9. rozdział

105 18 0
                                    

Rose
Przed dziadkiem stoją kolejno Chris, Mia, Eli, Luke, Kit, Joe i Blaise na którego nie chciałam patrzeć.

-co oni tutaj robią- spytałam cicho babcie

-przyjechali kilka minut przed tym jak zeszłaś na dół. Dziadek wyszedł z nimi porozmawiać, a ja zostałam żeby w razie czego łapać cię jak będziesz lecieć

-cholera nie mam bluzy ubranej- powiedziałam cicho

-nie zakryłaś blizn- powiedział Chris

Puściłam to z dymem mimo uszu.

-nie przyjeżdżaliśmy tutaj przez tydzień!- krzyknęła Mia- daliśmy ci tydzień na zastanowienie się co dalej

-i przemyślałam- odezwałam się w końcu- nie chce mieć przyjaciół, którzy mają za moimi plecami jakiekolwiek tajemnice. Nie mówię, że ja ich nie miałam, bo miałam przed El.- popatrzyłam na nią

-nie rób czegoś czego nie chcesz, ros- szepnął Luke- popełniliśmy błąd wiemy to, ale nie musisz już nam tego wypominać

-ty dalej tego nie rozumiesz ?! ciebie wogóle nie powinno tutaj być! powiedz mi co wiesz o moim gwałcie?! co wiesz o wypadku?!

-co mam wiedzieć, jeżeli nic mi nie mówisz!?- też krzyknął

-jesteś moim bratem, nie raczyłeś nawet zapytać się mnie co się u mnie dzieje, w momencie kiedy rok po wypadku nie wychodziłam ze swojego pokoju. chciałam ci powiedzieć uwierz mi, za każdym razem kiedy tylko byłeś w zasięgu mojego wzroku, ale zawsze gdy się do ciebie odzywałam albo mnie olewałeś, albo mówiłeś mi że zmyślam.

-ja...kto cię zgwałcił

-...- zero odzewu z mojej strony

-ja wiem!- krzyknął Blaise

Co?!

-to był ash, kapitan drużyny- skąd on wiedział

Nikt się nie odzywał, ale ja postanowiłam zabrać głos

-nienawidzę cię Blaise. Czemu ty aż tak bardzo pasujesz moje życie ? mam dość, wracajcie do domu!- krzyknęłam

-nie ma mowy!!- krzyknął tysiąc razy bardziej Luke i załapał mnie za nadgarstek- masz mi powiedzieć, jak to się stało

-puść mnie Luke- nie puścił, a ból jeszcze bardziej wzrósł- to boli, puść mnie !

-luke zostaw swoją siostrę!!- krzyknął dziadek

To go obudziło.

-przepraszam

-nienawidzę cię!! nie odzywaj się do mnie, wy tak samo !- spojrzałam na resztę- potrzebuje przerwy, od was i od tego wszystkiego

-nie możesz nam tego zrobić- wypłakała Mia

-mogę i właśnie to robię.- szepnęłam a po moim policzku spłynęła łza- jesteście moją rodziną, zawsze nią będziecie, ale ja już tak nie mogę. To mnie przytłoczyło.

-rozumiemy- powiedziała Smith

-kocham cię rosie- powiedziała Mia- pamiętaj o tym

Nie odpowiedziałam, weszłam do domu i wbiegłam do swojego pokoju.

Jak poparzona zaczęłam szukać swojego ukojenia. Żyletki

Nie wyszłam z depresji. Nadal ją mam. Po tym wszystkim nie potrafię zapanować nad tym kiedy będę miała atak paniki, kiedy nadejdzie moment mojej słabości i będę chciała się zabić/pociąć, albo kiedy będzie tak źle, że w pewnej chwili będę chciała wrócić do brania narkotyków.

Nie zapomnij o mnie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz