✪ rozdział 7 ✪

930 26 21
                                    

pov: Tom

Moja wizyta u psychologa musiała zostać przełożona z poniedziałku na wtorek, ponieważ przebywanie w studiu trochę nam się przedłużyło. Mimo, że w tym roku wydaliśmy aż dwa albumy, to nie zamierzaliśmy zwalniać tempa.

Drogę do ośrodka znałem już na pamięć, więc bez większego problemu dojechałem na miejsce. Na parkingu znajdującego się wzdłuż ulicy ujrzałem dwa miejsca obok siebie. Od razu zająłem jedno z nich.

Współczuję osobie, która będzie musiała zaparkować równolegle.

Nie czekając na nic założyłem kaptur na głowę i wszedłem do środka. Przechodząc obok przywitałem się z
recepcjonistką, a potem jeszcze z jedną kobietą czytającą gazetę. Na końcu usiadłem na jednym z krzesełek i wyciągnąłem telefon, bo usłyszałem, że przyszło mi powiadomienie. Linda do mnie mnie napisała.

Ja nie mogę. To, że spędziłem z nią ostatni wieczór nie oznacza od razu, że teraz będziemy razem.

*od Linda*
Hej skarbie ❤️

*od Linda*
Co robisz??

*od Linda*
Wczoraj było nieziemsko. Spotkamy się dzisiaj?

Ja pierdole, nie.

*do Linda*
Dziś nie mogę

*od Linda*
Czemu?

*do Linda*
Bo jestem zajęty

*od Linda*
A czym?

Chuj cię to obchodzi.

*do Linda*
Mam próbę

Tak naprawdę mam sesje u terapeuty, ale ta ździra nie musi o tym wiedzieć.

W tamtej chwili usłyszałem, że ktoś wchodzi do budynku. Jednak nie zwróciłem uwagi na tą osobą. Broń boże okazało by się, że to jakaś kolejna psycho fanka i podbiłaby o zdjęcie.

*od Linda*
To może przyjdę i popatrzę jak grasz? A potem wymkniemy się gdzieś razem, gdzie nikt nas nie zobaczy 🤭😼

Człowieku odwal się ode mnie raz na zawsze.

*do Linda*
Nikt nie może przychodzić na próby

*od Linda*
Zrób dla mnie wyjątek 🥺

*do Linda*
Nie.

Przez chwilę oderwałem się od pisania, bo usłyszałem znane mi nazwisko.

- Chiolero to ty? - spytała niska pani zza lady.

- Tak. - powiedziała dziewczyna z charakterem dla mnie głosem.

Spojrzałem w ich stronę i moim oczom ukazała się Belly. Przejrzałem ją od góry do dołu, jednak ta na mnie nie patrzyła. Skupiła uwagę na kobiece z którą rozmawiała.

- Pani już na ciebie czeka. - powiedziała recepcjonistka wskazując ręką na drzwi znajdujące się za dziewczyną.

Miała bardzo ładny outfit.

- Dobrze, dziękuję. - odparła, po czym odwróciła się i weszła do środka.

Kiedy zamknęła już za sobą drzwi usłyszałem, że przyszła mi kolejną wiadomość od Lindy.

*od Linda*
To może jutro??

Od razu wystukałem jej wiadomość.

*do Linda*
Nigdy.

Schowałem telefon do kieszeni ignorując kolejne powiadomienia. Po chwili usłyszałem, że kolejne drzwi się otwierają. Tym razem wyszła z nich dziewczyna, na oko młodsza odemnie o dwa lata. Pani siedząca niedaleko mnie poskładała gazetę, a następnie wstała. Czasem już je tam widziałem, wydaje mi się, że to jej matka.

Storm with dreams || Tom KaulitzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz