ᴥ rozdział 17 ᴥ

809 22 0
                                    

pov: Bella

Po całej akcji wyciągania Clary z problemów postanowiłam zabrać ją do swojego domu. Nie znam adresu dziewczyny, a zanim byśmy ją odwieźli i wrócili do siebie była by już druga w nocy. Dodatkowo jej rodzice pewnie są w domu i lepiej żeby nie widzieli ją w takim stanie.

Jedynym problemem było to, że Clara będzie musiała opuścić mój dom przed dwunastą. W końcu raczej nie pojedzie z nami do Hamburga.

Bill podjechał samochodem pod mój dom, a potem zabraliśmy Clarę i przenieśliśmy ją do salonu. Blondynka od razu padła na kanapę i zasnęła. Jedyne co to kac musi jej minąć.

- To do rana? - zapytał Bill kiedy znajdowaliśmy się w kuchni. Chciałam przygotować dla dziewczyny tabletki i miskę, na wypadek gdyby chciało jej się wymiotować. Lepiej, żeby niczego nie odżygała, bo ojciec byłby wściekły.

- Idziecie? Jak chcecie to możecie zostać. - odparłam nalewając wody do szklanki.

- Pójdziemy. No chyba, że potrzebujesz z nią pomocy.

- Dam radę.

- To raczej nic tu po nas, ale w razie czego i tak dzwoń - odparł chłopak podchodząc, żeby się pożegnać - A i proszę nie spóźnij się, bo nikt nie będzie czekać. - dodał przytulając się.

- Spoko, przyjdę przed dwunastą dla pewności. - od razu oddałam uścisk - I wogule to dzięki za pomoc. Sama bym jej nie znalazła i nie dała rady.

- Nie ma za co. - odparł ziewając w międzyczasie - Jestem w chuj zmęczony, więc już pójdę.

- Serio możecie zostać.

- E nie. Tom pewnie nawet się nie spakował. - zaśmiał się Bill, a nagle zza drzwi wyłoniła się wspomniana osoba.

- Co ja? - zapytał wchodząc dalej. Przedtem siedział w salonie z Clarą, ale najwidoczniej mu się znudziło.

- Spakowałeś się już?

- No... prawie.

- Ja wsumie też nie do końca. - przyznałam, a Bill przewrócił oczami.

- Ja pierdole czemu wy się pakujecie w ostatniej chwili.

- No jakbyś mi powiedział wcześniej to wiesz. - Dowiedziałam się o wyjeździe kilka godzin temu, więc nie powinien na mnie narzekać.

- Dobra, ale Tom wiedział wcześniej.

- Przecież zaraz dokończę. - dredziasty wzruszył ramionami, a następnie odwrócił się i zaczął kierować się do wyjścia - Nara glizdo.

- Pa. - powiedziałam krótko, a bliźniaki opuścili dom i odjechali autem pod swój. Zaś ja dokończyłam swoją poprzednią czynność i poszłam do Clary.

Leżała przewrócona na bok w stronę podłogi, więc tylko podłożyłam miskę i odstawiłam tabletkę na stolik. Potem upewniłam się, że śpi i udałam się na górę do siebie.

Na szczęście zostało mi mało do spakowania, ale problem polegał na tym, że nie mogłam domknąć walizki.
Dopiero po pożądanym siłowaniu się z nią udało mi się to uczynić. Później musiałam jeszcze iść się wykąpać i ogolić, no i znowu zajrzeć do przyjaciółki.

Coś mi się wydaje, że długo nie pośpie.

Po prawie godzinie spowrotem zeszłam do salonu. Byłam już ubrana w piżamie i tak naprawdę gotowa do snu. Zabrałam ze sobą czyste ubrania dla blondynki. Nie chciałam, żeby wracała w takich prześmierdłych ciuchach do domu. Na miejscu zobaczyłam, że ta smacznie sobie śpi. Na szczęście nie puściła pawia i wszystko było bezpiecznie czyste.

Storm with dreams || Tom KaulitzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz