◇ rozdział 35 ◇

710 25 3
                                    

pov Bella

Mieszkanie w domu Kaulitzów to jedno z najlepszych rzeczy jakie mnie spotkało. Dawno nie czułam takiej swoboty podczas poruszaniu po domu. Nie obawiałam się, że nagle ktoś będzie na mnie krzyczał czy się znęcał. Byłam bezpieczna.

Wstałam jak codzień rano i od razu udałam się do łazienki. Mimo mojej miłości do spania, zawsze wstawałam wcześniej od bliźniaków. Także rano na spokojnie mogłam skorzystać z toalety i wykonać poranną rutynę.

Potem wróciłam do pokoju, w którym ubrałam się w przygotowany wczoraj fit. Wyglądał on następująco:

Na końcu ogarnęłam włosy i makijaż oraz założyłam biżuterię, bez której ostatnio nie mogę się obejść

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Na końcu ogarnęłam włosy i makijaż oraz założyłam biżuterię, bez której ostatnio nie mogę się obejść. Ostatni raz przejrzałam się w lustrze i gdy uznałam że wszystko leży jak powinno to wyszłam z pokoju i pokierowałam się na dół.

Zchodząc już ze schodów usłyszałam rozmowy dobiegające z kuchni, więc się do niej udałam. Na miejscu zobaczyłam braci. Tom siedział za stołem i jadł jakąś kanapkę, a Bill krzątał się przy blacie kuchennym. Gdy tylko usłyszeli, że weszłam to przerwali rozmowę i na mnie spojrzeli.

- Co chcesz do jedzenia? - zapytał młodszy Kaulitz spowrotem odwracając się do blatu - I nawet nie gadaj, że nic bo się wkurzę.

- Daj cokolwiek. - powiedziałam podchodząc do stołu, a potem za nim usiadłam, tym samym sytuując się naprzeciw dredziastego.

- Kanapka z pomidorem? - spytał chłopak.

- Nie lubię pomidorów.

- Miało być cokolwiek.

- Cokolwiek prócz tego czego nie lubię.

- Za późno. - powiedział znowu się odwracając i podając mi talerz z dwoma kromkami.

- I tak tego nie zjem. - odparłam, ale mimo to i tak przechwyciłam jedzenie.

- Nie spróbowałaś nawet. - powiedział Bill znowu wracając do swoich czynności.

- Bo nie lubię - oświadczyłam odwracając wzrok od talerza na Tom, który się we mnie wpatrywał - Chcesz? - zapytałam przysuwając mu pod nos kanapki.

- No ba - odparł odsuwając swój poprzedni talerz i zgarniając nowy - Ale ty i tak masz coś zjeść.

- Serek wiejski lubisz? - zapytał jego brat.

- Lubię. A od kiedy to robisz śniadania?

- Dostał nowe powołanie. - zaśmiał się Tom i wziął gryza pierwszej kanapki.

- On mnie zmusił, więc przy okazji robię dla wszystkich.

- Już myślałam, że codziennie będą takie rarytasy.

- Bo będą. - odparł Tom.

- Nie będą. Nie jestem jakąś kuchtą. - zaprzeczył Bill.

- Jak to nie? Właśnie się nią stajesz. - zaśmiał się jego brat.

Storm with dreams || Tom KaulitzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz