15. rozdział

74 16 1
                                    

Blaise
Na dworze zrobiło się już jaśniej, co oznaczało wczesną porę.

Do domu wróciliśmy koło 1/2, nawet nie pamiętam bo mój telefon się rozładował.

Nie szukaliśmy jej już dłużej, bo nie było sensu. Po 2 godzinach szukania jej w tamtym domu, poszliśmy na plażę, gdzie również jej nie było.

Przeszukaliśmy wszystkie miejsca

Czy aby napewno, przeszukaliście wszystkie miejsca?- przez cały czas od wejścia do domu tonyego cichy głos podpowiadał mi że nie przeszukaliśmy wszystkich kryjówek, gdzie mógłby być.

Nie mogłem spać, co za tym idzie, każdy dźwięk dochodzący, z dołu mogłem usłyszeć idealnie.

Dlatego, dźwięk trzaskających drzwi postawił mnie na nogi.

Nie zaszedłem od razu na dół, tylko słuchałem. Ale gdy usłyszałem płacz, nie mogłem już czekać.

Zszedłem na dół, gdzie na podłodze siedziała babcia Luke'a, która była cała zapłakana, a obok niej w takim samym stanie, siedziała....

Rosie...

Rose
Wstałam z piasku, dopiero po kilku godzinach leżenia na nim.

Zrobiło mi się strasznie zimno, czego nie mogłam wytrzymać.

Nie mam pojęcia ile godzin minęło od...od tego wszystkiego, może dwie, trzy, cztery. Ale wiem, że czuje się jak śmieć.

Jak ten jeden wyrzucony na bok i zostawiony śmieć.

Od razu po przebudzeniu się nie pamiętałam nic, ale z każdą minioną minutą przypominam sobie coraz więcej.

Thomas. Ręka. Krzyki. Płacz.

Po moich policzkach zaczęły spływać łzy.

W całym życiu czułam się tak 2 razy.

Po wypadku i dowiedzeniu się, że Mike nie żyje. I teraz.

Dużo razy w naszej szkole, przeprowadzane były rozmowy o gwałcie czy molestowaniu.

Już wtedy czułam się okropnie słuchając o tym jak wiele kobiet jest w ten sposób traktowanych, a teraz gdy sama zostałam zgwałcona....nawet nie jestem w stanie określić jak źle się czułam.

Wstałam z piasku, co okazało się okropnym pomysłem, ponieważ od razu zakręciło mi się w głowie i znów poleciałam na piasek.

Po kilku próbach, wreszcie udało mi się wstać bez żadnych przeszkód.

Poprawiłam swoją spódniczkę i zaczęłam iść w stronę zbiorowiska osób.

Najwyraźniej niektórzy, jeszcze się stąd nie zmyli.

Przeszłam obok nich obojętnie co też doszczegli. Jedna dziewczyna przez cały czas się na mnie patrzyła. Miałam jakieś wrażenie, że skądś ją znam, ale nie pamiętam skąd.

-rosie ?- usłyszałam jej głos i wtedy już wiedziałam kto to

Kylie Minogue, jest przyjaciółką tonyego, niewiele razy ją widziałam więc nie miałam jak rozpoznać ją od razu.

-kylie ?- spojrzałam na nią obojętnie

Tylko obojętność mi została

-boże rosie co ci się stało ?- podeszła do mnie czym zwróciła uwagę swoich znajomych, nie odpowiedziałam jej, nie potrafiłam wydusić z siebie ani jednego słowa-hej, laska mów mi, ktoś ci coś zrobił ?

Spojrzałam na nią, a po moim policzku spłynęła jedna samotna łza.

-nie widzisz, że jest cała roztrzęsiona?- spytał jakiś chłopak

-no co ty nie powiesz- odpowiedziała mu- chodź zaprowadzę cię do tonyego- podeszła do mnie i chciała mnie objąć, ale ja się od niej odsunęłam- okej, okej nic ci nie zrobię. dam ci moją bluzę, dobra ? nie chce żebyś się przeziębiła.- dała mi swoją bluzę, którą od razu założyłam

Przez całą drogę nie odzywałyśmy się do siebie, bo niby o czym miałyśmy rozmawiać ?

Nie opowiedziała bym jej o tym co stało się wczorajszego wieczoru, albo nocy ? nie jestem w stanie tego określić.

Stanęliśmy przed domem mojego kuzyna, chciałam od niej odejść i wejść do środka niezauważona, lecz dziewczyna była szybsza.

Podeszła do drzwi i w nie zapukała. Przez dłuższy czas nikt ich nie otwierał, aż wreszcie po 5 minutach czekania, ktoś pofatygował się je otworzyć.

W drzwiach stanęła moja babcia. Wyglądała na zaskoczoną, moim wyglądem. Cóż nie dziwię jej się.

Też byłabym zaskoczona, gdybym o niewiadomo, której godzinie zobaczyła swoją wnuczkę, która ma tak wielkie sińce pod oczami, jak ego niejednego chłopaka w tym mieście i która wygląda jednym słowem jak potwór.

-rosie- szepnęła załamanym tonem, podbiegłam do niej i wpadłam w jej objęciach.- co się stało ?

-babciu- łzy leciały mi bez końca, nie mogłam się uspokoić- on...on..- nie byłam w stanie niczego z siebie wydusić

-kto ? kochanie musisz się uspokoić, jeżeli tego nie zrobisz, możesz dostać ataku paniki- gdy zobaczyła, że nie mogę się uspokoić, zaczęła mówić- rób to co ja, dobrze ?- kiwnęłam głową, na znak że ją słyszę- wdech, wydech, wdech, wydech dobrze ci idzie- powiedziała

10 minut. 10 pieprzonych minut, zajęło mi uspokojenie się.

-jest lepiej?- spytała

-t..tak- szepnęłam- babciu, Thomas....on- zaczęłam, ale mi przerwała

-spokojnie, powiesz mi jak będziesz gotowa- uśmiechnęła się krzywo

-ale...ja..ja jestem gotowa- szeptałam- on mnie zgwałcił- po tych słowach znowu zaczęłam płakać

To mnie tak bardzo boli...

-co?...dziecko co ty wygadujesz ?- nie wierzyła mi- csii..już dobrze, on nigdy więcej cię już nie skrzywdzi dopilnuje tego- zaczęła głaskać mnie po włosach

-kto ci to zrobił ?- wysyczał głos obok nas

Blaise

-c..co?- skąd on się tutaj znalazł?- co ty tutaj robisz ?- stanęłam, ale byłam na tyle wyczerpana, że po chwili przed moimi oczami zaczęły pojawiać się mroczki

Jedyne co zdążyłam jeszcze usłyszeć to

-księżniczko, nie zostawiaj mnie..

Nie zapomnij o mnie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz