pov: Bella
Tak jak ustaliliśmy, tak też się stało.
Siedziałam w samochodzie razem z Billem i Tomem. Ten drugi prowadził, jego brat siedział na miejscu pasażera, a ja z tyłu.
Bill dowiedział się już o moim wczorajszym incydencie z ojcem, ale jeszcze nie zdążyliśmy o tym pogadać na żywo. Teraz była do tego najlepsza okazja.
- Jak ręka Belly? - młodszy Kaulitz jako pierwszy podjął się rozmowy.
- Git wsumie. Nawet nie czuje, że boli - powiedziałam jednocześnie dotykając ręki - Ale dalej nie dowierzam, że zrobił mi coś takiego.
- To lepiej uwierz. - odparł Tom nie odwracając wzroku od drogi. Zaś jego brat przeciwnie, bo odwrócił się całym ciałem w moją stronę.
- Musisz to gdzieś zgłosić.
- Zły pomysł.
- Złym pomysłem będzie zostanie u niego. - wtrącił Tom.
- Naprawdę łatwo wam mówić. Nie wiecie jaki on jest i nie zdajecie sobie sprawy z powagi sytuacji.
- Ale Bell, to ty nie zdajesz sobie sprawy z powagi sytuacji. Ten skurwysyn się nad tobą znęca, czemu to jeszcze do ciebie nie dociera? - dredziasty był święcie przekonany o swojej racji, ale odejście od ojca nie było takie proste jak mu się wydaje.
- Bo mu podpadam. Muszę go unikać, a jak już to go słuchać.
- Widzę, że niczego się nie nauczyłaś - westchnął Tom odwracając głowę w moim kierunku, przez co przestał kontrolować co się dzieje na drodze - Nie tłumacz jego zachowania, bo to wygląda jakbyś to ty robiła coś złego.
- Bo robię. Poza tym patrz na drogę. - powiedziałam, więc na sekunde na nią spojrzał, ale chwilę potem znowu się odwrócił.
- To proszę, oświeć mnie i powiedz co takiego złego robisz?
- Buntuje się.
- Tom kurwa patrz na drogę! - krzyknął Bill łapiąc za kierownicę i zakręcając trochę w lewo, gdyż dredziasty prawie wjechał na drugi pas i uderzył w inny samochód. - Zaraz się przez ciebie rozbijemy.
- Wtedy zostanie nam już tylko bus. - dodałam, mając na myśli że jeśli oni straciliby swój pojazd, to musielibyśmy zapieprzać na przystanek. Chociaż z drugiej strony pewnie nie mieliby problemu z kupnem innego.
- Ale ja mam wszystko pod kontrolą - oświadczył Tom - I wracając, ty się nie buntujesz tylko wyrażasz swoje zdanie. W przeciwieństwie do niego.
- Zrobię jak chce.
- Ja tylko mówię co było lepsze.
- Ale nie dla wszystkich lepsze.
- Dla wszystkich prócz twojego starego, a przecież o to nam chodzi.
- Dla mnie byłoby to złe. Poza tym już to przerabialiśmy. Nie mieszkając u niego musiałabym iść do domu dziecka na kilka miesięcy, czego rzecz jasna nie chce. A do osiemnastki już niedaleko, więc niedługo i tak się wyniose.
- Ale nie wiadomo co przez ten czas jest ci jeszcze w stanie zrobić. - powiedział Bill.
- A zamieszkać możesz u nas. - dodał Tom spoglądając na mnie przez górne lusterko.
- Doceniam wasze starania, ale chyba serio zostanę i się podporządkuje. A czas do urodzin bardzo szybko minie, zobaczycie. Nim się obejrzymy, nie będę już u niego mieszkać.
- A gdzie się wyniesiesz? - zapytał Bill.
Miałam wielką nadzieję, że to pytanie nie padnie, bo nie miałam na nie odpowiedzi. A tu proszę bardzo.
CZYTASZ
Storm with dreams || Tom Kaulitz
Teen FictionPo śmierci matki, 17-letnia Bella przeprowadza się do swojego ojca, do Niemczech. Jak potoczy się jej życie w nowej rzeczywistości?