ෆ rozdział 13 ෆ

792 23 10
                                    

pov: Bella

Przez całą ich próbę siedziałam w tym samym miejscu i gapiłam się na wszystkich dookoła. Kiedy tylko kończyli jakąś z piosenek przyklaskiwałam im, aby dodać pewności, że ich robota nie idzie na marne.

Bardzo dobrze sobie radzili. Każdy dodawał czegoś do utworów, dzięki czemu tworzyli niesamowitą całość.

No może Tom czasem za bardzo się popisywał, ale nie mogę powiedzieć, że nie posiada talentu do gry. Wręcz przeciwnie znakomicie radzi sobie z obsługiwaniem gitary. Chciałabym osiągnąć kiedyś taki poziom jak on.

Swoją drogą okazało się, że tamta czarna gitara, która tak mi się podobała należała do niego.

Całość zajęła im prawie dwie godziny, ale mi osobiście ten czas bardzo szybko zleciał.

Wychodząc ze studia, a potem z całego budynku chłopaki stwierdzili, że wspólnie wybierzemy się na pizzę. Raczej było to takie wyjście bez okazji, ale przynajmniej mogłam lepiej poznać Geo i Gusa, bo podczas próby niewiele się odzywali.

Wsiadłam do auta razem z Billem. Kiedy podjechaliśmy pod budynek chłopak dał mi czarne okulary.

- Dla bezpieczeństwa. - powiedział kiedy zapytałam po co mi one.

Właściwie to wszyscy mieliśmy takie założone. Wolę nie myśleć co było gdyby paparazzi ich rozpoznało.

Całą piątką weszliśmy do środka i usiedliśmy w jednym z boksów. Blond włosa kelnerka przyniosła nam po karcie menu.

- Co zamawiamy? - zapytał Bill siedzący obok mnie.

- Dawajcie z salami. - powiedział Georg wskazując palcem na wypowiedzianą nazwę.

- Nie lubię salami. - powiedziałam.

- Jej nie dogodzisz. - skomentował Tom z naprzeciwka. Od razu rzuciłam w jego stronę ostry wzrok.

- To weźmy jedną margarite i jedną pepperoni. - zaproponował Bill.

- Ja bym chciał z oliwkami. - rzucił nagle Gustav, na co Bill westchnął.

- Dobra to małą z oliwkami, dużą margarite i dużą salami. Pasi?

- Weź familijną pepperoni. - powiedział Tom.

- Dobra. Niech będzie. - powiedział chłopak wstając.

- Dorzucić się? - zapytałam tym samym zatrzymując przyjaciela.

- Nie musisz. Ja dziś za was stawie wy darmozjady. - powiedział z uśmiechem po czym poszedł do lady.

- Tak wogule to słyszałam, że w następnym tygodniu gracie koncert. - powiedziałam dając reszcie temat do rozmowy.

- A no tak, gramy. Temu też codziennie są próby. - odparł Georg.

- Tym razem na szczęście niedaleko, bo w Hamburgu - dodał Gus.

- Przyjdziesz? - spytał nagle Tom wpatrując się we mnie uważnie.

- Chciałam iść z koleżanką, ale jeszcze nie mamy biletów. Trzeba będzie jakoś załatwić. Myślicie, że jeszcze będą w sprzedaży? - zapytałam na co Tom się zaśmiał. Już miałam pytać o co mu chodzi, ale sam się odezwał.

- Wszystkie wyprzedają się w pierwszych dniach, więc nie ma mowy, że na ostatnią chwilę coś kupicie.

- Aha. - powiedziałam odwracając głowę w stronę Billa, który właśnie podszedł do stolika.

- O czym gadacie?

- O naszym koncercie. - odparł Geo.

- O maj gasz mam nadzieję, że wbijesz. Liczę, że cię zobaczę w pierwszym rzędzie. - zwrócił się do mnie siadając.

Storm with dreams || Tom KaulitzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz