LAURA
-Wstaaaajemy!-słyszę pisk nad uchem, a następnie czuję jak coś, a bardziej ktoś, ląduje na moim ciele.
Otwieram szybko oczy i dostrzegam leżącą na mnie Meli. Ta idiotka postanowiła obudzić mnie rzucając się na mnie całym ciężarem ciała.
Robiła tak dość często, gdy miałam problemy ze wstawaniem i zawsze kończyło się to tym samym.
-Wariatko! Co ty robisz?-pytam ze śmiechem.
Mierzy mnie rozbawionym spojrzeniem, a później uderza w ramie.
-Szukamy dla ciebie pracy.-parska.-Nie wiedziałam, że amnezja występuje w tak młodym wieku.
-Ale to musimy aż tak rano?-grymaszę.-Która jest godzina?
Przecieram oczy i spoglądam na swoją dłoń w poszukiwaniu zegarka.
Ja pierdole. Przecież nawet go tam nie ma.
-Dla ciebie żadna nie byłaby odpowiednia do szukania pracy, więc nie jest to ważne.-kręci głową.-Podnoś dupę i nie chcę słyszeć ani jednego słowa sprzeciwu.-grozi mi palcem i unosi brwi.
-Przeginasz.-syczę.
-Ale za to mnie uwielbiasz.-całuje mnie w policzek.-No chooodź.
Schodzi ze mnie, a następnie ciągnie mnie za rękę w taki sposób, że spadam z łóżka. Uwielbia to robić, a moje marudzenie tylko doprowadza ją do jeszcze większej satysfakcji.
-Najpierw chcę zjeść śniadanie.-oznajmiam.-Nie będę niczego szukać, dopóki mój żołądek nie będzie szczęśliwy.
I to jest zasada, którą kieruje się od bardzo dawna. Nie potrafię myśleć ani poprawnie funkcjonować, gdy odczuwam głód. Jestem wtedy rozdrażniona, a wszyscy ludzie dookoła wkurwiają mnie jeszcze bardziej niż na codzień.
Melissa wywraca oczami, ale przytakuje na moje żądanie.
-Mogą być naleśniki z twarogiem i sosem karmelowym?-proponuje, na co ta z entuzjazmem się zgadza.
-Jak ja cię kocham, za to, że mi gotujesz.-mówi podekscytowana.-Sama mam dwie lewe ręce i nie wiem co bym bez ciebie zrobiła.
Beze mnie napewno miałaby w domu spokój i nie musiałaby utrzymywać nieudaczniki, która nie potrafi znaleźć sobie pracy, a ona płaci jej część czynszu.
Wyjmuje z lodówki jajka oraz mleko, a następnie stawiam na kuchence patelnie, psikam ją olejem w sprayu i nastawiam, aby się nagrzała.
-Przypominam, że po pierwsze, robię to, bo lubię, a po drugie, płacisz czynsz. Cały czas źle się z tym czuję i nie chcę tak na tobie żerować.
-Wcale tak nie jest.-kręci, podirytowana, głową.-Robisz zakupy i codziennie mi gotujesz, a to dla mnie naprawdę wiele znaczy. Nie można nazwać tego żadnym żerowaniem, bo ty też dajesz coś od siebie Lauri. Sprzątasz mieszkanie, robisz zakupy, pracujesz po dziesięć godzin. Robisz ogromnie dużo, a to że płacą ci tak mało, wcale nie jest twoją winą.
Niby ma racje, ale ja cały czas odczuwam, że robię za mało. Mam wrażenie, że mogłabym dawać od siebie więcej i to co robię jest tylko niezbędnym minimum, które muszę spełniać, aby nie odczuwać aż tak ogromnego poczucia winy. Wiem, że Melissa nie myśli o mnie jako o pewnego rodzaju ciężarze, ale mój charakter nie pozwala mi na to, żeby bezwstydnie korzystać z jej pieniędzy oraz dobroci i udawać, że czuje się z tym dobrze.
Pewnie wiele osób zdecydowałoby się to wykorzystać i ciągnęłoby od niej jak najwiecej kasy, ale to nie jestem ja. Dużo bardziej wolałabym być samowystarczalna i nie musieć wisieć na przyjaciółce. Czuję się jak największa oferma na świecie, że jako dorosła kobieta nie jestem w stanie opłacić czynszu za mieszkanie.
CZYTASZ
My Addiction
Teen Fiction#2 𝓒𝓪𝓶𝓹 𝓢𝓮𝓻𝓲𝓮𝓼 ONA dwa lata temu skończyła studia prawnicze, ale nie może znaleźć pracy w zawodzie. Pewnego dnia trafia na tajemnicze ogłoszenie w internecie, dostaje się na rozmowę rekrutacyjną, a wraz z wejściem do jego gabinetu, jej św...