8. rozdział

101 17 2
                                    

Blaise
-zostaw mnie

Nie mam pojęcia dlaczego ją pocałowałem. Od jakiegoś czasu ciągnie mnie do tej dziewczyny, chociaż wiem, że nie możemy.

Jestem zjebany, pocałowałem siostrę swojego najlepszego przyjaciela i, nawet tego nie żałuję.

Co ja wyprawiam ?!

Od razu po wyjściu z cmentarza przeszłem się do ich domu. Bo przecież to tam będę teraz spędzać 3 miesiące. Jestem ciekaw co się wydarzy za ten czas.

Wszedłem do domu i poszedłem do kuchni, gdzie siedzieli wszyscy.

-wiesz gdzie pojechała ?- zapytał Chris

-nie- nie będę im nic mówił bo skoro wyjechała i nic im nie powiedziała to raczej nie chce, aby oni wiedzieli

Po takiej sytuacji to chyba logiczne ?

-kłamiesz!- zarzuciła mi Connor

-może tak może nie

-masz powiedzieć gdzie wyjechała !- krzyknął Chris

-do cholery, wyjechała bo chciała odpocząć, nie powiedziała wam nic. Więc oczywiste jest to, że nie chce was widzieć.- powiedziałem

-a tobie niby powiedziała ?!- krzyknął Luke

-nie, nie powiedziała. Jak poszedłem za nią, to mówiła coś Mikeowi, i mówiła, że wyjeżdża do dziadków

Ona mnie zabije, za to że im powiedziałem...!!!

-no to teraz wiemy gdzie jechać, zbierać się- powiedziała El

-dajcie jej odpocząć. Wiecie chyba, że jest jej teraz trudno, więc dajcie jej spokój. Pojedźcie tam za tydzień. Nawet ja was tam mogę zawieść- zaproponowałem

-okej

Rose
-halo rosie, już jesteśmy- usłyszałam głos mamy

Otworzyłam oczy i wyjrzałam za okno.

Rzeczywiście staliśmy już pod dużym budynkiem.

Przed domem stali moi dziadkowie. Wyskoczyłam z auta i podbiegłam do nich.

Betty Morris i Adam Morris, moi dziadkowie. Są to najwspanialsze osoby na świecie. Za nic bym ich nie wymieniła. Zawsze starają się mnie wspierać. Popierają każdą moją decyzję. Kocham ich nad życie.

-babcia dziadek!- krzyknęłam, poczym rzuciłam im się na szyje.

-masz skarbek- szepnęła babcia- będziemy musiały porozmawiać, zmartwił mnie telefon twojej mamy, z wiadomością, że jest gorzej.

Uśmiechnęłam się smutno.

-wnusia!- krzyknął dziadek- jak pojadą rodzice, to sobie porozmawiamy

O tym mówię, martwią się o mnie. Nie mam im tego za złe.

-to co wchodźcie do środka- powiedziała

***
Po kilku godzinach rodzice w końcu pojechali do domu. Jak na to, że jutro rano wyjeżdżają na tę 3 miesięczną delegacje i muszą się spakować to i tak było tutaj bardzo długo.

Pomogłam babci posprzątać po kolacji i razem udałyśmy się do salonu, gdzie na kanapie siedział już dziadek.

Usiadłam między nim a babcią.

-no to opowiadaj, co cię do nas sprawdza- zaczął dziadek- twoja mama nie była jakoś zbytnio chętna do rozmowy na ten temat.

-zaczęło się od...- zaczęłam

Opowiedziałam im o wszystkim. O tym jak dowiedziałam się, że Luke z Eli ze sobą sypiają. O tym, że Mia i Chris zamienili się w nich. I o tym co datki się kilka godzin temu. Czyli o tym, że całowałam się z Blaise'm i spanikowałam, bo dalej boję się bliższego kontaktu z chłopakiem.

-całowałaś się z tym Blaise'm ?- zapytała babcia, na co ja kiwnęłam głową- z tym, co się nienawidziłaś?

-dalej się z nim nienawidzę

-tak..tak.

-zapominam o nim...- szepnęłam

-o kim?

-nie pamiętam już głosu mike'a. zapominam jak wygląda, nie widzę już jego uśmiechu. Jedyne co pamiętam to ten wypadek i, te wszystkie krzyki.- powiedziałam, a po moim policzku spłynęła łza, którą dziadek szybko starł- zapomniałam o tym, że dzisiaj mija kolejna rocznica jego śmierci. Nie chcę o nim zapomnieć...

-hej...spokojnie.- przytuliła mnie- to nic...kiedyś musiało się to wydarzyć.

-ale ja nie chcę teraz

-może, przyjedziesz do nas na wakacjach ? albo wylecimy gdzieś ? weźmiemy twoich przyjaciół..- zatrzymała się, bo przypomniała sobie o tym, co się wydarzyło- przepraszam, możemy sami wylecieć, odpoczniesz. Polecimy do cioci Kathy, co ty na to ?

Ciocia Kathy, jest najlepszą ciocią na świecie. Siostra mamy, co za tym idzie córka babci Betty. Ma dwójkę dzieci. Syna Tonyego, który jest w wieku Luke'a. Jest dla mnie jak trzeci brat. I młodszą córkę Lunę, która ma 5 lat.

Tony jest blondynem i ma pełno tatuaży. Zapytałam się go czy zrobiłby mi jeden, ale powiedział mi że kiedyś nadejdzie na to czas i mi go zrobi.

Może teraz się zgodzi ?

Babcia ma rację, powinnam odpocząć. Zdała od wszystkich. Zdała od tego przeklętego miejsca.

Zdala od nich ...

-może do tego czasu się pogodzicie?- zapytał dziadek

-nie wiem czy chce to robić. Myślę, że dobrze zrobi nam taka przerwa.

-czyli zgadzasz się ?

-tak, jeżeli rodzice się zgodzą. Babcia ma rację, nie wytrzymam już tutaj dłużej...

-to ja zadzwonię do cioci i wszystko zorganizuje, zadzwonię też do twoich rodziców. Napewno się zgodzą, widzą w jakim stanie jesteś.

-kocham was

-my ciebie też

Wyszli z salonu, a ja poszłam do swojego pokoju.

***
Minął tydzień od mojego przyjazdu do dziadków. Nikt do mnie nie pisał nie dzwonił.

Jestem wdzięczna Blaise'owi za to, że im nie powiedział gdzie jestem.

Ta? napewno ? zaraz się przekonasz.

Wstałam wcześnie, bo nie mogłam spać. Ubrałam się w krótkie dżinsowe spodenki i w czarny top. Chciałam ubrać coś na wierzch bo było widać moje blizny, po operacji i po samookaleczeniu się, ale nie zrobiłam tego. Blizny są częścią mnie, jeżeli komuś się nie podobają to mogą na nie nie patrzeć.

Nie raz słyszałam w swoją stronę, że mam okropną bliznę na brzuchu. Dlatego chciałam tatuaż, taki który by ją zakrywał.

Nadal chce...

Zeszłam na dół do kuchni po której krzątała się babcia. Podeszłam do niej i ją przytuliłam.

-o wstałaś już ?

-tak

-nie zakrywasz blizn- powiedziała w szoku- jestem dumna

-gdzie dziadek ?- spytałam, gdy nigdzie nie mogłam go znaleźć

-właśnie tutaj jest problem. Chodź na zewnątrz- powiedziała spokojnie

Zaczęłam się stresować.

-coś się stało..

Nie odpowiedziała tylko otworzyła drzwi, które prowadzą na dwór. Przed domem stał dziadek, a przed nim...
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
ciekawe kto przyjechał ..?
do następnego xoxo M.

Nie zapomnij o mnie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz