☆ prolog ☆

1.5K 25 7
                                    

pov: Bella

Pierdolony Pan z super marketu nie chciał wydać mi 2 groszy uważając, że i tak mi się nie przydadzą.

Stałam dobre kilka minut przy kasie i czekałam, aż sprzedawca zechce zrobić to, co do niego należy. Normalnie olałabym sprawę, ale sam fakt tego, że facet zawsze jest dla mnie straszliwie wredny sprawia, że będę wykłócać się o najmniejsze pieniądze.

Kolejka za mną ciągle się dłużyła, a ja nie ustępowałam miejsca. Wpatrywałam się w mężczyznę po 50-tce stojącego po drugiej stronie lady. Twardo oczekiwał, że w końcu sobie pójdę, ale w jego oczach widziałam, że ma mnie serdecznie dość. Jednak Bella Choilero nie daje za wygraną.

Nagle poczułam wibracje w kieszeni. Nie, nie był to masażer. To tylko moja komórka, na której przyszedł esemes. Spojrzałam na ekran nadal znajdując się naprzeciwko kasjera. Najpierw zerknęłam na nadawcę. Była to moja sąsiadka - pani Liliana. Tak naprawdę nigdy do mnie nie pisała, ledwo odpowiadała mi na "dzień dobry", więc wydawało mi się bardzo dziwne dostawać od niej powiadomienia. Coś musiało się stać.

Nie myliłam się.

Wiadomość brzmiała: "Twoja matka jest w szpitalu".

Ostatni raz rzuciłam okiem na faceta, a następnie migiem wybiegłam ze sklepu. Ruszyłam w stronę samochodu, w międzyczasie grzebiąc w kieszeni za dużej bluzy w poszukiwaniu kluczyków. Bardzo się przeraziłam, więc zadzwoniłam do sąsiadki i od razu pojechałam do jedynego szpitala w mieście.

Innym razem wykłócę się o moje 2 grosze.

Storm with dreams || Tom KaulitzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz