20. rozdział

64 15 1
                                    

Rosie
-o wow- tylko tyle udało mi się z siebie wydusić

-jak tutaj jest pięknie!- krzyknęłam

Po ściągnięciu opaski, zobaczyłam wielki monitor, przed którym na trawie, położony był koc, a na nim koszyk z jedzeniem.

Na drzewach powieszone były lampki, które nadawały wspaniały klimat.

-podoba się ?

-jeszcze się pytasz ? bardzo mi się podoba- przytuliłam go- jesteś najlepszy

-wiem

-i skromny- parsknęłam- sam to wszystko zrobiłeś ?

-ja to wymyśliłem, ale potrzebowałem pomocy, więc poprosiłem mię, chrisa i luke'a

-będę musiała im podziękować

-to zrobisz jutro, a teraz oglądaniemy jakiś ciekawy film

-podoba mi się ta wizja

-nocujesz dzisiaj u mnie, spokojnie jeśli nie chcesz możesz mi powiedzieć

-chce

-co oglądamy?- szybko zmienił temat

-możesz wybrać

-okej

***
Wczorajszy dzień był pełen wrażeń. Na samym początku, oglądnęliśmy Marvela. Później poszliśmy na spacer, a na samym końcu wylądowałam w domu Blaise'a.

Sami możecie sobie wyobrazić, co się stało.

Oddałam się mu. Cała. I kompletnie tego, nie żałuję.

Dzisiaj znowu mamy się widzieć. Z czego bardzo się cieszę.

-rosie!!!- usłyszałam krzyk mojej mamy- zejdź, proszę na dół!!!

Wstałam z łóżka i zeszłam na dół.

-jestem w kuchni!!- krzyknęła

Weszłam do pomieszczenia i stanęłam przy wyspie kuchennej.

-coś się stało ?- spytałam zmartwiona

-stało się- obróciła się do mnie, staram się coś wywnioskować z jej miny, ale jej mina wyrażała nic- czemu moja własna córka, nie rozmawia ze mną tak jak wcześniej ? już nie jestem twoją psiapsi ?- udawała smutną

-mamoooo!- jęknęłam- przepraszam- podeszłam do niej i, objęłam ją swoim ramieniem- nie chciałam żebyś tak pomyślała

-spokojnie, nie gniewam się- odparła radośnie- przygotuje nam popcorn i zrobimy sobie babski wieczór, co ty na to ?

-wieczorem mam się widzieć z Blaise'm, ale to dopiero za kilka godzin- powiedziałam do siebie- no dobra, idę do salonu

-włącz telewizor!!

Jak powiedziała tak zrobiłam.

***
Po skończonym filmie, powiedziałam mamie, że muszę pójść szykować się na spotkanie z Blaise'm i poszłam na górę.

Ubrałam czarną sukienkę za kolano i ramoneskę.

Pomalowałam się jak zawsze.

Usłyszałam dzwonek telefonu, co oznaczało że Blaise już był przed domem.

Zeszłam na dół i wyszłam z domu. Blaise stał oparto o swoje auto.

Ubrany był, w czarną koszulę, i tego samego koloru dżinsy z dziurami. Na górę również miał założoną skórzaną kurtkę.

-cześć skarbie- powiedział i podszedł do mnie- pięknie wyglądasz- pocałował mnie w usta

-ubrałeś czarną koszulę- popatrzyłam na niego z uśmiechem

-mhm- mruknął i znowu pocałował mnie w usta- wsiadaj do samochodu, zaraz tyłek ci zmarźnie i będziesz chora- wsiadłam do auta- gdzie założyłaś podania?- spytał nagle z dupy

-do Bostonu i Waszyngtonu, Mia i Chris tak samo. Tony też

-wiem, powiedzieli mi- powiedział- czyli wyjeżdżasz ?

-prawdopodobnie tak- spojrzałam na niego- a ty? gdzie złożyłeś?

-tutaj, mam przejąć firmę ojca, więc muszę być blisko.

-ou

-poradzimy sobie- powiedział

-jak zawsze- szepnęłam

-jak zawsze- potwierdził

Nie zapomnij o mnie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz