2. 5 rozdział

44 1 1
                                    

Perspektywa osoby z góry
-ciociu czy ty płaczesz ?- spytał mały chłopczyk, kobieta pokiwała głową- jest ci smutno ?- znów pokiwała głową- dlaczego ?

Dziecko państwa Andersonów było wyjątkowo ciekawskie. Jak na czteroletnią osobę, potrafił bardzo dużo zrozumieć.

-wiesz skarbie- klęknęła na mięciutki piasek. Rosie dalej, była w przekonaniu, że jest obserwowana tylko przez Mię i Chris'a- czasem gdy jesteśmy szczęśliwi, albo smutni płaczemy. Nie pokazujemy tym swoją słabość. Pokazujemy tym, to że mamy uczucia.- w tym momencie jej wypowiedź się skończyła. A malutka Melody zaczęła płakać.

-czy Mel płacze dlatego, że jest jej smutno?- zapytał swojej cioci

-myślę, że mała musi się wypłakać. Może coś jej się śniło.- wzruszyła ramiona- jednak chwila słabości, jest potrzebna każdemu- i wtedy dziewczynka rozpłakała się bardziej.

Rosie, zaczęła głaskać małą Mel po główce. Kołysała się na boki, jednak ta dalej płakała. Jedynym sposobem, który wydawał się skuteczny było zaśpiewanie kołysanki. Którą w dzieciństwie śpiewała, jej babcia. Gdy malutka rosie płakała, przez koszmar który nawiedzał ją każdej nocy.

Luke
-chyba sobie nie poradzi, to dla niej za dużo- zaczęła zmartwiona Mia, chciała już podejść do rose, ale zatrzymał ją jej mąż Chris

-skarbie poczekaj, może jednak się przełamie- powiedział

Każdy patrzył na moją siostrzyczkę i zastanawiał się co zamierza zrobić.

Byłem zdziwiony, widokiem który zastaliśmy na plaży. Wiem jak bardzo trudno było jej podnieść się po stracie, swojego dziecka. Jednak chyba dała radę.

Tym bardziej zszokowało mnie to, że rosie nawet nas nie zauważyła. A stoimy na plaży już od dobrych 30 minut.

Nagle dziewczyna zaczęła śpiewać. Kołysankę. Kołysankę, którą wymyśliła babcia. Specjalnie dla niej.

-aaaa myszko ma, jesteś...- zaczęła, ale się zawahała..

-no dalej rosie- szepnąłem

Perspektywa osoby z góry
Dziewczyna śpiewała, wylewając z siebie kolejne słowa. Które znaczyły dla niej wiele.

Będąc małą dziewczynką koszmary nie dawały jej spokoju. Nigdy nie była pewna dlaczego owe nawiedzały ją co noc.

Rosie była okropnie straszliwym dzieckiem. Każdej nocy jej rodzice jak i bracia, słyszeli płacz. Myśleli, że pod ich nieobecność mała wraz z braćmi oglądała różne horrory. Jednak nie była to prawda.

Ona sama mając rozmowy z psychologiem nie dowiedziała się, niczego co mogło by pomóc jej zwalczyć straszne koszmary.

Jednakże te, które dzieją się po śmierci Leo i zdradzie Blaise'a są gorsze niż te w dzieciństwie.

Mieszkając z Mią, Chrisem i Tonym, dziewczyna starała się nie spać w nocy, aby ci nie słyszeli jej krzyków.
Co pomyśleć było głupim pomysłem. Bo i tak zasypiała.

Przez kilka minut, może śnić jej się tyle okropnych rzeczy. Tyle smutnych, strasznych i niewyobrażalnie prawdziwych.

Rosie myśli, że gdyby nie Blaise i ich związek nie miałaby takich koszmarów. Nie straciłaby dziecka.

Takie myśli nawiedzają ją dość często, lecz myśli w których obwinia siebie za całe zło na tym świecie nachodzą ją coraz to częściej.

Wzrok wszystkich utkwiony był na śpiewającą kołysankę rosie. Każdy był zszokowany zaistniałą sytuacją. Oprócz jednej osoby. Blaise'a.

Chłopak nie raz słyszał jak dziewczyna śpiewa. Dlatego nie był zdziwiony jej talentem.

Kilka razy pytał ją, dlaczego nie wybierze przyszłości z muzyką. Jednak ta odpowiadała mu, że muzyka i gra na fortepianie zbyt bardzo przypominają jej Mike'a. Za bardzo boli ją gra na instrumencie, na którym grał jej brat.

Kilka lat wcześniej
Kończąc grać ,,Another Love" usłyszałam głos mojego chłopaka.

-pięknie grasz- szepnął nad moim uchem- czemu tak rzadko to robisz ?

-gra na fortepianie przypomina mi Mike'a- zaczęłam smutno, dalej się uśmiechając- poza tym, nie widzę siebie w karierze zawodowej piosenkarki- zaśmiałam się

-ale za to ja ciebie w niej widzę, powinnaś to przemyśleć- przytulił ją

-taa, nie zrobię tego. Za bardzo boli mnie patrzenie na ten instrument, a co dopiero gra na nim przed tłumem ludzi- popatrzyła w jego oczy- nie chce tego.

Teraz
Perspektywa osoby z góry
Tym jednym zdaniem, zdołała go przekonać. Chciał dla niej wszystkiego co najlepsze. Chciał ją odzyskać. Tylko nie bardzo wiedział jak to zrobić.

Nie był pewny, czy kogoś sobie znalazła. Może była już zaręczona. Choć brak pierścionka, mówi samo za siebie. 

Nie zapomnij o mnie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz