● rozdział 30 ●

737 28 11
                                    

pov: Bella

Postanowiłam wykorzystać nieobecność ojca przez całą noc oraz następny dzień i nie poszłam do szkoły. Byłam jedynie na sesji u terapeutki. Nie zdziałała ona cudów, ale na razie nie będę z nich rezygnować. Jednak w końcu musiałam wrócić do toku nauki.

W planach Billa było jeszcze posiedzieć w domu, ale uznał że skróci swój urlop i dotrzyma mi towarzystwa na lekcjach. Tom nie wykazał aż takiego zaangażowania, ale jego brat również go do tego przekonał. Nie wiem jak, ale się udało, więc wsumie fajnie.

Poprzedniego dnia wieczorem byłam bardzo przygotowana na pójście tam. Jednak kiedy przyszło co do czego i musiałam wstać rano to już nie było tak kolorowo. Ale udało się.

Na moje nieszczęście pierwsza lekcja, którą miałam była z najgorszą nauczycielką, szczerze mnie nienawidzącą i to z wzajemnością.

Usiadłam w swoim klasycznym miejscu, którego nikt nie zajął kiedy mnie nie było, a potem zajęłam się wypakowywaniem potrzebnych rzeczy. Moja obecność, gdzie nie było mnie od ponad tygodnia, nie umknęła uwadze nauczycielki. Od razu zaczęła się na mnie gapić zza biurka i diabolicznie uśmiechać.

- A któż to nas zaszczycił swoją obecnością? - zapytała, a ja przerwałam swoją dotychczasową czynność i spojrzałam na nią.

- Tak, już wróciłam.

- Właśnie widzę - powiedziała wstając - Ominęły cię dwie kartkówki. Będziesz musiała napisać je dzisiaj po lekcjach. - oświadczyła zaczynając do mnie podchodzić.

- Ale mam dwa tygodnie na napisanie.

- Ah tak? A kto tak powiedział? - zapytała zatrzymując się przy moim biurku - U mnie obowiązują inne zasady. Odpisałaś już lekcje? - zadając kolejne pytanie zabrała zeszyt z mojej ławki i zaczęła go kartkować.

- Jeszcze nie.

- A dlaczego? - zapytała zatrzymując się nagle na jednej ze stron.

- Nie miałam kiedy.

Nienawidzę nauczycieli, którzy myślą że ich przedmiot jest najważniejszy i żaden inny się nie liczy. A ona właśnie taka była.

- Powinnam dać ci uwagę. - stwierdziła odrzucając zeszyt spowrotem na ławkę.

- Nie ma pani prawa dawać jej uwag za brak notatek. - za swoimi plecami usłyszałam głos Billa.

- Nie wtrącaj się chłopcze. Nie ty tutaj rządzisz tylko ja. - rzekła wracając do biurka.

- Rządzi dyrektor, a nie pani. - odparł Bill. Miło z jego strony, że mnie broni, ale niech nie robi tego swoim kosztem.

- Chodzi mi o tą lekcję i nie dyskutuj ze mną, bo też dostaniesz uwagę - powiedziała, a ja prychnęłam na jej słowa - Chcesz coś jeszcze powiedzieć, Chiolero? - zapytała, ale nie dała mi nawet dojść do słowa - Nie? A ktoś inny? - dodała zwracając się do reszty klasy.

Nikt nie miał odwagi się odezwać. Uczniowie woleli lizać jej dupę, bo była naprawdę najbardziej znienawidzoną nauczycielką w całej szkole. Zresztą chyba widać dlaczego.

Nikt się nie odezwał, poza Tomem.

- Mogę iść do łazienki? - zapytał, a w odpowiedzi usłyszeliśmy ciche chichoty reszty uczniów.

- Cisza! Na mojej lekcji nie ma wychodzenia, żeby się przespacerować po szkole. Jak masz owsiki to idź się przebadaj, a nie zakłucasz moją lekcję.

- Nie mam, chce się jedynie załatwić.

- Nie możesz.

- Dobrze, ale jak zaraz popuszczę na podłogę to pani posprząta. - dodał, a klasa znowu zarechotała.

Storm with dreams || Tom KaulitzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz