♡ rozdział 2 ♡

993 27 21
                                    

pov: Bella

Zaparkowałam samochód pod szkołą, a następnie podążyłam do wejścia. Budynek z zewnątrz był wsumie normalny. Jakieś zwykłe niemieckie liceum.

Na początku musiałam iść do sekretariatu, żeby odebrać plan lekcji, a potem znaleźć odpowiednią klasę, co było bardzo trudnym zadaniem. Kompletnie nie orientowałam się gdzie co jest, ale nie miałam zamiaru pytać o to jakichś randomów. Pomyśleli by, że jestem jakaś jebnięta, bo chodząc do trzeciej klasy, nie znam jeszcze rozkładu sal.

W końcu będąc przy odpowiedniej klasie od razu do niej weszłam. Znajdowało się w niej kilka osób, lecz postanowiłam nie wdawać się z nimi w dyskusję. Usiadłam w drugim rzędzie pod oknem i zaczęłam przeglądać galerie w telefonie, byleby czymś się zająć. Moja chwila wytchnienia nie trwała długo, bo nagle za swoimi plecami usłyszałam głos jakiegoś chłopaka.

- Chyba pomyliłaś klasy.

Odwróciłam głowę w niego stronę i szybko przeskanowałm go wzrokiem. Był lekko umięśniony, ale włosy miał przesadnie wyżelowane, więc wyglądał jak gówno.

- Jestem tu nowa. - odparłam z niechęcią. Po co się do mnie odzywa?

Usłyszałam jak dwójka chłopaków zaśmiała się na moje słowa.

- Co was tak bawi?

- Twój akcent. - powiedział jeden z nich.

- Nie brzmisz tutejszo. Skąd jesteś? - zapytała inna dziewczyna.

Chłopak znajdujący się niedaleko mnie zrobił krok w moją stronę. Za nim stało i siedziało na ławkach kilkoro innych osób, głównie chłopaków, który przyglądali się naszej rozmowie.

- Przeprowadziłam się z Włoch. - burknęłam chcąc, żeby się odemnie odwalili.

Tak wiem, że miałam nawiązać znajomości, ale na pierwszy rzut oka widać, że oni się do tego nie nadają.

- Włoszczynka, no nieźle - powiedział chłopak stojący najbliżej - Wsumie to ładna jesteś, ale akcent serio masz dziwny - dodał wyciągając rękę w moją stronę - I to żelastwo ci nie pasuje - Poczułam, że dotyka jednej z moich gwiazdkowych spinek z drobinkami kwarcu, które rano sobie przyczepiłam.

- A ciebie nie pasują te obrzydliwe łapy. Zabieraj je odemnie. - fuknęłam, ale zamiast poczuć satysfakcji, że mu popyskowałam, poczułam ból na głowie.

Skurwiel z całej siły pociągnął za spinkę, odrywając ją od włosów.

- Oddawaj to debilu. - oburzyłam się. Ktoś tu chyba testuje moją cierpliwość.

- Ale gówno. - powiedział przyglądając się spince, a jego koledzy się zaśmiali.

- Sam jesteś gówno, dawaj to. - rzekłam, agresywnie sięgając po moją własność.

Chłopak jednak tak łatwo nie odpuścił. Odsunął się odemnie i uśmiechnął zadziornie. Byłam na maksymalnym poziomie wkurwienia.

- Oddaj jej to. - Nagle usłyszałam inny głos dobiegający od wejścia klasy.

Obydwoje spojrzeliśmy na wysokiego chłopaka z dłuższymi włosami. Miał pomalowane oczy czarną kredką i ubrany był zupełnie inaczej niż wszyscy. Spodobał mi się jego wygląd.

- O proszę, proszę. W samą porę pedale. Poznaj swoją nową dziewczyńską przyjaciółeczkę. - Zaśmiał się głośno, a jego banda postąpiła podobnie. Chłopak jednak nie bardzo się zraził, bo podszedł bliżej nas. - Jakby tak na was spojrzeć, to wyglądacie identycznie. Obydwoje jesteście dziewczynami.

- Oddawaj. - powtórzył mój obrońca wyciągając dłoń w jego stronę.

- Nie waż się mnie dotykać emosie, bo zarazisz mnie jakimś choróbskiem na głowę - Chłopak cofnął się trochę - A z resztą zabieraj to - dodał rzucając w niego spinką - pewnie chętnie byś ją sobie przypiął. Zresztą napewno przyciąga jakąś czarną magię.

Chłopak odwrócił się szybko i poszedł do swoich. W samą porę, bo właśnie rozbrzmiał dzwonek i do klasy wraz z paroma uczniami weszła nauczycielka.

- Siadajcie już. - powiedziała, a chłopak, który mi pomógł podał mi moją własność.

- Dziękuję. - Uśmiechnęłam się miło i chwyciłam spinkę.

- Nie ma sprawy. Ben zawsze się naśmiewa, a ja nie zostawiam bez komentarza takiego zachowania.

Już miałam coś odpowiedzieć, ale nauczycielka nam przerwała mówiąc:

- Bill usiądź w końcu.

A więc to jest Bill i jak na razie wydaje się jedyną normalną osobą z tej klasy.

Chłopak usiadł dwie ławki za mną, a do niego ktoś się dosiadł. Niestety nie zdążyłam przyjrzeć się tej osobie, bo moja uwaga skupiła się na pani, która znowu zaczęła mówić.

- Jak już wam wspominałam do waszej grupy dołączyła nowa osoba. Mirabella Chiolero. - oświadczyła i wskazała na mnie, po czym się do mnie zwróciła - Ja jestem waszą wychowawczynią, ale normalnie uczę chemii. Mirabello czy chciałabyś coś powiedzieć, albo się przedstawić?

Usłyszałam jak kilka osób prycha i chichocze po usłyszeniu mojego imienia. Co oni się spodziewali po włoskiej dziewczynie? Że z dupy będę miała niemieckie nazwisko? Czułam na sobie wzrok wszystkich osób co było trochę niekomfortowe.

- Mówcie mi Bella. - odparłam krótko nie patrząc na resztę klasy.

- Coś jeszcze? - spytała miło.

- Raczej nie. - Przecież nie będę kablującą pizdą, bo jakiemuś niedowartościowanemu idiocie zachciało się poniżać innych.

- W takim razie będziecie mogli ją mogli poznać po zajęciach. A teraz przejdźmy do tematu lekcji.

W tamtym momencie odcięłam się od rzeczywistości i zwróciłam myślami do mamy. Jednak z tyłu głowy zapisałam sobie, żeby później jeszcze raz podziękować Billowi.

pov: Tom

Słyszałem jak Bill broni jakąś dziewczynę, którą nigdy wcześniej tu nie widziałem. Próbował sprzeciwiać się bandzie Bena, ale nie szczególnie mu to wydzodziło. Ja najchętniej bym im dojebał, bo z takimi nie da się inaczej.

Kiedy Bill oddał jej własność, usiedliśmy razem w ławce. Od razu chciałem nawiązać z nim konwersacje, ale najpierw przysłuchaliśmy się jak wychowawczyni ją przedstawia.

Mirabella.

Ciekawie ładne imię.

- Co ty odwalasz? - wyszeptałem, kiedy nauczycielka przeszła do tematu lekcji.

- A co ja odwalam? - spytał patrząc na mnie.

- Po co się wtrącasz do ich kłótni? Nie dość ci wyzywania?

- Nie zamierzam stać z boku, jak te gnoje atakują inne osoby. Lekcje nawet się nie zaczęły, a oni już jej nie polubili. Przecież to chore.

- Nie chce, żebyś jej kosztem miał bardziej przejebane. - powiedziałem na koniec i spojrzałem na dziewczynę siedzącą dwie ławki przed nami.

Nie pozwolę, żeby przez nią wszystko się pogorszyło.

Storm with dreams || Tom KaulitzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz