❍ rozdział 24 ❍

811 25 40
                                    

pov: Bella

Kiedy nadszedł w końcu ten długo wyczekiwany dzień koncertu, z wrażenia wstałam już o siódmej. Byłam mega podekscytowana podczas picia porannej herbaty (team herbatka), mycia zębów a już w szczególności na myśl o tej cudownej przygodzie, która mnie dzisiaj czeka.

Koncert ogółem zaczyna się o 20, ale z racji tego, że chłopaki muszą być sporo wcześniej to razem z Clar dojedziemy do nich trochę później.

Stałam przed lustrem i robiłam ostatnie poprawki w makijażu. Na całe szczęście okres mi się już skończył, a włosy miały dobry dzień. Skorzystałam więc z okazji i postawiłam na rozpuszczone oraz uprzednio wymodelowane.

Możliwe, że niektórzy nie mogą się doczekać ujrzenia mojego outfitu na dziś, więc nie będę was dłużej trzymała w niepewności. Oto i on:

Jak dla mnie jest mega ładnie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jak dla mnie jest mega ładnie. Granatowo, czarno, biały ubiór do mnie pasuje, więc i tym razem wszystko ze sobą współ grało.

Clara postawiła na nieco inny styl. Podstawą jej fitu były czarne dzwony oraz różowy, krótki sweter. Całość dopełniały również białe oraz srebrne dodatki. Zaś włosy związała w wysokiego kuca i zrobiła z niego warkocza, a na powiekach zawitał różowy cień.

Nie mogę jednogłośnie stwierdzić, że będzie się wyróżniać. Jednak na pewno postawiła na nieco odważniejsze kolory niż większość osób będących na koncercie.

A co tej rzekomej wywrotki Toma na chodniku, to chyba serio okazała się prawdą. Początkowo nie myślałam, że jest zdolny do samodzielnego wydupcenia się i rozwalenia sobie wargi. Ale kiedy następnego dnia i jeszcze kolejnego nie pojawiły się żadne informacje w necie, ani w gazecie to znaczyło, że z nikim się nie pobił.

A nawet jeśli pobił to bez większych świadków.

- Widziałaś, gdzieś moje spinki? - Nagle do pokoju wybiła mi Clar. Była już prawie gotowa do wyjścia, zresztą tak jak ja.

- Które? - zapytałam odrywając się w końcu od lustra. Chyba ostatecznie mogę stwierdzić, że wyglądam naprawdę nieźle.

- No te białe. - odparła wchodząc głębiej do pokoju i stając obok mnie w lustrze.

- Nie, nie widziałam.

- Je pierniczę, wyglądamy w chuj zajebiście. - skomentowała widząc nasze odbicia, tak jakby spinki już ją nie obchodziły.

- No, mega jest. - powiedziałam odchodząc.

- No, ale czekaj że - westchnęła pociągając mnie spowrotem przed lustro - Musimy sobie zrobić zdjęcia. - dodała włączając telefon, który jak się okazało ciągle trzymała w dłoni.

- Wezmę też swój. - rzekłam podchodząc do łóżka, na której znajdowała się torebka. Wolałam wsadzić go tam wcześniej, żebym później przypadkiem nie zapomniała. Zaś Clara jak na razie sama cykała sobie foty.

Storm with dreams || Tom KaulitzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz