2. 8 rozdział

44 2 0
                                    

Perspektywa osoby z góry
Patrzyłam na to wszystko z uśmiechem.

Widziałam uśmiechnięte twarze osób które nie widziały rosie, przez szmat czasu.

Takimi osobami były kolejno El i Ace.

W głębi serca, rosie nadal kocha swoją byłą przyjaciółkę. Mimo tych wszystkich rzeczy, które jej wyrządziła.

Eli, stała się kobietą bardzo ustatkowaną. Nie mającą żadnego problemu. Nawet tych w pracy. Jednak jej podejście, do ludzi zmieniło się. I to bardzo. Oprócz podejścia do rosie. Dziewczyna, ani razu nie przestała myśleć o tym, jak się czuje rosie, czy jej związek z Blaise'm się układa.

Pomimo tysiąca kilometrów, które ich dzieliły. Dziewczyny, pamiętały o sobie każdego dnia.

Ace również nie zapomniał o swojej, wkurzającej przyjaciółce. Która każdego dnia, potrafiła go rozbawić. Chociażby wyglądem. W jego życiu jak i życiu dziewczyny, zamieniło się i to wiele. On ma synka i narzeczoną. A ona...cóż gdyby wszystko dobrze poszło. Ona również miałaby szczęśliwą rodzinkę. Jednak los daje nam dużo ścieżek, które wybierzemy. Zależy tylko i wyłącznie od nas.

Dlatego przez cały czas, gdy rosie opowiadała o swoim idealnym życiu w Bostonie. Oni wiedzieli, że ono nie było takie idealne jak przedstawiła go dziewczyna. W końcu znali się nie od dziś.

Rosie
-...chodziłam na studia, do kawiarni pani Margaret, która swoją drogą jest babcią Nick'a- mruknęłam

To ciągłe opowiadanie o sobie, kosztowało mnie wiele. Starałam nie mówić, się o tych gorszych chwilach.

Nie wchodziłam również na temat, ciąży. To wspomnienie, napewno wywołał by u mnie płacz. A nie chce płakać. Nie przy nich. Nie przy rodzinie.

-masz jakieś zdjęcia z okresu ciąży?- spytała Madison- albo chociaż jakieś zdjęcia usg??

To pytanie mnie zszokowało. Oczywiście że miałam wiele zdjęć. Wszystkie wisiały na ścianie w moim pokoju w Bostonie. Jednak myśl, że miałam pokazać im mnie, podczas najpiękniejszego a zarazem najtrudniejszego okresu mojego życia. Była przerażająca.

-albo inaczej, kim jest ojciec dziecka ?- dopytywała

-madison! te pytanie było nie na miejscu ! jak tak możesz ?!- ciotka Berta, krzyczała na nią coraz to głośniej

A ja patrzyłam się na swoje dłonie, które w tamtym momencie wydawały się bardzo ciekawe. Patrzyłam na nie w momencie, gdy nie odezwał się on.

-to było moje dziecko- odpowiedział, a wzrok wszystkich schodził z niego na mnie

Nie mogłam wytrzymać tej presji dlatego, nie czekając dłużej. Wybiegłam z domu i zaczęłam kierować się w stronę ogrodu. Mojej bezpiecznej przystani. To tutaj, czułam się bezpiecznie. Ale to inne ramiona były moją ostoją.

To tak bardzo boli.

Usiadłam na ławce, która postawiona była obok, małego stawu. Z rybkami.

Siedziałam rozmyślając, nad sensem życia. Mam 24 lata i zero chęci do jutra. Tak bardzo, chciałabym spotkać się z babcią. Z osobą, która zawsze wie co robić.

Jednak jest to niemożliwe. Jej już nie ma. Zostawiła mnie.

Nie zauważyłam nawet, gdy koło mnie usiadł Ace ze swoim dzidziusiem, po mojej drugiej stronie El a po bokach ławki Mia z Chrisem.

Jak za dawnych czasów

-byłaś w ciąży..- zaczął Ace

-byłam- nie wstydziłam się tego

Nie zapomnij o mnie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz