♤ rozdział 29 ♤

791 26 20
                                    

pov: Bella

Szybko przeszłam przez bramę i pokonałam podjazd ich domu. W końcu jednak stanęłam twarzą w twarz z Tomem, który był trochę zaskoczony moim nagłym przyjściem, a trochę wyglądał jakby mi współczuł.

- Co się stało Bell? - zapytał czuło obłapiając mnie ramieniem i wprowadzając do środka. Na początku wzdrygnęłam się przez jego dotyk i miałam ochotę jednak zawrócić. Ale ostatecznie dałam się poprowadzić do salonu, w którym siedział Bill i oglądał telewizję.

- Kto przyszedł? - zapytał młodszy Kaulitz nie odwracając na nas wzroku.

- Hej Bill... - łknęłam cicho, odsuwając się od Toma.

Chłopak na mój głos automatycznie podniósł się z kanapy i spojrzał na mnie.

- Belly, kochana - zaczął podchodząc i mnie przytulając.

Nie mogąc dłużej tego wytrzymać zaczęłam płakać mu w koszulkę. Przy przyjacielu czułam się dużo lepiej, ale musiałam się jeszcze zmierzyć z powiedzieniem mu o wszystkim.

- Chodź, usiądziemy. - powiedział po chwili Bill, a potem poprowadził mnie na kanapę. On usiadł obok, a jego brat na fotelu, znajdującym się po prawej - Co się stało?

- Przepraszam, że nic ci nie mówiłam. - powiedziałam pociągając na końcu nosem i chowając twarz w dłonie.

- Nie szkodzi. Naprawdę, nie gniewam się.

- Chce ci wszystko opowiedzieć. - dodałam pocierając oczy, a następnie podnosząc wzrok na Toma.

- Jak coś to może wyjść. - powiedział natychmiast dredziasty, chcąc wstać.

- Zostań... ciebie też przy okazji powiem. - odparłam odwracając wzrok - Zasłużyliście na wyjaśnienia.

Nie miałam na tyle odwagi, aby patrzeć im w oczy i jednocześnie mówić. Zresztą nadal czułam, że nie mam odwagi, aby powiedzieć im o wszystkim.

- To od czego chcesz zacząć? - zapytał Bill dla zachęty.

- Nie wiem... od początku? - wzięłam głęboki wdech, a następnie zaczęłam swoją opowieść - Możecie sobie wyobrazić jak to jest nagle stracić mamę, a potem musieć przeprowadzać się do innego kraju, gdzie niczego nie znasz. Zamieszkujesz u ojca, który cię zostawił. No i idziesz do szkoły, w której już pierwszego dnia mają cię za inną, bo nie jesteś od nich. Ale stopniowo pojawiają ludzie, na których myślisz, że możesz liczyć. Wy, Geo, Gus... no i niestety też Clara, ale tą ździre na chwilę pomińmy... Jednocześnie jest ci dobrze, ale z drugiej strony czujesz się z tym wszystkim sama. I to sama nie tylko dlatego, bo nikomu oprócz psycholog nie gadasz o swoim życiu, ale sama przez to że straciłaś ukochaną osobę. Nawet nie wiecie ile razy zdarzyło mi się płakać i myśleć sobie co by pomyślała mama o tym co zrobiłam, albo czy byłaby dumna... Wbrew pozorom jest to uciążliwe, bo przecież ona nie żyje, a ja po takim czasie nie mogę się przyzwyczaić do tego, że jej nie ma.

Bardzo mnie zdziwiło jakimi słuchaczami potrafią być bliźniaki. No ale w końcu tak długo oczekiwali wyjaśnień, że ja ich miejscu też bym zwracała uwagę na każde wypowiedziane słowo.

- Przypominam, że mieszkasz z ojcem, którego tak naprawdę nie znasz - kontynuowałam - Największe zdanie o nim możesz sobie wyrobić na podstawie tego, że zostawił ciebie i mamę tak naprawdę na pastwę losu. Z początku stara się o relacje i na siłę pokazuje swoją najlepszą stronę, ale w końcu przestaje. I teraz wiesz jaki jest naprawdę. Tytan, albo bestia w ludzkim ciele? Wszystko jedno... Zaczyna pić tak jak kiedyś, przez co znowu zaczynasz się go bać.

Storm with dreams || Tom KaulitzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz