69.

14K 508 126
                                    

LAURA

Od naszej ostatniej rozmowy z Ethanem minął już pełen miesiąc. Przez te jebane trzydzieści dni, żaden z nich nie był takim, w którym bym o nim nie myślała.

Mam wrażenie, że zamiast mi się polepszać to z każdym dniem myślałam o nim jeszcze więcej i bardziej intensywnie. Praca w kancelarii toczyła się własnym życiem, udało się zatrudnić kilka osób, które planowałyśmy i stawiałyśmy nacisk na pozyskiwanie nowych klientów.

Byłam przekonana, że po kilku tygodniach zupełnie zapomnę o tym, że ktoś taki jak Ethan Davies istniał, ale moje serce nadal biło szybciej, gdy chociażby na mieście usłyszałam jego imię. Miałam głupią nadzieję, że może jak się odwrócę, to będzie mi dane ujrzeć jego przystojną twarz. To trochę sprzeczne z tym co myślałam, bo sama kazałam mu się ode mnie odpierdolić, ale nic na to nie poradzę, że mimowolnie za nim tęskniłam. Uwielbiałam rozmyślać nad tym co teraz robi czy dalej kontynuuje swoją relację z Amy albo czy zdążył już może się w niej zakochać. Zastanawiało mnie jak radzi sobie bez asystentki i prawniczki oraz kogo postanowił zatrudnić na moje miejsce.

Gdy przypominałam sobie jak jego ciepłe usta stykały się z moimi lub jego dłonie błądziły po moim ciele, nawet na głupie wspomnienie o nim potrafiłam się zarumienić albo dostać dreszczy.

Dlaczego mój organizm reaguje tak na człowieka, który mnie oszukał?

Przecież to popieprzone.

Ethan starał się ze mną skontaktować jeszcze kilka razy, ale za każdym skutecznie go ignorowałam. Na szczęście nie pofatygował się, aby zjawić się ponownie w kancelarii, więc mam święty spokój.

Miłość to gówno i postanowiłam, że już nigdy więcej się nie zakocham. Złamane serce jest drugą najgorszą rzeczą, która spotkała mnie w życiu. Nie zdarzyło mi się już dawno, abym w ciągu miesiąca płakała praktycznie każdej nocy. Najgorsze jest w tym wszystkim to, że pewnie on zupełnie tego nie przeżywa i ma w dupie każdą rzecz, która mnie dotyczy, a ja marnuje na niego wszystkie nerwy, które posiadam.

Liczę tylko na to, że los będzie dla mnie łaskawy i nigdy więcej nie będę musiała go już oglądać. Nie jestem pewna czy gdyby doszło do naszego spotkania, byłabym po raz kolejny taka odważna jak ostatnio. Cały czas żyje w podziwie, że byłam mu w stanie wszystko wykrzyczeć i nie dałam się zwieźć jego dotykowi. To wszystko było spowodowane alkoholem i to on dodał mi odwagi, bo gdybym była trzeźwa, pewnie wysłuchałbym jego pierdolenia i czułabym się jeszcze gorzej. Nie miałam ochoty się dowiedzieć co łączyło go z Amy ani w jakim rodzaju związku są i przez ile czasu. Wole żyć w swojej bańce i myśleć, że uprawiał z nią seks w inne dni niż ze mną.

Z pozytywnych rzeczy, które przytrafiły mi się przez cały miesiąc jest to, że udało nam się z Melissą oraz Sandy udupić Granda. Doprowadziłyśmy do tego, że został z niczym i musiał zamknąć swoją działalność. Mam znajomego sędziego, który dołożył coś od siebie w sprawie i dzięki temu tak to się skończyło. Grand wynajął drugiego najlepszego prawnika w naszym mieście, ale na nic się to nie zdało. Wiedziałam, że nie mogę zawieźć mojej Meli i muszę zrobić wszystko, aby sprawa została wygrana.

Odkąd dała mi moje wymarzone szpilki wiedziałam, że są nośnikiem dobrej energii. Może to idiotyczne, ale akurat w to wierzyłam.

Uczucie, które się odczuwa podczas prowadzenia czyjejś sprawy i odpowiedzialność, która się z tym wiąże jest dość mocno obciążająca psychicznie, ale staram się z tym jakoś radzić. Nie miałam okazji jeszcze poprowadzić żadnej trudnej sprawy lub takiej, która wymagałaby ode mnie kilku miesięcy pracy, bo narazie zaczynamy i nikt nie powierzyłby świeżej prawniczce spraw najbardziej rozpoznawalnych celebrytów w LA.

My Addiction Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz