz zdjąć te słuchawki i ze mną porozmawiać?!- uniósł się

-o czym ?

-niedługo jest rocznica śmierci Mike'a- powiedział cicho

Mamy końcówkę maja, a 1 czerwca jest rocznica jego śmierci.

-taaa.... wiem- odpowiedziałam

-kurwa rose !!- krzyknął- dlaczego ty taka jesteś ?!

-jaka ?- spytałam bez emocji, w tym momencie już wiedziałam co chce powiedzieć

Nie zapomnij o mnie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz