61.

14.4K 513 89
                                    

LAURA

Wczorajszy dzień w pracy minął nam wszystkim bardzo szybko, ale głównie polegał na świętowaniu wygranej. Wszyscy byli w niebo wzięci wygraną Ethana oraz tym, że dzięki niemu będą mieli okazje pojechać do Dubaju.

Takim sposobem wylądowaliśmy w siódemkę na lotnisku. Kylie wolał zostać z żoną, więc wycieczka odbędzie się bez niego. Z jednej strony szkoda, że nie skorzystał, ale rozczuliło mnie to jak powiedział, że bez żony nie chce jechać, bo jeżeli już miałby oglądać Dubaj to w jej towarzystwie.

-Trochę się boje lotu.-zagaduje do mnie Amanda, jedna z naszych prawniczek.-Leciałam kilka razy, ale za każdym razem boje się tak samo.

-Ja leciałam tylko dwa razy w życiu, ale jakoś się nie stresuje.-wzruszam ramionami.-Jak zginę to chociaż podczas wycieczki do Dubaju. Nikt nie pomyśli, że miałam nudne życie.

Amanda parska śmiechem.

-Dobrze, że chociaż jesteś zabawna. Nie będę się nudzić.

Ethan idzie z przodu i góruje wzrostem nad większością mężczyzn. Jego postawa wyraża czystą dominację oraz bije od niego władzą na kilometr. Wszyscy idziemy za nim, ale my z Amandą trzymamy się na końcu.

Pomyślnie przechodzimy wszelkie procedury, które obowiązują na lotnisku i właśnie zmierzamy do samolotu. Każdy z nas ma wykupiony bilet oraz miejsce siedzące.

-Jaki masz numer siedzenia?-zagląda mi przez ramię.-Kurwa, nie będziemy siedziały obok siebie.

Porównuje bilety i faktycznie mamy kompletnie inne numery. Mam nadzieje, że nie będę siedziała koło Connora, bo on wydaje się najmniej sympatyczny ze wszystkich.

-Siedzę obok którejś z was.-informuje mężczyzna, o którym właśnie przed chwilą pomyślałam.-Mam numer sto dwa i mam nadzieje, że nie siedzę obok twojej tłustej dupy Saint.

Oddycham z ulgą, a Amanda przeklina pod nosem.

-Pierdolony Kruger.-prycha.-Będę musiała dzielić z nim siedzenie. Jak ja go nienawidzę.

Marszczę brwi i skanuje wzrokiem jej twarz.

-To wy się nie lubicie? Connor jest dość dziwny, co sama zdążyłam już zauważyć, ale nie wiedziałam, że aż tak się nie lubicie.

-Nienawidzę tego człowieka. Odkąd pracujemy w firmie Ethana, cały czas się nienawidzimy. Ten człowiek działa mi na nerwy bardziej niż ktokolwiek inny.-krzywi się.-Sam ton jego głosu doprowadza mnie do czystej agonii.

-Aż tak źle?

-Nie da się z nim wytrzymać. Cały czas robi mi jakieś psikusy i zachowuje się jak rozwydrzony bahor. Ma bogatych starych, którzy na wszystko mu dają, a pracuje tylko dlatego, że mi się nudzi. Do tego jest tak opryskliwy i chamski, że mam ochotę rozjechać go walcem, a później czymś jeszcze potrącić.

Podczas wypowiadania tych wszystkich słów Amanda wyraźnie kipi złością. Nie mam pojęcia czym zasłużył sobie na to Connor, ale zapewne musiał mocno zajść jej za skórę. Nie miałam ochoty na poznawanie się z pracownikami, stąd moja niewiedza na temat relacji, która między nimi panuje. Lubię zajmować się sobą, a moja natura jest raczej mało ciekawska.

-To może chcesz się zamienić? Chociaż skoro jest taki okropny to wolałabym raczej spędzić podróż w milszym gronie...

-Wykluczone.-kładzie mi rękę na ramie, a ja próbuje się domyślić, na którą część zdania to była odpowiedź.-Nie mogę mu teraz pokazać, że się go boje. Usiądę obok niego i pokaże mu kto ma silniejszy charakter.

My Addiction Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz