⊹ rozdział 33 ⊹

684 30 12
                                    

pov: Bella

Nie miałam na tyle odwagi, żeby powiedzieć terapeutce o ciąży i gwałcie, więc przy najbliższych sesjach tego nie robiłam. Nie wierzę, że ta kobieta jest w stanie utrzymać wszystko co jej powiem dla siebie. Przecież to oczywiste, że ojciec wyciągnie od niej informacje.

A co do samej ciąży to podzwoniłam jeszcze do kilku ginekologów, ale żaden z nich nie przyjmie mnie bez zgody rodzica. Dlatego też postanowiłam poczekać na okres, który powinien pojawić się za kilka dni, bo od czasu dowiedzenia się o dziecku minęły dwa tygodnie.

Przez ten czas chodziłam po prostu do szkoły i czasem przebywałam u Kaulitzów, aby mieć jak najmniej kontaktu z ojcem. Coraz częściej zdarzało mu się nie wracać na noc do domu, co akurat działało na moją korzyść. Jednak bywały dwi w których przychodził narąbany, ale wtedy jedynie zamykałam się w pokoju, albo tak jak już wspomniałam wychodziłam. Na co dzień nie wchodziłam mu w drogę, przez co nie robił mi żadnych awantur, ani krzywd.

Pomyślicie pewnie, że to cisza przed burzą? Nic bardziej mylnego.

Tego dnia po szkole również byłam w odwiedzinach u Kaulitzów. Bill powiedział, że chce mi pokazać outfity, które przez ostatnie dni udało mu się skonstruować. Rzecz jasna chętnie poszłam je zobaczyć i powiem wam szczerze że nie żałowałam tej decyzji dopóki nie przyszłam do domu.

Myślałam, że dziś znowu ojciec się nie zjawi, jednak spotakło mnie zawiedzenie, kiedy to zauważyłam samochód w otwartym garażu. Musiałam jak najdyskretniej przedostać się do swojego pokoju. Nie spodziewałam się jednak, że ojciec będzie na mnie czekał w przedsionku.

- Gdzie byłaś? - zapytał srogo, stojąc z założonymi rękami i mierząc mnie wzrokiem.

- Przejść się. - odparłam zamykając drzwi.

- Gdzie dokładnie?

- Wzdłuż ulicy. - powiedziałam starając się zachowywać pozory. Miejmy nadzieję, że nie widział jak wychodzę od domu Billa.

- Czyżby? Na pewno nie byłaś u jakiegoś chłopaka?

Nie wiedziałam, czy to pytanie jest jakieś bardziej podchwytliwe czy po prostu mi nie wierzy, więc nie miałam sensownej odpowiedzi. Gdybym powiedziała, że nie to bym skłamała, a sam może znać już prawdę. Zaś jak powiem, że byłam to i tak wyjdzie na to, że kłamie.

- Odpowiadaj jak cię o coś pytam. - warknął, kiedy przez dłuższą chwilę nic nie powiedziałam.

- Nie. - skłamałam oczekując na jego dalszą reakcje.

- Jesteś pewna? A może byłaś u tego dresiarza, co?

- Mówię, że nie. - odparłam starając się, aby mój głos brzmiał pewnie. Jednak w jego obecności nie było to takie łatwe.

- Dwa tygodnie... - zaczął, więc nie wchodziłam mu w zdanie - Dałem ci równe dwa tygodnie na przyznanie się.

Proszę, żeby to nie było to o czym myślę.

- Ale do czego? - zapytałam cała zestresowana. Tylko nie wiem, czy dobrze robię udając że nie wiem o co mu chodzi.

Ten zamiast odpowiedzieć wsadził rękę do kieszeni marynarki i wyciągnął z niej kawałek plastiku. Myślałam, że zejdę na miejscu.

- Co to jest? - zapytał spokojnie, kładąc na komodę obok mój test ciążowy, którego tyle szukałam.

Jednak go zabrał.

- Nie wiem. To nie moje. - łknęłam pogrążając się jeszcze bardziej. Poważnie rozważałam wybiegnięcie z domu. W końcu zaraz za sobą miałam drzwi.

Storm with dreams || Tom KaulitzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz