25. rozdział

49 13 0
                                    

Rosie
Dwie kreski.

-nie...nie nie- szeptałam jak w amoku- nie mogę być w ciąży!- krzyknęłam

Chciałam wybiec z pokoju, ale ręce mojej mamy objęły mnie w talii. Usiadła na podłodze ze mną na kolanach i zaczęła się chibotać.

-już, spokojnie. Poradzimy sobie. Jestem ja, tata, Luke, Mike, ty i bobas- szeptała- Mike będzie szczęśliwy jeśli dowie się że będzie wujkiem

Wzmianka o, zmarłym bracie przyprawiła mnie o dreszcze.

-dasz sobie radę, będziesz najlepszą mamą na świecie.

Przez cały dzień do wieczora. Płakałam w ramię mamy. W ramię kobiety, która mnie wychowała. Która była i jest przy mnie w najtrudniejszych momentach mojego życia. Która będzie najwspanialszą babcią na świecie.

Gdy mama, również zaczęła płakać, powiedziała mi że musi iść się przewietrzyć. Więc tata przyjął inicjatywę i również wziął mnie w ramiona.

Tak samo Luke. Mój brat, który jest przy mnie.

Płakałam w objęciach trzech osób. Trzech najważniejszych dla mnie osób.

Brakowało mi tylko Mii i Chris'a. Którzy przyszli do mnie nazajutrz.

***
Tydzień. Tydzień czasu jestem w stanie błogosławionym.

Jak się czuje ? okropnie. Psychicznie jestem na skraju wytrzymania. A fizycznie, wszystko mnie boli.

Wczoraj byłam na badaniach u ginekologa, który potwierdził już wcześniej znaną nam informacje.

Boję się. Nie wiem, co mam teraz zrobić.

Leżąc na łóżku i rozmyślając o wszystkim, nie zauważyłam kiedy do mojego pokoju, wszedł Luke wraz z całą ekipą. (czyt. Mia, Chris, Kit i Joe)

-jak się czujesz ?- spytała mia

-lepiej, dzięki że pytasz- próbowałam się uśmiechnąć, ale nie dałam rady

-wiemy, że nie jest- powiedział kit, który lekko się do mnie uśmiechnął- masz zamiar mu powiedzieć ?

-nie- odpowiedziałam od razu- przez cały tydzień się do mnie nie odzywał. Miał mnie w dupie. Nawet się nie starał. Skoro nie zależało mu na mnie, to na dziecku tym bardziej nie będzie- wytłumaczyłam- mam tego dość- łzy zaczęły mi spływać- znowu wszystko się zjebało- jęknęłam

-wcale nie, będziesz mamą- Mia złapała mnie za rękę- a ja będę najszczęśliwszą i najlepszą ciocią, na świecie.

-a my wujkami- powiedzieli chłopcy

-widzisz ?- popatrzyła na mnie z uśmiechem- nie jesteś sama

-dziękuje- szepnęłam

***
Nie wyjechałam na studia. Miałam wyjechać już tydzień temu. Ale przez ciążę i mój spadek energii nie byłam w stanie wyjechać.

Przez to, że nasza rodzina nie ma problemów z pieniędzmi, czy różnymi innymi dochodami. Mogę normalnie zacząć się uczyć od połowy września.

Rodzice, nie chcą mnie puścić. Boją się, że mogę sobie nie poradzić.

Ale skoro poradziłam sobie z rozstaniem. To poradzę sobie ze studiami.

Przekonałam ich jednym argumentem, którego nie potrafili pobić. Nie chcę aby Blaise Black, był obecny w moim życiu.

Dlatego, wyjeżdżam. Będę studiować jak każdy inny. Dopóki ciąża mi na to pozwoli.

Oczywiście będę przyjeżdżać na różne święta. Ale dopiero po porodzie.

Zawsze mogę sobie kogoś znaleźć i wmówić wszystkim, że to jego dziecko.

Nikogo sobie nie znajdę.

Tak więc, za dwa dni wyjeżdżam.

Nie zapomnij o mnie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz