Tak ładnie prosiliście mnie, żebym wstawiła rozdział, że nie mogło obejść się bez tego🫶🏻
Ostatni deal dotyczący tej książki: Jeżeli wybijecie mi 2000 follow na tik toku (sweetendingss) oraz 1100 obserwujących na instagramie (nacia_autorka) będzie kolejny maraton rozdziałów od poniedziałku-środy !
LAURA
Cały lot minął nam na obejrzeniu pięciu części szybkich i wściekłych, a na ostatnich kilka godzin lotu postanowiliśmy iść spać, bo oboje czuliśmy się zmęczeni.
Opuszczamy samolot, a wraz z nami inni członkowie kancelarii.
-Boże, jak dobrze, że to już koniec.-jęczy Amanda i łapie mnie za ramie.-Connor był tak męczący, że modliłam się, aby ten lot w końcu się skończył. Nie wybaczyłabym sobie, gdybym umarła w tak okropnych okolicznościach.
-A to co takiego robił?-pytam zaciekawiona.-Że aż tak cię irytował?
-Wyśmiewał się z każdej rzeczy, którą robiłam.-jęczy.-Rzucał ciągle sarkastycznymi komentarzami i irytował się, że zbyt głośno jem. Jebany ma mizofonię i nie da się z nim wytrzymać.
-Mizo co?-marszczę brwi.
-Nadwrażliwość na dźwięki.-wywraca oczami.-Nie mogłabym żyć z takim człowiekiem w bliższej relacji. Dosłownie wszystko mu przeszkadza. Miałam wrażenie, że zaraz się do mnie przywali o to, że zbyt głośno oddycham.
-Myślisz, że kogoś ma?
-Connor?-wybucha śmiechem.-Żadna kobieta nie chciałaby być z takim psychicznym bucem.
-Wypraszam sobie.-za naszymi plecami słyszę głos Connora, a Amanda robi się blada.-Bucem akurat nie jestem.
Posyła dziewczynie złośliwy uśmiech, a ona patrzy na niego jakby zobaczyła ducha. Mimo to zakłada na twarz maskę obojętności i po chwili mu odpyskowuje.
-Nazwałabym cię gorzej, ale nie znam arabskiego i nie chciałam przez przypadek powiedzieć czegoś nie tak, zważając na to jakie panuje tu prawo.-słodko się uśmiecha.-A bucem jesteś i to niezaprzeczalnie.
-Za to ty jesteś nadętą księżniczką, która wyżej sra niż dupę ma i jakoś nikt nad tym nie ubolewa.-rozkłada ręce.
Amanda w odpowiedzi zaciska dłoń w pięść, a następnie uruchamia niewidzialną korbkę i drugą ręką udaje, że nią kręci. W między czasie unosi środkowy palec do góry.
Nie mogę się powstrzymać i wybucham śmiechem.
-Jesteś jebnięta.-prycha Connor i odwraca się do nas plecami i dołącza do Williama, Manuela oraz Dave'a.
-No i pozamiatane.-Amanda wyciera ręce z niewidzialnego pyłu.-Chłop nie wiedział co ma powiedzieć.
-Oglądanie waszych sprzeczek w kancelarii będzie dla mnie nową ulubioną zabawą.-uśmiecham się pod nosem.-Szkoda, że aż tyle przegapiłam.
Wchodzimy na lotnisko w Dubaju, a ja zaczynam się rozglądać. Wygląda luksusowo jak zapewne wszystko w tym kraju, bo dosłownie z tym mi się kojarzy. Mimo, że Dubaj na obrzeżach zupełnie nie jest rozwinięty i nie wygląda wcale ekskluzywnie, to jednak w centrum ma to swój urok.
Lotnisko w środku jest utrzymane w białym kolorze. Gdzieniegdzie znajdują się palmy lub inne tropikalne rośliny. Nawet zapach, który się tu roznosi, jest zupełnie inny niż w Los Angeles. Pachnie tu... Tak jakby bogactwem.
W tłumie widzę mężczyzn, którzy mają charakterystyczny kolor skóry, a niektórzy są ubrani w galabije, czyli tradycyjną szatę, którą noszą mężczyźni w krajach arabskich. Wiele kobiet posiada nakrycie głowy takie jak hijaby czy burki, co idealnie oddaje jak bardzo różni się kultura panująca w USA od tej tutaj. Czuje się jakbym była w całkiem innym świecie.
CZYTASZ
My Addiction
Teen Fiction#2 𝓒𝓪𝓶𝓹 𝓢𝓮𝓻𝓲𝓮𝓼 ONA dwa lata temu skończyła studia prawnicze, ale nie może znaleźć pracy w zawodzie. Pewnego dnia trafia na tajemnicze ogłoszenie w internecie, dostaje się na rozmowę rekrutacyjną, a wraz z wejściem do jego gabinetu, jej św...